[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nikomu z wyjątkiem ciebie bym się do tego nieprzyznał. Sięgnął za siebie po popielniczkę, wyjął z kieszeni paczkę papierosów i wyciągnął jednego. Masz coś przeciwko? Tylko ze względu na twoje zdrowie. Wracając do emerytury, to mieliśmy z Irene wszystko zaplanowane.Zapalił drżącą ręką papierosa, zaciągnął się i wypuścił nosem cienkąstrużkę dymu. Myśleliśmy o przyszłości.Kupiliśmy działkę w górach, wKarolinie.Zamierzaliśmy zacząć budować tam dom na rok przed mojąemeryturą; plany muszą jeszcze gdzieś leżeć.Miał w nim być osobnypokój z łazienką dla naszej małej, kiedy by nas odwiedzała. Pociągnąłnosem i znów upił łyk kawy. Ale nic nigdy nie wychodzi tak, jak sięplanuje. Na to wygląda. Przyznam ci się, że brakuje mi pracy.Zciganie łobuzów,aresztowania, łapanie o trzeciej w nocy parek kochających się w lesie,przyglądanie się apetycznym ciałom, podskakującym po nocy wsamochodach. Wyszczerzył złośliwie zęby. To było coś.Udało nam sięzamknąć masę trudnych spraw.Pamiętasz tę zamordowaną dziewczynę,której personaliów przez pół roku nie mogliśmy ustalić, w końcuzdołaliśmy ją zidentyfikować i złapać jej narzeczonego w Georgii? Mówisz o tej, której odciski palców porównaliście z odciskami napodaniu o pracę? Właśnie!  Aż zaświeciły mu się oczy. Facet zełgał jej rodzinie, żepoznała innego chłopaka i wyjechała z nim do Miami. Doskonała sprawa.Siedzi jeszcze? Powinien.Dostał co najmniej dwadzieścia pięć lat.Jego sprawa też tujest  wskazał na albumy. Wiesz, zawsze mnie dręczyło, że niedoprowadziliśmy do końca sprawy Susan Stratford.Wydarzyła się mniejwięcej w tym samym okresie. Mówisz o tej dziewczynie, której samochód stał na parkingu centrumhandlowego, ją samą zaś znaleziono kilka kilometrów dalej, zakłutą wlesie? Otóż to! Musiała spotkać kogoś przypadkiem, prawdopodobnie wsklepie.Pamiętasz, kupiła koszulę dla ojca. Na urodziny. Masz tak samo znakomitą pamięć jak ja. Westchnął z żalem ipokręcił głową. Zawsze uważałem, że mogliśmy tę sprawę rozwiązać.Musieliśmy coś przeoczyć.Strasznie mnie dręczyła. Pomasował się poobwisłym policzku. Często miałem wrażenie, że pozostawiamy ofiarysamym sobie.Moim zadaniem było karanie sprawców i robiłem, comogłem, ale często nasze wysiłki niweczyły okoliczności albo sądy.  Tak, robiłeś, co mogłeś.Nikt nie harował bardziej niż ty.Nie jesteśodpowiedzialny za nasz system prawny.Pozostawia może wiele dożyczenia, ale lepszego nie mamy.Jego oczy zdradzały głęboko skrywane myśli. Im dłużej rozważam wszystkie niesprawiedliwości, które sięwydarzyły, im więcej myślę o ranach i bliznach, jakich doznali różniludzie, tym większy mam żal do systemu prawnego i wydziału oniedokończone sprawy. Niektóre rzeczy trzeba pozostawić woli boskiej.Popatrzył na mnie szyderczo i gorzko się uśmiechnął. Nie głosowałem na Pana Boga.Gdyby ten zasrany marielito alboktokolwiek inny zrobił coś złego tobie lub komuś innemu, na kim mizależy, nie zawahałbym się go zabić.Nie chciałbym, by ofiara byłaprzekręcana przez maszynkę, która nazywa się  systemem prawnym.Najlepszym wyjściem byłoby zabić drania i oszczędzić ofierze całejkatorgi.Przerwał i przyglądał się, jak mieszam kawę. Nigdy bym nie pomyślała, że będziesz bronił idei samosądu. Taa, nieraz aresztowałem ludzi, którzy brali sprawiedliwość wewłasne ręce.Kiedy nosiłem odznakę, często angażowałem sięemocjonalnie w sprawy, ale nawet mi nie przyszło do głowy, by zrobićkrzywdę sprawcom.Nigdy.Teraz jednak doszedłem do innego etapu.Wzruszył ramionami. Nad czym pracujesz, Britt? Nad artykułem o tym, czym się zajmujesz jako emeryt.Odstawił kubek. Byłeś ostatnio zapracowany  zauważyłam. Taa. Nie odwracał ode mnie wzroku. Rozmawiałam wczoraj z Ruby Creech.Dan spojrzał w jakieś miejsce ponad moim ramieniem, zaczęła mupracować szczęka. Tyle lat kryła tego skurwysyna  stwierdził w końcu. Była zaskoczona, kiedy jej powiedziałam, że jesteś na emeryturze,zwłaszcza że widziała cię koło ich domu mniej więcej w tym czasie, kiedyzginął jej mąż.Jego twarz, na której malowała się gorycz, stała się ponura. Farrington, który miał zniknąć na zawsze, został przed śmierciązastrzelony z trzydziestkiósemki, czyli kalibru policyjnego.Zabójcazostawił coś na miejscu zbrodni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •