[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dotychczas mowa by a o przeszkodach, jakie na drodze poznania wi zieniastawia, równie za po rednictwem wi niów, personel tej instytucji.Czasprzedstawi problemy stwarzane przez samych uwi zionych.Je li przedmiotem bada ankietowych jest drugie ycie, nale y powa nieliczy si z cz stsz ni zwykle odmow udzia u w badaniach, a tak e z celowymudzielaniem odpowiedzi niezgodnych z prawd.Ta dezinformacja mo e byzalecana zarówno przez szefów drugiego ycia, jak i funkcjonariuszy SW(Moczyd owski 1988: 100).Moczyd owski przytacza przyk ad bada ankietowych, przeprowadzanychw pewnym wi zieniu przez pracownika Uniwersytetu Warszawskiego w styczniu1976 roku.Chodzi o w nich o zaznaczenie przez wi niów na skali swojej opinii oprzytoczonych w kwestionariuszach sytuacji, którymi by y scenki z ycia- 73 - Rozdzia 2Obserwacja uczestnicz ca jako sposób poznania ycia wi ziennego__________________________________________________________________________________________________________________________________________________wi ziennego.Oddzia owy doprowadza na wietlic wybranych losowo wi niów,kolejno w grupach po 10 osób; by o 10 stolików, ka dy siada przy jednym, nieby o mo liwo ci niekontrolowanego, przez prowadz cego badania,porozumiewania si mi dzy wi niami.Po wype nieniu ankiet przez jedn grupwi niów doprowadzano nast pn , zgodnie z list wylosowanych nazwisk.Przy jednej z kolejnych grup prowadz cy badanie zorientowa si , e ju oddwóch zmian wszyscy wi niowie zaznaczali na skalach swoje opinie w identycznysposób i to w tych miejscach na skali, z których wynika o, e nic nie s yszeli opewnych zdarzeniach, nic nie wiedz , nic podobnego si w ich zak adzie niezdarzy o itp.Kolejne trzy zmiany zachowa y si w identyczny sposób.Pomijaj c fakt, czy opisane w scenkach sytuacje mia y czy te nie mia ymiejsca w spo eczno ci wi niów, badanie zjawiska drugiego ycia by owyzwaniem rzuconym g ównie najbardziej uprzywilejowanym grupom wnieformalnej strukturze spo ecznej wi niów: czy dochowuj milczenia wsprawach, o których obcy nie powinien wiedzie (o tym, e grypsera jestzjawiskiem z za enia tajnym i e tajno ci tej broni odpowiednie normyobwarowane sankcjami, by a mowa w poprzednim rozdziale).Ju po przebadaniupierwszej grupy wi niów wiadomo , czego dotycz badania, rozesz a si powi zieniu.Zosta y one zinterpretowane jako próba wnikania w sprawy grupuprzywilejowanych.Wi niowie uznali, e b negowa zawarte w ankieciestwierdzenia, bez wzgl du na to, czy s prawdziwe czy te nie.Wywo ali wokóbada klimat mieszno ci.W trakcie ich realizacji, niektórzy wi niowie pilnieobserwowali, jak zaznaczaj odpowiedzi w ankietach inni, nienale cy dogrypsuj cych.Zwraca o uwag to, i na drugi dzie badani o ponad 10 minutszybciej ko czyli wype nianie ankiet, nie prosili o powtórzenie instrukcji, nie mieliadnych pyta , nie trzeba by o im mówi , by siadali pojedynczo przy stolikachrobili to sami zaraz po wej ciu do wietlicy.Stwarza o to wra enie, i zanimprzyszli na badania, dok adnie wiedzieli, na czym b dzie polega ich zadanie.Niektórzy wi niowie odmawiali wzi cia w nich udzia u jeszcze przed przyj ciemdo sali (Moczyd owski 1988: 99-101).- 74 - Rozdzia 2Obserwacja uczestnicz ca jako sposób poznania ycia wi ziennego__________________________________________________________________________________________________________________________________________________Wydarzenia zachodz ce w pracy i yciu, zarówno wi niów jaki funkcjonariuszy, s powielaniem niezmiennego porz dku dnia i s powszechnieznane.Nowe zdarzenia, obce ich do wiadczeniu, staj si od razu przedmiotemwymiany informacji, wzajemnego powiadamiania si.Ale te nowe zdarzenia nie stak cz ste, jak poza murami wi zienia.Jak pisze Moczyd owski, w wi zieniachmówi si : tu nic si d ugo w tajemnicy nie utrzyma.Informacje przekazuje sikolejnej znajomej osobie, czy to poufnie czy te jawnie.W efekcie, w bardzokrótkim czasie, wszyscy o danym zdarzeniu wiedz wszystko, cznie z dodan podrodze interpretacj.Moczyd owski nazywa to zjawisko zamkni tym obiegieminformacyjnym.Je li wybierze si losowo do bada pewn grup wi niów, to jupo przebadaniu kilku z nich, jeszcze tego samego dnia, wszyscy wi niowie spowiadomieni o prowadzeniu bada , o tym, na czym one polegaj i majwyrobiony do nich stosunek.Kolejni badani nie s wi c tacy sami, jak pierwsi.Takie czy inne zinterpretowanie bada przez spo eczno wi niów b dzierzutowa o np.na to, czy wi zie odmówi wzi cia w nich udzia u, jakich b dzieudziela odpowiedzi w kwestionariuszu itp.(Moczyd owski 1988: 99).Podejrzliwo i niech wi niów wyra a si ponadto w nast puj cychzachowaniach:- niektórzy z nich nie podawali r ki na przywitanie mimo uczynienia tegoprzez badacza.Natomiast ci wi niowie, którzy podali r , w chwil poodej ciu mówili: z kitem lub z kiciorem, co oznacza o magiczneuniewa nienie podania r ki osobie trefnej;- w ród wi niów nazywano prowadz cych badania nasieniem gadowskim,tzn.osobami, które w przysz ci mog podj prac w wi ziennictwieczy te w innej instytucji wymiaru sprawiedliwo ci.Pracownikówwi zienia nazywa si gadami, studenci byli nazywani nasieniemgadowskim.Badaczy nazywano tak e czerwonymi paj kami, tzn [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •