[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Więc z chęci upolowania go, panie zaczęły wytężać swójspryt, a każda czyniła to z nadzieją, że właśnie ona stanie się tą, w której Vanyelznajdzie upodobanie, że to właśnie jej uda się roztopić bryłę lodu, w której sięskrył.Gdyby wszystko to nie było aż tak śmieszne, Stef pewnie by ich nawet żało-wał.Wszystkie te damy skazane były bowiem na fiasko, a ich zaloty, wzdychaniai nadzieje nigdy nie miały zostać spełnione.Stef wiedział to, czego one nie wie-działy  nie wiedziały dlatego, iż Vanyel żył tak, jak gdyby złożył śluby czysto-ści.Kilkoro starszych heroldów, którzy znali go jeszcze z młodych lat, nieskorychbyło do plotek.Niemniej jednak, dzięki Medrenowi, Stef wiedział, że Vanyel, jakon sam, jest shay a chern.I że jego samotność nie bierze bynajmniej swego zródław braku zdolności do odczuwania pożądania.38 Samotność ta, według Medrena, brała się z lęku.Był to lęk przed tym, żebliskość Vanyela mogłaby narazić jego potencjalnych partnerów na niebezpie-czeństwo.Lęk przed tym, że ci, na których mu zależało, mogliby kiedyś zostaćwykorzystani przeciwko niemu.Przeszłość zdawała się w pewien sposób potwierdzać te obawy.Jeśli chodzio życie uczuciowe, szczęście Vanyelowi raczej nie sprzyjało. Zwłaszcza z Tylendelem.Stef wiedział wszystko o Tylendelu, pewnym kandydacie na herolda, o którymnigdy się nie mówiło  przynajmniej nie mówiło się chętnie.Wspominano jegoTowarzysza, lecz unikano wypowiadania jego imienia.Mówiono:  Gala wyparłasię swego Wybranego. Jak gdyby osobom wypowiadającym jego imię, groziło splamienie się jegobłędem.Niewiele pieśni opowiadało o tamtych wydarzeniach i niewielu ludzi skłon-nych było rozmawiać o zmarłym uczniu, pomimo że akt wyrzeczenia się Tylen-dela przez jego Towarzysza dał początek potędze Vanyela.Ludzie wiedzieli, że herold Vanyel był najbliższym przyjacielem Tylendela niektórzy pamiętali nawet, że kochankiem.Jednak Stefen odnosił wrażenie,jak gdyby pomimo tego chcieli zapomnieć o istnieniu Tylendela.Przerażało go to jako przejaw swego rodzaju niesprawiedliwości.Wszak tamtatragedia bezpośrednio zadecydowała o tym, że Vanyel stał się najbardziej szano-wanym i najpotężniejszym magiem heroldów Kręgu, a z informacji, jakie zdołałzebrać Stefen, wynikało iż Tylendel nie był przy zdrowych zmysłach, gdy dążącdo zemsty, położył na szali, wszystko inne.Towarzysze o tym wiedziały: to onepociągnęły dla niego za sznur Dzwonu Zmierci.Dzięki temu zaś pochowano go zewszystkimi honorami, mimo że Gala się go wyparła.Wszystko to mówiło Stefe-nowi, że ktoś jeszcze, nie tylko Vanyel, uważał Tylendela za godnego Bieli, którązasłużenie otrzymałby, gdyby tylko nie posunął się za daleko.Stefen był jedną z niewielu osób spoza Kręgu Heroldów, które wiedziały, żepotępiony Tylendel był pierwszym kochankiem Vanyela i  według Medrena jego jedyną miłością, dodatkowo umacniającą ich więz życia. A Medren dobrze się w tym orientuje, bo przecież Vanyel to jego wuj pomyślał Stefen, wpatrując się głupawo w srebrzyste oczy nad sobą.Nigdy wcze-śniej nie był tak blisko sławnego maga heroldów, choć w cichości serca zawszeczcił Vanyela i marzył o nim od.no cóż, od wielu lat.Medren zaproponował mu kiedyś, że przedstawi ich sobie, Stefen jednak ni-gdy nie potrafił zebrać dość odwagi, by się na to zdecydować.Oczywiście, Me-dren był przyjacielem Stefena i ulubionym bratankiem Vanyela, ale herold wyda-wał się Stefenowi kimś tak odległym, jak gwiazda oglądana oczami żebrzącegodziecka.Nic nie przeszkadzało mu jednak marzyć.We wszystkich marzeniach Stefen39 wyobrażał sobie, że zrobi coś wspaniałego: być może napisze balladę, która wy-ciśnie łzy z oczu każdego, kto ją usłyszy; albo wypełni jakiś bliżej nieokreślo-ny, lecz niezmiernie ważny obowiązek wobec korony.Oczami wyobrazni widział,jak prezentują go na dworze, a potem oficjalnie przedstawiają heroldowi Vanyelo-wi.Układał sobie w głowie setki dowcipnych powiedzonek, mających wywołaćśmiech herolda, lub zabawić go tylko.W dalszych marzeniach Stefena Vanyel za-czynał szukać jego towarzystwa, a w końcu zabiegał o jego względy.Ponieważ,dzięki ploteczkom Medrena, Stefen miał pełną świadomość, że zanim mag herol-dów dał się pochłonąć obowiązkom osobistego króla  i zanim uznał, że jegoromanse mogłyby ściągać niebezpieczeństwo na otaczających go ludzi  Vanyelbynajmniej nie żył w celibacie.I oto nadszedł ten moment: mag heroldów Vanyel stał w zasięgu jego ręki,spoglądając nań z wdzięcznością i zainteresowaniem.Teraz nadszedł czas, abypowiedzieć lub zrobić coś błyskotliwego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •