[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Na początku trochę się opierał, ale Poganin potrafi być bardzo przekonujący.I, jak mi się wyda-je, w końcu Winters uznał to za najlepszy okres w swoim życiu. Gdzie on jest? spytała Jade. Pozwoliliśmy mu iść do domu odpowiedział Colin. I nie martw się tak o mnie.Wyzdrowieję, chociażto jeszcze trochę potrwa.Jade podparła Colina poduszkami i ułożyła jego nogę na wygodnym podnóżku. Każę przynieść coś na wzmocnienie dla ciebie, Colin.Jesteś bardzo blady.Zmęczyłeś się przejściem dodomu, prawda?Nie czekając na odpowiedz chwyciła w dłonie spódnicę i pobiegła do drzwi, ale Caine zastąpił jej drogę. Nigdzie nie pójdziesz.Jade, nie patrząc mu w oczy, usiłowała go ominąć.Caine chwycił ją za ramię tak mocno, że aż ją zapiekło. Siadaj, Jade! Jade? Colin wypowiedział to imię zdumionym szeptem. Pozwoliłam Caine owi, by mnie tak nazywał. Pozwoliłaś? zdziwił się Nathan. A jak ty ją nazywasz? spytał Caine Nathana. Ma wiele przydomków odpowiedział zamiast niego Colin. Ja przeważnie nazywam ją Ruda, prawda,Jade?Gdy potwierdziła skinieniem głowy, Colin kontynuował: Nathan zawsze nazywa ją Brzdącem.Bardzo lubi to przezwisko. Puścił oczko do Jade, a ona zaczer-wieniła się jeszcze bardziej. Mnie Czarny Harry nadał przezwisko Delfin wyjaśniał dalej Colin. Można jerównież potraktować jak obelgę. Delfiny są miłe, Colinie wtrącił Nathan. Harry wcale nie zamierzał cię obrażać. Kto to jest Czarny Harry? spytał Caine wzdychając ze znużeniem.Poczuł nagle, że wydarzenia uderzy-ły go z całą mocą i że traci siły.Przyciągnął Jade do fotela stojącego naprzeciwko sofy, usiadł, i zmusił ją, byrównież usiadła, ale przez cały czas nie spuszczał wzroku z brata. Ciągle jeszcze trudno mi uwierzyć, że żyjesz powiedział. Musisz za to podziękować Poganinowi odparł Colin. A mnie trudno uwierzyć, że jesteś taki spokojny.Oczekiwałem twojej wściekłości, gdy się dowiesz, że zmusiłem Jade do przyrzeczenia mi, że nic ci nie powie.Caine, mam ci tyle do opowiedzenia.Ale wydaje mi się, że najpierw siostra Nathana chciałaby ci coś wyjaśnić.Jade gwałtownie potrząsała głową. Colin, nie mam mu nic do powiedzenia.A jeżeli ty chcesz mu opowiedzieć o wszystkim, co się zdarzyło,poczekaj z tym, aż wyjadę.Caine nie zwrócił najmniejszej uwagi na słowa Jade.Puścił jej ramię, pochylił się do przodu, oparł łokciena kolanach i oświadczył: Colinie, chcę, żebyś mi powiedział, kto ci to zrobił.Podaj mi jego imię.Ja zajmę się resztą.Korzystając z nieuwagi Caine a, Jade chciała uciec, ale on, nadal nie spuszczając oczu z brata, znów chwy-cił ją za rękę. Przecież ci mówiłem, że nigdzie nie pójdziesz.Nathan patrzył na to ze zdumieniem, aż wreszcie spytał: Dlaczego nie potraktowałaś go jeszcze nożem? Colin by się zmartwił odpowiedziała wzruszając ramionami. Gdzie się podziewa Czarny Harry? Nathan zmienił temat.Podszedł do sofy, usiadł koło Colina i poło-żył nogi na tym samym podnóżku. Zajmie mu to trochę czasu odparł Colin. Zgubił okulary.Obaj mężczyzni roześmiali się, ale Jade była przerażona. Czarny Harry jest tutaj? W Anglii? Jej głos drżał.Tylko Nathan rozumiał powód jej przerażenia. Tak, jest tutaj oznajmił twardo. A gdy powiem mu. Nie, Nathan, nie możesz mu powiedzieć! krzyknęła.Znów spróbowała wyrwać się Caine owi, ale ontylko wzmocnił chwyt. Kim jest Czarny Harry? spytał ignorując szarpaninę Jade. To ich wujek odpowiedział Colin. Opiekował się Jade po śmierci jej ojca.Caine próbował zrozumieć tę informację.Sposób, w jaki Jade zareagowała na wiadomość o przyjezdzieHarry ego do Anglii, świadczył, że się go boi. Jak długo z nim mieszkała? spytał Colina. Całe lata.Caine zwrócił się teraz do Nathana: A gdzie ty, do diabła, byłeś, gdy ona dorastała? Na rozbojach? Do diabła, Colin, istnieje granica tego, co mężczyzna może wytrzymać mruknął Nathan. Jeżeli nieprzestanie, zabiję go, nawet gdyby miało to oznaczać utratę twojej przyjazni.Colin był wyczerpany podróżą.Chciał odpocząć chociaż chwilę, zanim przystąpi do opowiadania o wyda-rzeniach ostatnich miesięcy.Głośno ziewnął, by zwrócić na siebie uwagę, i powiedział: Dopóki nie wyjaśnimy sobie wszystkiego, nikt nikogo nie zabije. Rozparł się wygodnie w fotelu i za-mknął oczy.Nagle uwagę wszystkich przyciągnął jakiś łoskot.Caine spojrzał w kierunku hałasu akurat na czas, by zo-baczyć, jak wielki wazon wpada przez okno i rozbija się o ścianę.Zaraz potem rozległo się paskudne przekleń-stwo. Przyszedł Harry powiedział Colin przeciągając słowa.Caine nadal patrzył w drzwi i myślał, że jestprzygotowany na każdy widok.Nic go już nie mogło zadziwić.Niestety, mylił się.Mężczyzna, który w końcu wkroczył majestatycznie przez francuskie okno, wyglądałtak dziwacznie, że Caine omal się nie roześmiał.Harry zatrzymał się, położył dłonie na biodrach i wyniośle rozejrzał się po zebranych.Był ubrany całkowi-cie na biało, tylko wydatny brzuch przewiązał czerwonym pasem.Twarz miał zbrązowiałą od słońca, a włosysrebrzyste jak obłoki.Caine ocenił jego wiek na jakieś pięćdziesiąt lat, może nawet trochę więcej.Był tak brzydki, że mógłby przyprawiać dzieci o nocne koszmary.Bulwiasty nos zajmował większą częśćtwarzy, a zmrużone oczy były nie większe od szparek.Jednak był bardzo pewny siebie.To Caine musiał mu przyznać.Wkroczył do salonu dumnym krokiem, po-przedzany przez dwóch ludzi, którzy odrzucali na bok wszystkie przeszkody stojące na drodze.Dwaj inni szli ztyłu.Tych ostatnich Caine rozpoznał.To byli Matthew i Jimbo.Na ich twarzach jeszcze nie zagoiły się skale-czenia zadane przez Caine a podczas ich niedawnego spotkania. Robi się tu cholernie tłoczno stwierdził Caine.Jade wyrwała rękę z jego chwytu i pobiegła do Czarnego Harry ego.Rzuciła mu się w ramiona i mocnouściskała.W tym momencie Harry uśmiechnął się do Jade i Caine zauważył błysk.Jego przedni ząb był ze zło-ta. Och, wujku Harry, tak do ciebie tęskniłam szepnęła Jade. Oczywiście, że tęskniłaś mruknął Harry. Jednak sprawię ci solidne lanie dodał uścisnąwszy ją ser-decznie jeszcze raz. Czy zupełnie straciłaś rozum, dziewczyno? Chcę usłyszeć wszystkie szczegóły tego, cosię wydarzyło, a potem stłukę cię na kwaśne jabłko. Harry powiedziała Jade łagodnie nie chciałam cię denerwować.%7łachnął się. Nie chciałaś, żebym się dowiedział, co wyrabiasz.Tak to sobie wykombinowałaś, co? Pochylił się igłośno pocałował Jade w czubek głowy. Ten tutaj to Caine? spytał, zezując w jego stronę. Tak potwierdziła Jade. Nie zabili go. Nie. Więc dobrze wykonałaś swoje zadanie pochwalił Harry. Ale długo nie pożyje wycedził Nathan. Czyżby ktoś tu się buntował? Harry? Jade chciała odwrócić jego uwagę. Tak?Stanęła na palcach i coś mu szepnęła na ucho.Harry, słuchając Jade, coraz bardziej marszczył czoło.Gdyskończyła, skinął głową. Może się na to zgodzę, a może nie.Ufasz temu człowiekowi? Tak. Jade nie mogła w tej chwili kłamać. Czy on coś dla ciebie znaczy, dziewczyno? Nie! wybuchnęła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]