[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była towątpliwa pomoc, bo moja sytuacja byłaby wtedy jeszcze gorsza.Krowa jednak wydawała się niezwykle łagodna.W końcu nawałni-ca się skończyła i mogłem wyjść, żeby się rozejrzeć.Najwyrazniejnie wyrządzono większych szkód: nie został trafiony żaden ze strzel-ców zajmujących farmę.Powiedziano mi, że jedyną ofiarą był wło-ski gospodarz, który próbował uciekać.Głupiec - powinien zostaćw środku.Opuściłem więc farmę trochę roztrzęsiony, ale z nowąotuchą. Nie dopadnie mnie!" Raz jeszcze wyszedłem cało.Wtedy Wojna - koszmar 145zobaczyłem mężczyznę z czołgu.Przesłanie było jasne. Wojna tonie gra.Istnieje naprawdę.Pociski mogą zabijać.Następnym razemto możesz być ty".I natychmiast poczułem się okropnie.Lecz choć nieprzyjemnie było oglądać martwych i rannych, na-szym najgorszym wrogiem był strach - strach przed śmiercią.Strach,że rozerwie nas na kawałki.Jeśli uciekaliśmy, to ze strachu. Chciałbym już spać, Hal".Te słowa Falstaff kieruje do księciaHenryka przed bitwą o Shrewsbury*.I gdyby mnie pytano, dlaczegowierzę, że Szekspir kiedykolwiek osobiście brał udział w bitwie,te słowa byłyby dla mnie dowodem.Jak złudnie prosto brzmiały,a jednak jaki oddzwięk wywołały! Jak dobrze pamiętam tę tęsknotęza łóżkiem, gdy zmarznięty i przerażony ( Lecz wcale nie jest zimno,więc dlaczego drżę?"), wyruszałem wykonać nieprzyjemne zadanie.Czas spać! Wszystkie tamte wieczory w szczęśliwych czasach dzie-ciństwa stawały mi przed oczami i sięgałem ku nim - niemal do-słownie, bo czułem skurcz mięśni - jakbym próbował pochwycići przejść przez następne parę godzin aż do bezpieczeństwa czekają-cego po drugiej stronie.Tak było w Teano.Tak było przy wielu innych okazjach.Alepod jednym względem Teano było (dzięki Bogu) wyjątkowe i dlate-go chcę opowiedzieć, co się tam wydarzyło.To było tuż przed opuszczeniem Field Park Company, kiedypragnąłem zaznać większych przygód, jakie na pewno staną się mymudziałem w polu.Mój pluton stał pośród drzew oliwnych na północod Volturno.Reszta kompanii była nadal w rejonie Caserty, na po-łudnie od rzeki.Dywizja parła naprzód, pokonując narastający opór,w stronę Cassino.Tamtej nocy trzeba było postawić most w Teano.Powinienem być podniecony.Równie dobrze mogłem odczu-wać zazdrość, że znowu będę tylko widzem, podczas gdy inny ofi-cer wykona zadanie i zdobędzie całą chwałę.Ale przynajmniej po-winienem być podniecony, że coś się dzieje i że biorę w tym udział.Na pewno lepsze to niż siedzenie pod drzewem oliwnym i niepo-kój.Poprzednim razem odczuwałem podniecenie.Przy pierwszymmoście dywizji w Battipaglii.Byłem tam.Postawiliśmy go za dnia,a Niemcy ostrzelali moje ciężarówki - niezbyt mocno, muszę przy-* W.Szekspir - Henryk IV akt 5, scena 1 (przyp.tłum.). 146 Zcieżka pośród drzewznać, ale wystarczająco, żeby się pózniej chwalić.Gdy przeszliśmyrówninę Neapolu, było jeszcze kilka innych mostów, wszystkie bu-dowane w nocy, bez przeszkód.Mogłem odczuwać zazdrość.Mo-głem odczuwać dotkliwą nudę, kiedy nie mając nic do roboty, sta-łem bez celu i obserwowałem innych przy pracy albo na własnąrękę wyruszałem w ciemność i chodziłem tam i z powrotem, myśląco tym i owym, patrząc na zegarek, żałując, że czas nie biegnie szyb-ciej i że jestem taki śpiący.Ale przynajmniej byłem na froncie waż-nych prac i w końcu życie było wspaniałe, ja byłem szczęśliwy, a imwięcej chcieli mostów, tym lepiej.Dlaczego więc dziś się nie cieszyłem? Dlaczego nagle poczułemstrach? Nigdy wcześniej się nie bałem.Dlaczego teraz?Czy dlatego, że bał się oficer dowodzący i jego strach był zaraz-liwy? Czy może to instynkt, przeczucie piorunu, burzy wiszącejw powietrzu? Człowiek zdawał się wykształcać w sobie jakiś pod-świadomy barometr, który ostrzegał przed niebezpieczeństwem.Mójod dawna był wysoko.A teraz nagle opadał.Zawsze wydawało się naturalne, że towarzyszyłem ciężarów-kom na moście, nawet jeśli nie miałem tam wiele do roboty.Pewniegdyby coś poszło nie tak, mógłby się przydać dodatkowy oficer.Nigdy jednak nie było tak, żeby moi kaprale z czymś sobie nie pora-dzili.Jeśli więc jechałem, to dlatego, że chciałem, a nie musiałem.Chciałem widzieć, co się dzieje, i chciałem być ze swoimi ludzmi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •