[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kilka głosów ozwało się wreszcie wróżnych miejscach stołu: Czy my dobrze słyszym? Co to jest?Potem znów nastała cisza.Zgroza niewypowiedziana w połączeniu ze zdumieniem odbiła sięna twarzach i oczy wszystkich znów zwróciły się na Radziwiłła, a onstał ciągle i oddychał głęboko, rzekłbyś: niezmierny jakiś ciężar zrzuciłz piersi.Barwa wracała mu z wolna na twarz; następnie zwrócił się dopana Komorowskiego i rzekł: Czas promulgować ugodę, którąśmy dziś podpisali, aby ichmo-ściowie wiedzieli, czego się mają trzymać.Czytaj wasza miłość!Komorowski wstał, rozwinął leżący przed sobą pargamin i począłczytać straszną ugodę rozpoczynającą się od słów: Nie mogąc lepiej i dogodniej postąpić w najburzliwszym teraz-niejszym rzeczy stanie, po utraceniu wszelkiej nadziei na pomoc najja-śniejszego króla, my, panowie i stany Wielkiego Księstwa Litewskie-go, koniecznością zmuszeni, poddajemy się pod protekcję najjaśniej-szego króla szwedzkiego na tych warunkach:1) Aącznie wojować przeciw wspólnym nieprzyjaciołom, wyjąwszykróla i Koronę Polską.NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG1862) Wielkie Księstwo Litewskie nie będzie do Szwecji wcielone,lecz z nią takim sposobem połączone, jak dotąd z Koroną Polską, tojest, aby naród narodowi, senat senatowi, a rycerstwo rycerstwu wewszystkim było równe.3) Wolność głosu na sejmach nikomu nie ma być bronioną.4) Wolność religii ma być nienaruszona.I tak dalej czytał pan Komorowski wśród ciszy i zgrozy, aż gdy do-szedł do ustępu: .Akt ów stwierdzamy podpisami naszymi za nas ipotomków naszych, przyrzekamy i warujemy  szmer uczynił się wsali, jakby pierwsze tchnienie burzy wstrząsnęło borem.Lecz nim bu-rza wybuchła, siwy jak gołąb pułkownik Stankiewicz zabrał głos i po-czął błagać: Mości książę! Uszom własnym wierzyć nie chcemy! Na ranyChrystusa! także to ma pójść wniwecz dzieło Władysławowe i Zyg-munta Augusta? Zali można, zali godzi się braci odstępować, ojczyznyodstępować i z nieprzyjacielem unię zawierać? Mości książę, wspomnijna imię, które nosisz, na zasługi, które ojczyznie oddałeś, na sławę nie-pokalaną dotąd rodu twego i zedrzyj, i podepcz ten dokument hanieb-ny! Wiem, że nie w swoim imieniu tylko proszę, ale w imieniu wszyst-kich tu obecnych wojskowych i szlachty.Toż i nam prawo służy o losienaszym stanowić.Mości książę! nie czyń tego, czas jeszcze!.Zmiłujsię nad sobą, zmiłuj się nad nami, zmiłuj się nad Rzecząpospolitą! Nie czyń tego! Zmiłuj się, zmiłuj!  ozwały się setne głosy.I wszyscy pułkownicy zerwali się z miejsc swoich, i szli ku niemu,a sędziwy Stankiewicz klęknął na środku sali, między dwoma ramio-nami stołu, i coraz potężniej brzmiało naokoło: Nie czyń tego! Zmiłuj się nad nami!Radziwiłł podniósł swoją potężną głowę i błyskawice gniewupoczęły przelatywać mu po czole; nagle wybuchnął: Waszmościomże to przystoi pierwszym dawać przykład niekar-ności? Wojskowymże to przystoi wodza, hetmana, odstępować iprotestację zanosić? Wy to chcecie być moim sumieniem? Wy chcecieuczyć mnie jak dla dobra ojczyzny postąpić należy? Nie sejmik to i niena wota was tu wezwano, a przed Bogiem ja biorę odpowiedzialność!I dłonią uderzył się w pierś szeroką poglądając iskrzącym wzro-kiem na żołnierzy, a po chwili zakrzyknął: Kto nie ze mną, ten przeciw mnie! Znałem was, wiedziałem, cobędzie!.A wy wiedzcie, że miecz wisi nad waszymi głowami!.NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG187 Mości książę! hetmanie nasz!  błagał stary Stankiewicz  zmiłujsię nad sobą i nad nami!Lecz dalsze jego słowa przerwał Stanisław Skrzetuski, który po-rwawszy się obu rękoma za włosy, począł wołać rozpaczliwym głosem: Nie błagajcie go, to na nic! On tego smoka od dawna w sercu ho-dował!.Biada ci, Rzeczpospolito! Biada nam wszystkim! Dwóch dygnitarzy na dwóch krańcach Rzeczypospolitej zaprze-daje ojczyznę!  ozwał się Jan. Przekleństwo temu domowi, hańba igniew boży!Słysząc to pan Zagłoba otrząsnął się ze zdumienia i wybuchnął: Pytajcie się go, jakie korupcje wziął od Szweda? Ile mu wyliczo-no? Co mu jeszcze obiecano? Mości panowie, oto Judasz Iskariota!Bodajeś konał w rozpaczy! bodaj ród twój wygasł! bodaj diabeł duszę zciebie wywlókł.zdrajco! zdrajco! po trzykroć zdrajco!Wtem Stankiewicz w uniesieniu rozpaczy wyciągnął pułkowni-kowską buławę zza pasa i cisnął ją z trzaskiem do nóg księcia.Drugicisnął Mirski, trzeci Józefowicz, czwarty Hoszczyc, piąty, blady jaktrup pan Wołodyjowski, szósty Oskierko  i toczyły się po podłodzebuławy, a jednocześnie w tej lwiej jaskini, lwu do oczu, coraz więcejust powtarzało straszliwy wyraz: Zdrajca!.zdrajca!.Wszystka krew napłynęła do głowy dumnemu magnatowi; zsiniał,rzekłbyś: za chwilę zwali się trupem pod stół. Ganchof i Kmicic do mnie!. ryknął straszliwym głosem.W tej chwili czworo podwoi wiodących do sali rozwarło się naraz złoskotem i oddziały szkockiej piechoty wkroczyły grozne, milczące, zmuszkietami w ręku.Od głównych drzwi wiódł je Ganchof. Stój!  krzyknął książę.Po czym zwrócił się do pułkowników: Kto za mną, niech przejdzie na prawą stronę sali! Ja żołnierz, hetmanowi służę!.Bóg niech mnie sądzi!. rzekłCharłamp przechodząc na prawą stronę. I ja!  dodał Mieleszko. Nie mój będzie grzech! Protestowałem jako obywatel, jako żołnierz słuchać muszę  do-dał trzeci, Niewiarowski, który chociaż poprzednio buławę rzucił, terazwidocznie uląkł się Radziwiłła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •