[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zabolało ją serce.Wiem, że teraz nie jestem egoistką, więc jak mogłambyć tak inna zaledwie kilka miesięcy temu? Zastanawiała się, czy to nie strach przed utonięciemsprawił, że zachowała się tak desperacko.Gdyby tylko mogła sobie przypomnieć, co też wtedymyślała i jakie okoliczności sprawiły, że zrobiła tak okropną rzecz.Wysilała umysł tak bardzo, żerozbolała ją głowa.Był wprawdzie poniedziałek, ale Lance wziął wolny dzień, więc nie musiał iść do banku.Gabriel pożyczył od Charltona konia oraz dwukółkę i pojechał do magazynu po zapasy.Lancepostanowił zajrzeć do domu rodziców i sprawdzić, co Polly przygotowuje na śniadanie.Kiedyprzemierzał dziedziniec na tyłach domu rodziców, dostrzegł ciemnowłosą kobietę na sąsiednimpodwórku.Widział tylko jej plecy i w pierwszej chwili pomyślał, że to podopieczna jegorodziców.Potem jednak kobieta się odwróciła, aby powiedzieć coś dzieciom.Lance a zaskoczyłajej uroda.Dziewczyna spojrzała na niego i choć mężczyzna uśmiechnął się do niej, spuściławzrok, onieśmielona. To zapewne ta więzniarka, która przyjechała do pracy u Evana Finnlaya  wymruczałdo siebie Lance.Nie dziwię się, że Gabriel spędza tyle czasu u nowych sąsiadów, pomyślał.Towyjątkowo urodziwa młoda kobieta.Lance postanowił przedstawić się wszystkim, jako że mieli być teraz sąsiadami.Ruszyłna dziedziniec Domu Wiary. Dzień dobry!  zawołał. Dzień dobry!  odkrzyknęły dziewczęta.Trzy najmłodsze były tak podekscytowanenowym miejscem, że straciły wszelkie zahamowania i podbiegły do Lance a, aby go powitać.Milo z kolei był trochę przestraszony i przywarł do Amelii.Dziewczyna wzięła go na ręce. Dzień dobry  powiedziała, kiedy Lance podszedł bliżej. Jestem Lance Ashby  przedstawił się mężczyzna. Syn Charltona i Edny.Mieszkamw Domu Miłości, po drugiej stronie Domu Nadziei. Bardzo mi miło pana poznać, panie Ashby.Sara Jones. Amelia pomyślała, że Lancejest przystojnym mężczyzną, ale nie równa się z Gabrielem.Naturalnie nie była obiektywna.Z bliska dziewczyna wydała się Lance owi jeszcze piękniejsza. Proszę mi mówić po imieniu& jeżeli ja też będę mógł nazywać cię Sarą  zasugerował.Amelia była zaskoczona.Miała nadzieję, że zostanie zaakceptowana przez tutejszą społeczność, ale nie wyobrażała sobie, iż będzie to tak proste. Tak, panie Ashby& to znaczy, Lance. Zadomowiliście się już w nowym miejscu? Tak, ale dzieci nie mogą się doczekać przybycia ojca. Amelia zauważyła, że Lancebezwstydnie się jej przygląda, co bardzo ją zmieszało. Naturalnie.Zamierzasz zabrać dziewczynki do szkoły, aby przedstawić je nauczycielce,pani Silvii Strathborne?Amelia była zaskoczona tą sugestią. Nie mogłabym tego zrobić.Znam swoje miejsce. Przyszło jej do głowy, że LanceAshby nie wie, że jest więzniarką w terminie.Czy powinna mu to powiedzieć?Lance zdał sobie sprawę z pomyłki i przeraził się, iż postawił ją w tak niezręcznejsytuacji. Och, przepraszam najmocniej.& zupełnie zapomniałem  wyjąkał.Oboje spłonęlirumieńcem, nie wiedząc, gdzie podziać wzrok.Kobieta była tak piękna i wyrażała się tak elegancko, że mężczyzna zupełnie zapomniał,kim naprawdę była.Sissie, która stała w pobliżu, usłyszała słowa Lance a. Gabriel mógłby nas zaprowadzić do szkoły, Saro  powiedziała. Ty też mogłabyś znami pójść.Tata nie miałby nic przeciwko temu. Twój ojciec przyjedzie tu za kilka dni  odparła Amelia. Myślę, że powinniśmyzaczekać.Nie chciała rozgniewać Evana.Kiedy dzieci zaczną szkołę, nie będzie jej już tak bardzopotrzebował.A jeśli inni mieszkańcy będą mu pomagać tak, jak państwo Ashby, może zdecydujesię odesłać ją na Ziemię Van Diemena.Sissie również się bała, że ojciec pozbędzie się Sary.Zdawała sobie sprawę, że ma bardzo wybuchowy charakter.Lance nie chciał powiedzieć czegoś niestosownego, dlatego postanowił odejść. Lepiej już pójdę.Mam nadzieję, że będzie wam się tu dobrze mieszkało. Spojrzał pokolei na wszystkie dzieci, ale wciąż nie mógł się napatrzeć na Amelię.Kiedy napotkał jej wzrok,dostrzegł plamki na tęczówkach jej brązowych, ciepłych oczu.Wpatrywał się w nie jakzaczarowany.Poczuł się jak czternastolatek, dziecko, które nie miało pojęcia, jak się zachować wtowarzystwie pięknej dziewczyny. Dziękuję, że zechciałeś się z nami przywitać  odparła na pożegnanie Amelia.Milopoprosił o wodę, więc poszła z nim do domu.Gdy Lance dotarł do przybudówki domu rodziców, dobiegł go smakowity zapach ciasta.Kiedy wszedł do kuchni, Polly wyjmowała właśnie porcję bułeczek z pieca. Mm, pachną cudnie. Lance chwycił jedną z tacy, przerzucając ją z ręki do ręki,ponieważ była gorąca. Poparzy się pan, panie Ashby  zbeształa go Polly.Nagle Lance uświadomił sobie, że służąca nigdy nie zwracała się do niego po imieniu.Niemniej przed chwilą zasugerował Sarze Jones, aby tak go nazywała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •