[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To bóle wzrostowe - oświadczyłam.Szablonowaodpowiedz na wszelkie niewytłumaczalne nocne bóle.- Tatuśi ja też je mieliśmy.- A skąd wiesz, że to nie bóle kurczeniowe? - nie dawałza wygraną Joe.- Babcia jest niższa niż kiedyś.Kiedyprzyjdziesz rano, będę taki mały, że mnie nie zobaczysz.-Jego głos stawał się coraz cichszy.- A potem w drodze doszkoły mogę zostać zjedzony przez psa.Wstałam więc z łóżka i poszłam z nim na dół dokuchennych drzwi, na których Tom od czasu do czasuzaznacza wzrost naszych dzieci.- Popatrz, jesteś nawet wyższy niż wtedy, kiedy ostatniocię mierzyliśmy - pokazałam mu.49Uśmiechnął się i mnie uściskał, a ja zabrałam go zpowrotem na górę do łóżka i jakoś udało mi się zasnąć, nimdopadła mnie zwykła poranna bezsenność.Popełniam błąd i zaczynam liczyć, ile dokładnie godzinsnu podarowano mi tej nocy, i daję za wygraną przy pięciugodzinach i trzech kwadransach.Tkwiąc w tym podziemiupomiędzy głębokim snem a byciem w pełni rozbudzoną,uświadamiam sobie kłucie w brzuchu, przypomnienieniepokoju, który noszę w swym ciele, nie w pełni świadomajego zródła.Zaczynam analizować po kolei zwyczajowescenariusze, które zakradają się o tej porze.Nie spóznia mi sięokres.Wiem, gdzie zaparkowałam samochód.Dobrzeschowałam papierosy.Czają się wczorajsze majtki, ale tęakurat porażkę udało mi się już zaksięgować w najgłębszychzakamarkach podświadomości.Niektóre sprawy są takszczerze paskudne, że ich analiza nie przynosi niczegodobrego.Wtedy przypomina mi się to, o czym zapomniałam.Sammusi dziś oddać projekt zatytułowany Sześciu wielkichświatowych artystów".Trzech przebrzmiałych, trzechmodnych.Jednym susem wyskakuję z łóżka, zaskakującrozleniwione mięśnie niecodziennym zdecydowaniem.Nie jest dobrze, ale można temu zaradzić.Nie chcącprzeszkadzać Tomowi, udaję się pospiesznie do pokojugościnnego i narzucam na siebie szlafrok, który wisi nadrzwiach.To ten sam, który włożyłam, gdy się poznaliśmy -szlafrok przypominający włochaty dywan, długi ibeznadziejny do prania.Mój mąż dostał go od matki, kiedybył nastolatkiem.Dlatego też jego obecność poprzedza nawet mojepojawienie się na scenie i teraz jest używany tylko w czasachwielkiej niepewności.Kiedyś, gdy myślałam o Tomie z okresuprzede mną, czułam zazdrość o wszystkie te rzeczy, których50nie dane nam było dzielić.Teraz się nimi delektuję.Ponieważnadchodzi taki moment w małżeństwie, kiedy nieznane stajesię bardziej interesujące niż to znane.Próbuję przekonaćToma, by zaznajomił mnie z wyczynami seksualnymi z moimipoprzedniczkami, ale on jest zbyt honorowy, by zaspokoić mąlubieżną ciekawość.Na polach tego szlafroka znajdują się plamy oraz szorstkiefragmenty i wyobrażam sobie, że to pozostałości poukradkowych młodzieńczych potyczkach, okruchyniezidentyfikowanego jedzenia tkwiące głęboko w kosmatymwłosiu i niewytłumaczalne wytarte skrawki.To lepszy zapisnastoletnich lat Toma niż niezliczone slajdy i zamazanezdjęcia robione przez jego matkę.Szlafrok pochodzi z czasów tkanin Laury Ashley i nagrańStatus Quo.Wyczuwam coś w kieszeni i częściowospodziewam się, że to pognieciona i poplamiona kartka zezdjęciem ulubionej piersiastej modelki z Playboya" z 1978roku.Jestem jednak w wielkim błędzie.To kartka wydarta zestarego wydania pani Beeton.Przebiegam wzrokiem po kilkuzdaniach: Zawsze sądziłam, że nie ma bardziej owocnegozródła niezadowolenia w rodzinie niż kiepska kuchnia i brakdbałości o porządek ze strony żony.Mężczyzni są jednak teraztak dobrze obsługiwani poza domem - w swych klubach,świetnie funkcjonujących karczmach i jadłodajniach - że abyrywalizować z atrakcyjnością tych miejsc, pani domu musibyć gruntownie zaznajomiona z teorią i praktyką sztukigotowania, jak również doskonale znać wszelkie inne sposobyczynienia i utrzymywania domu wygodnym.Pani Beeton ponosi odpowiedzialność za wiele spraw -myślę, markotnie upychając kartkę z powrotem głęboko dokieszeni.Nie rozumiem, jak mogła się tutaj znalezć i próbujęsobie przypomnieć, kiedy ten szlafrok po raz ostatniznajdował się w gotowości bojowej.Jako ostatnia w tym51pokoju spała moja teściowa.Notuję sobie w pamięci, bypózniej przemyśleć to odkrycie, zastanawiając się, czy Petranie próbuje przypadkiem przesłać mi jakichś podprogowychinformacji, ale akurat w tej chwili mam inne priorytety.Niemija kilka minut, a zapominam o zawartości kieszeniszlafroka.Przed drzwiami pokoju gościnnego wpadam na Freda,potykającego się w przejściu i trącego oczy.Na tym etapiemożna go namówić, by wrócił do łóżka.Ale wyczuwa poziommojego stresu i dostrzega, że jestem opatulona czymśnieznanym i długim aż do ziemi, więc protestuje i oznajmia,że chce zejść na dół.W kuchni dokonuję pospiesznej ocenysytuacji, szukając jednocześnie pędzli i farbek, z mocąotwierając i zamykając szafki oraz mrucząc pod nosem:- Degas przebrzmiał, Goya przebrzmiał, Constableprzebrzmiał.Fred powtarza za mną każdą frazę, z podekscytowaniemzdając sobie sprawę z tego, że ta nieoczekiwana zmianaporannej rutyny może się okazać dla niego korzystna.Sadzamgo na taborecie za stołem kreślarskim Toma i wręczamnożyczki, słoiczki z farbą oraz inne zakazane skarby.Jak mus,to mus.Jak mus, to mus, powtarzam w myślach.Wiele razy,nawet w domach, gdzie telewizję wolno oglądać tylko wweekendy, matki uciekają się do sprytnych podstępów, byodzyskać tych kilka chwil, które określą sukces bądz porażkęnie jedynie reszty tego dnia, lecz nawet reszty ich życia,ponieważ czasami drobne sprawy zdają się mieć niezwykłeecho.To efekt motyla.Okazuje się, że hałasuję bardziej, niż mi się wydaje, gdyżw samym środku tego całego zamieszania w kuchni pojawiasię Tom.52 - Muszę zrobić Van Gogha, Jacksona Pollocka i Matisse'a- mówię, wymachując mu przed twarzą bibułką.- Wszystkichprzed ósmą.- Co ty wyprawiasz, Lucy? Wracajcie do łóżek, oboje.Napewno śnił ci się jakiś koszmar o malarstwie abstrakcyjnym.- Wtedy dostrzega, że Fred operuje wielkimi nożyczkami.- Dlaczego jego także obudziłaś?- Oczywiście, że go nie obudziłam.Znacznie łatwiej bymi było zrobić to wszystko samej.Fred tnie bibułkę do kolażuMatisse'a - wyjaśniam.- Tobie się to może wydawać logiczne, ale z mojegopunktu widzenia nie sposób tej wypowiedzi uznać zaracjonalne wyjaśnienie tego wszystkiego.- Sam ma projekt z plastyki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]