[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przerwał, żeby odetchnąć,i zwymiotował.- Dziewięć-dwa! - krzyknął Barry.- Dziewięć-cztery - powiedział Drew,- Sześć-jeden - zaśpiewał Simon.- Punkty karne za grudki.- Fuego - stwierdził Gustavo.Simon przyskoczył do niego.- Fuego? Co to, kurwa, za liczba? Możesz zostać zdyskwalifikowany jako sędzia, wiesz?- Fuego - powtórzył Gustavo, wyciągając rękę nad ramieniem Simona i wskazując regał na chipsy,gdzie trzydzieści parówek stanęło w płomieniach i rozsiewało czarny dym.Alarm pożarowy zawył syrenim wrzaskiem, zagłuszając Rolling Stonesów.- Ma połączenie ze strażą pożarną! - wrzasnął Drew do ucha Tommy'ego.- Lada chwila będą przydrzwiach.To ty ich musisz spławić, Nieustraszony Przywódco.- Ja? Dlaczego ja?- Po to zarabiasz grubszą forsę.- Wyłączyć muzykę i zgasić ogień! - krzyknął Tommy.Odwrócił się i ruszył do drzwi wejściowychw chwili, gdy z magazynu wyłonił się Clint.- Koszerne żarcie pobłogosławione.Dla równowagi pomodliłem się też nad jedzeniem dla gojów.Wiesz, Tom, chłopaki mówią, że szykujesz się do ślubu, a ja niedługo dostanę pocztą swoją legitymacjękapłańską, więc gdybyś potrzebował.- Clint - przerwał mu Tommy - posprzątaj w dziale warzywnym.Podszedł do drzwi, otworzył zamek i wyszedł na dwór, by poczekać na strażaków.Zatokę spowijałamgła i snop światła z latarni na wyspie Alcatraz torował sobie drogę nad Fort Mason i nad parkingiemprzy Safeway.Tommy odniósł wrażenie, że w tym blasku dostrzega jakąś postać.Był to ktoś szczupły, wczarnym ubraniu.Wóz strażacki wjechał na parking z wyłączoną syreną, rozcinając mgłę miganiem niebieskiegokoguta.Gdy blask reflektorów omiótł parking, ciemna postać zrobiła unik i zaczęła biec, trzymając się tużpoza zasięgiem świateł.Tommy nigdy nie widział, żeby ktoś tak szybko biegł.Zdawało się, że chudzielecpokonał sto metrów w kilka sekund.Złudzenie optyczne od tej mgły, pomyślał Tommy.eleonora & polgaraouslandasc GRZECZNIE POTPIONYGdy Tommy wysiadł z autobusu po drugiej stronie ulicy, przed motelem Van Ness stało pięć radio-wozów.Przyjechali mnie zwinąć za ten fałszywy alarm pożarowy, pomyślał.Potem uświadomił sobie, żetylko Jody spodziewała się jego przyjazdu do motelu.Szkoda, pomyślał, w więzieniu sporo bym napisał.Przeszedł przez ulicę i przy drzwiach powitała go policjantka w mundurze.- To miejsce zbrodni.Proszę odejść, chyba że jest pan zameldowany.- Jestem.Muszę wziąć prysznic - odparł.Nauczył się, że nie należy mówić zbyt dużo, kiedyrozmawiał w sklepie ze wściekłym strażakiem.Nie chcieli słuchać, dlaczego do tego doszło.Chcieli tylkozapewnienia, że to się już nie powtórzy.- Nazwisko?  spytała policjantka.- C.Thomas Flood.- Dokument?Podał jej swoje prawo jazdy z Indiany.- Tu jest napisane  Thomas Flood Junior".Nie ma  C".-  C" to pseudonim artystyczny.Thomas jest pisarzem - wyjaśnił.Mundurowa poprawiła pałkę.- Próbujesz ze mną zadzierać?- Nie, myślałem, że pani chce, żebym tak mówił.Co się dzieje? - Spojrzał nad jej ramieniem nadyrektora motelu, wysokiego, łysiejącego faceta po czterdziestce, który ścierał ręcznikiem odciski palcówz kuloodpornej szyby i wyglądał, jakby lada chwila miał się zalać łzami.- Czy ostatniej nocy był pan w motelu, panie Flood?- Nie, dopiero wyszedłem z pracy w Safewayu Marina.Jestem tam szefem nocnej zmiany.- Czyli mieszka pan w San Francisco? - Policjantka uniosła brwi.- Jestem tu dopiero parę dni.Ciągle szukam mieszkania.- Gdzie pana szukać, gdyby śledczy chcieli z panem porozmawiać?- W sklepie, od północy do ósmej.Ale dziś w nocy mam wolne.Pewnie będę tutaj.Co się dzieje?Mundurowa odwróciła się do dyrektora.- Czy niejaki C.Thomas Flood jest zameldowany?Mężczyzna pokiwał głową i podał klucz.- Pokój dwadzieścia jeden - powiedział.Policjantka oddała Tommy'emu prawo jazdy.- Proszę je wymienić, jeśli chce pan zostać w mieście.Może pan iść do pokoju, ale proszę nieprzekraczać żółtej taśmy.Wyszła z recepcji.- Co się tu dzieje? - Tommy odwrócił się do dyrektora.Tamten gestem przywołał go bliżej dookienka.Pochylił się i szepnął przez otwór:- Dziś rano pokojówki znalazły w śmietniku ciało kobiety.Mieszkała w sąsiedztwie, nie w motelu.- Zamordowano ją? - szepnął Tommy.- Ją i jej pudla [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •