[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Siedem dni wÅ‚aÅ›nie minęło - rzekÅ‚ sÅ‚odkim tonem, przy-wiÄ…zujÄ…c Klewera do krzesÅ‚a sznurem od firanek - a szanownypan towarku zwrócić nie raczyÅ‚.Oj, Szef nie bÄ™dzie zado-wolony, nie bÄ™dzie.Pominie szanownego pana w kolejce doodznaczenia orderem Lenina! - Santucci powiedziaÅ‚ ten żartspontanicznie, ale już nie poczuÅ‚ niepokoju, że żart jest trochÄ™dziwaczny i może Å›wiadczyć o zachwianej równowadzepsychicznej.CzuÅ‚ siÄ™ wspaniale, byÅ‚ w euforii.Nareszciepierwsze zwyciÄ™stwo! Teraz już wszystko pójdzie gÅ‚adko.- DotÄ…d radziÅ‚eÅ› sobie niezle, Klewer.To trzeba przyznać.Ale teraz sprawy wróciÅ‚y do normy.Zwiat odzyskaÅ‚ swojeodwieczne prawa.Nam jeszcze nikt nie uciekÅ‚.I nie ucieknie. Gdzie jest towar? Mówisz po dobroci, czy mamy użyćstandardowych metod?Klewer milczaÅ‚.Cóż mógÅ‚by im powiedzieć? %7Å‚e nie ma, żezgubiÅ‚? To nie sÄ… żadne wyjaÅ›nienia.A nawet gdyby miaÅ‚,gdyby odzyskaÅ‚ pojemnik z towarem, i gdyby im dobrowolnieoddaÅ‚, i tak by go zabili, wiedziaÅ‚ to.Poszukiwania, któreprowadziÅ‚, byÅ‚y raczej dziaÅ‚aniem psychologicznym, chciaÅ‚siebie w ten sposób uspokoić, mieć poczucie, że coÅ› robi,Å‚udzić siÄ™, że odwlecze moment egzekucji.Teraz ten momentnadszedÅ‚ i wszelkie sÅ‚owa byÅ‚y zbÄ™dne.- Aha, nic nie mówisz? I może myÅ›lisz, że tak po prostu ciÄ™zabijemy? Nie, mój drogi.Najpierw nam powiesz, gdzie toschowaÅ‚eÅ›.A potem zapÅ‚acisz nam za wszystko, co przez ciebieprzeżyliÅ›my.Za kolejki.Za kelnerów.- Za telefony! - dorzuciÅ‚ Big.- O, wÅ‚aÅ›nie.Jak myÅ›lisz, Big, od czego zaczniemy?- Może od nurkowania? W koÅ„cu zanurzyliÅ›my siÄ™ wszyscyw dziwnym kraju, wiÄ™c to bÄ™dzie pasowaÅ‚o.-.i ledwo dyszymy! Ha, ha! Można powiedzieć, że siÄ™ tudusimy psychicznie! A wszystko z winy tego oto obywatela.Masz racjÄ™, dobra jest, zaczynamy od nurkowania.ZaciÄ…gnÄ™li go do Å‚azienki i przeÅ‚ożyli, wraz z krzesÅ‚em, przezbrzeg wanny gÅ‚owÄ… w dół.Czubek gÅ‚owy brutalnie uderzyÅ‚ ożeliwne dno, uda opieraÅ‚y siÄ™ niewygodnie o brzeg, nogisterczaÅ‚y w górÄ™ wraz z nogami krzesÅ‚a.Klewer poczuÅ‚, jakkrew boleÅ›nie napÅ‚ywa mu do gÅ‚owy.Lecz jeszcze boleÅ›niejszajest myÅ›l:  No tak, to już koniec.Teraz odkrÄ™cÄ… krany, nalejÄ…wody, i." Pssztü! Prrrr!!! Bul, bul, bul".- w kranie zagwizdaÅ‚o po-wietrze, a potem wyprysnęło z niego kilka baniek.- No, co jest? Odkręć drugi!Santucci chwyciÅ‚ drugi kurek, ten od ciepÅ‚ej wody, i krÄ™ciÅ‚ nim coraz mocniej, w lewo, w prawo, do oporu, i jeszcze raz wlewo.Lecz wody wciąż nie byÅ‚o.UstaÅ‚o nawet syczenie.LuckykrÄ™ciÅ‚ z coraz wiÄ™kszÄ… zawziÄ™toÅ›ciÄ….Nagle jeden z kurkówzostaÅ‚ mu w dÅ‚oni.- MyÅ›lisz, że to na nas robi wrażenie? - odrzuciÅ‚ z furiÄ…urwany kurek w kÄ…t Å‚azienki - ChciaÅ‚byÅ›, co? Nie Å‚udz siÄ™.MysiÄ™ nie dajemy tak Å‚atwo zmylić.Owszem, to byÅ‚o sprytne,przyznajÄ™, zaÅ‚atwiÅ‚eÅ› to jakoÅ› z hydraulikami, wiedziaÅ‚eÅ›, co ciÄ™czeka, ale nikt nie jest w stanie przewidzieć wszystkiego! Mamyw zanadrzu różne sposoby i sposobiki, dziÄ™ki którym ludziestajÄ… siÄ™ rozmowni.Bardzo rozmowni.Tak rozmowni, że niemożna im przerwać.SÅ‚yszaÅ‚eÅ› o  żarówce"? Nie sÅ‚yszaÅ‚eÅ›? No,to przed tobÄ… odkrycie Ameryki.Zaiaz siÄ™ wcielisz w żarówkÄ™.A żarówki mówiÄ…, a nawet krzyczÄ…!Zawlekli go do pokoju, i podczas gdy Santucci rozpinaÅ‚Klewerowi spodnie, Big wziÄ…Å‚ ze stolika nocnÄ… lampkÄ™.ZdjÄ…Å‚klosik, odkrÄ™ciÅ‚ żarówkÄ™, zadrżaÅ‚, podskoczyÅ‚, próbowaÅ‚odrzucić od siebie lampÄ™, ale nie mógÅ‚, trzymaÅ‚ jÄ… kurczowo wzaciÅ›niÄ™tej dÅ‚oni.SpomiÄ™dzy zÄ™bów pociekÅ‚a mu Å›lina i dobyÅ‚osiÄ™ kilka ledwo zrozumiaÅ‚ych słów.- Lluccckkky.Lluccky - rrratunku.Santucci wpatrywaÅ‚ siÄ™ w- niego, oniemiaÅ‚y.Nagle rzuciÅ‚ siÄ™na ziemiÄ™ i zaczÄ…Å‚ turlać siÄ™ po podÅ‚odze, pÅ‚akać i wyć:- Elektryków też przekupiÅ‚eÅ›? Wszystko przewidziaÅ‚eÅ›?Wszyscy ci pomagajÄ…? Dlaczego ci pomagajÄ…! Klewer! Dla-czego!!!???Sznury od firanek, którymi Klewer byÅ‚ przywiÄ…zany dokrzesÅ‚a, nie byÅ‚y chyba najwyższej jakoÅ›ci, gdyż wystarczyÅ‚omocne napiÄ™cie mięśni, aby pÄ™kÅ‚y.Klewer wyrwaÅ‚ z kontaktuwtyczkÄ™ od lampki nocnej, w ostatniej chwili, bowiem zzaciÅ›niÄ™tej dÅ‚oni Biga zaciÄ…Å‚ już dochodzić swÄ…d przypalanegociaÅ‚a.Obaj gangsterzy leżeli na podÅ‚odze, kompletnie wyczerpani.Klewer stajÅ‚ nad nimi.Przez chwilÄ™ miaÅ‚ ochotÄ™wziąć któryÅ› z leżących na dywanie pistoletów, zastrzelić obu gangsterów i wyjść.Dlaczego tego nie zrobiÅ‚?ZrobiÅ‚o mu siÄ™ ich żal? Nie, chyba nie to.Raczej zrozumiaÅ‚, żesÄ… oni w tym kraju niegrozni, że nie potrafiÄ… tu dziaÅ‚ać, że nicnie rozumiejÄ… - Å›wiadczyÅ‚ o tym chociażby fakt, że w zwykÅ‚ychusterkach technicznych doszukiwali siÄ™ dziaÅ‚ania jakichÅ›tajemniczych siÅ‚, jakichÅ› wspólników, jakichÅ› przekupionychmajstrów.Może to bÅ‚Ä…d, może bÄ™dzie jeszcze tego żaÅ‚owaÅ‚, alenie, jakoÅ› nie może ich zabić.ZresztÄ…, co by powiedziaÅ‚aRenata? Od pewnego czasu wszystkie swoje postÄ™pki oceniaÅ‚pod tym kÄ…tem, chociaż może nie zdawaÅ‚ sobie z tego sprawy,dopiero w tej chwili to do niego dotarÅ‚o. Co by powiedziaÅ‚aRenata." Czy mógÅ‚by jej opowiedzieć, że zabiÅ‚ dwóchnieprzytomnych, bezbronnych ludzi?SchyliÅ‚ siÄ™, podniósÅ‚ pistolety i wrzuciÅ‚ je do kosza na Å›mieci.Nie byÅ‚o to wcale takie proste, bo pokrywa kosza siÄ™ zacięła,chociaż byÅ‚a wyposażona w mechanizm podnoszenia jej nogÄ…poprzez naciÅ›niÄ™cie na pedaÅ‚, a może wÅ‚aÅ›nie nie dziaÅ‚aÅ‚a zpowodu tego skomplikowanego urzÄ…dzenia, w koÅ„cu jednakudaÅ‚o siÄ™ jÄ… uchylić i wsunąć do Å›rodka oba pistolety, tu niktich nie znajdzie, sprzÄ…taczka na pewno nie przychodzi codzieÅ„ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •