[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jennifer musiała już pojechać.Na podjezdzie nie było jejsamochodu.Albo wstała bardzo wcześnie, albo zachowywała się bardzo cicho.Zostawiła dla niego kartkę,opartą o wazę z owocami, zaklejoną w brązowej kopercie, którą musiała znalezć w kuchennej szufladzie.RLT Mark!Jest mi przykro bardziej, niż potrafię wyrazić.Nienawidzę się za to, co powiedziałam.Nigdy nieprzypuszczałam, że mogę być tak okrutna czy niewrażliwa.Nie zamierzam prosić Cię o wybaczenie, boto, co powiedziałam, może okazać się niewybaczalne.Chcę, żebyś wiedział, jak niewymownie mi przykro.Jennifer- Tato, czy coś nie tak z Jennifer?- Dlaczego tak mówisz? - Nie był przygotowany na to pytanie.W głębi duszy odpowiadał gromko tak".- Wyjechała bardzo wcześnie.Nawet nie zadała sobie trudu, żeby poczekać na spotkanie ze mną, anie widziałam jej od dość dawna.To do niej niepodobne.Ty całe rano zachowujesz się dziwnie.I zostawiładla ciebie list.Widziałam go.- Chwileczkę, inspektorze Clouseau.- Czy coś nie w porządku? Chodzi o Stephena i o nią? Czy to wy się o coś pokłóciliście?- Odpowiedz przecząca na wszystkie pytania.- To dlaczego wyszła i nie spotkała się ze mną? Dlaczego ten list?Mark stracił cierpliwość.- Na miłość boską, Hannah! Przestań mnie wypytywać, dobrze? Nic się nie stało.Hannah zeskoczyła ze stołka jak oparzona.- Zwietnie! Nic mi nie mów! Nie moja sprawa.Kiedy cito odpowiada, jestem znów małym dzieckiem, prawda?Poszła na górę.Po chwili Mark usłyszał trzaśnięcie drzwi jej pokoju.Skąd to się wzięło? Nawet sobie nie wyobrażał, że mógłby opowiedzieć Hannah treść kłótni z Jen-nifer, jeśli to była kłótnia.Nie chciał, żeby Hannah o tym wiedziała, dopóki jeszcze postrzega świat i ludziw kolorach czarno-białych, a nie w odcieniach szarości.Pamięć Hannah o matce to było coś, co rozpaczli-wie chciał chronić i ocalić.Jeśli będzie się na niego wściekać, trudno.Na górze Hannah rzuciła się sfrustrowana na łóżko.Wiedziała, że wydarzyło się coś dziwnego, ibyła zła, że tata nie chciał jej powiedzieć, co to było.Potrafił ją traktować jak dorosłą, dlaczego nie, aletylko wtedy, kiedy jemu to odpowiadało - kiedy potrzebował kogoś do pomocy w kuchni albo do wypiciawspólnie lampki wina - ale potrafił też błyskawicznie się z tego wycofać i to było niesprawiedliwe.Miałajuż szesnaście lat.Na jej biurku zadzwoniła komórka, leżała obok nietkniętego zadania z francuskiego.Sięgnęła po telefon.Wyświetlał się numer, którego się spodziewała, a także imię, które wprowadziła po-przedniego wieczoru: NATHAN.RLT Amanda%7łycie w Kornwalii zaczęło się toczyć spokojnym rytmem.Ojciec był w domu, nie leżał już w łóż-ku.Bardziej kruchy niż przedtem, powiedział Ed, ale z każdym dniem nabierał sił.Największe obawyNancy, że Jeremy nigdy nie wyleczy się do końca z odniesionych obrażeń, jak to się zdarza starszym lu-dziom, nie sprawdziły się.Pewnego dnia Nancy wyprała całą bieliznę pościelową i Amanda odkryła, że została oficjalnieprzeniesiona do pokoju Eda.Przechodząca koło drzwi Nancy mrugnęła na nią porozumiewawczo.-Oszczędzi wam to chodzenia po korytarzu w tę i z powrotem, prawda? - Oboje z Edem praktycznie przejęliteraz obowiązek robienia zakupów, Amanda uczyła się sztuki gotowania na kuchni Aga.Zmieszne, żemama miała taki piec przez lata, ale nie zbliżała się do niego, chyba że chciała się ogrzać w chłodny dzień.Nancy nauczyła ją, jaka jest temperatura w poszczególnych piekarnikach, jak można przygotować całeśniadanie w górnym piekarniku tylko na jednej patelni, jak nastawić plastikowy minutnik przyczepiony dolodówki, ponieważ Aga nie wydziela zapachu, więc nie ma się kontroli, czy coś się nie pali.Powiedziała,że posiadacze kuchni Aga dużo się muszą nasłuchać o tym, że są nieprzyjazni środowisku, ale co do niej,to nie potrafiłaby bez Agi żyć.- Prędzej zrezygnowałabym z papieru toaletowego na rzecz łupin kukurydzy- powiedziała.Niewątpliwie bez Agi w tym domu nie dałoby się wytrzymać z zimna.Amanda nauczyła sięubierać warstwowo - termalny podkoszulek, bluzka z długimi rękawami, koszulka polo i jeden z rybackichswetrów Eda na wierzchu.Powiedziała Edowi, że naprawdę ciepło jest jej tylko w jednym miejscu: w jegołóżku.Odpowiedział, że ciepło jest bardzo dobre, ale to, do czego on dąży, to gorąco.Kochali się niemal każdego ranka, zanim się kompletnie rozwidniło.Ed budził ją niezmiennie w tensposób i to było cudowne.Wieczorami leżeli w łóżku i rozmawiali godzinami, kiedy reszta domownikówjuż spała.O swoim dzieciństwie, o rodzeństwie, o swoich nadziejach i marzeniach.Po kilku tygodniachAmanda czuła, że nikt nie zna jej tak dobrze jak Ed.Zawsze potrafiła godzinami rozmawiać praktycznie zkażdym - miała właściwy podróżnikom talent łatwego nawiązywania znajomości - ale były rzeczy, którepowiedziała tylko jemu.Zdawało się, jakby porozumiewali się szyfrem.Podbił ją.Delikatnie kpił zespraw, na których punkcie była dotychczas wyraznie przewrażliwiona, ale już jej to nie irytowało.Nieosądzał, nie naciskał.Słuchał i koncentrował się, jakby stanowiła układankę, którą próbował poskładać.Tylko w towarzystwie mamy była tak bardzo sobą.Mama pewnie była jedyną osobą, która mogłaby teżniemal całkowicie ją zrozumieć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •