[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tego wÅ‚aÅ›nie najbardziej nienawidziÅ‚ Zeke, pomyÅ›laÅ‚a.Nie wierzyÅ‚ w miÅ‚ość, nie wierzyÅ‚ w radość, nie wierzyÅ‚w nic, co nie zostaÅ‚o zrabowane lub kupione okazyjnie.TwierdziÅ‚, że Kristin zdradziÅ‚a ideaÅ‚y PoÅ‚udnia.Zaczęłanim pogardzać, a zaraz potem straciÅ‚a ojca i Adama.CzÄ™sto wspominaÅ‚a Adama.UwielbiaÅ‚ książki.ByÅ‚taki przystojny w chwilach gdy pochylony nad pÅ‚onÄ…­cym w kominku ogniem czytaÅ‚ im opowieÅ›ci Hawthor-ne'a lub sir Waltera Scotta.Nikt jej nie powiadomiÅ‚, że Adam ruszyÅ‚ w poÅ›cigza Moreau.Nie miaÅ‚a nawet szansy go zatrzymać.Ale teraz drÄ™czyÅ‚y jÄ… pewne wÄ…tpliwoÅ›ci, czy rzeczy­wiÅ›cie kochaÅ‚a Adama Smitha.Och, na pewno bardzogo lubiÅ‚a.ByÅ‚ wspaniaÅ‚ym mężczyznÄ…, dobrym, przy­zwoitym i czuÅ‚ym czÅ‚owiekiem, który zawsze potrafiÅ‚rozÅ›mieszyć jÄ… do Å‚ez.Ale nigdy - nigdy - nie myÅ›laÅ‚a o Adamie w takisposób, jak o Cole'u Slaterze; nigdy nie wyobrażaÅ‚a so­bie, żeby robić z nim rzeczy, które robiÅ‚a z Cole'em.A przecież nie kochaÅ‚a Slatera.Nie mogÅ‚a go poko­chać; zwÅ‚aszcza teraz, po tym, co jej zrobiÅ‚.Jaka kobietapokochaÅ‚aby mężczyznÄ™, który traktuje jÄ… tak jak SlaterKristin? Ale myÅ›l o nim towarzyszyÅ‚a jej nieustannie.PamiÄ™­taÅ‚a uczucie, jakie ogarnęło jÄ…, kiedy ujrzaÅ‚a Slatera poraz pierwszy.Czyż wolno jej uznać za niebyÅ‚e wszy­stko to, co ich poÅ‚Ä…czyÅ‚o? Kristin z przerażeniem uÅ›wia­domiÅ‚a sobie nagle, że nie wytrzyma z nim w jednympokoju.W jego obecnoÅ›ci traciÅ‚a wprost dech, nie wie­dziaÅ‚a gdzie podziać wzrok, a za każdym razem, kie­dy na niÄ… patrzyÅ‚, pragnęła skryć siÄ™ w mysiÄ… norÄ™.Jego widok natychmiast nasuwaÅ‚ jej obrazy ich wspól­nie spÄ™dzonej nocy.PrzepeÅ‚niaÅ‚ jÄ… wstyd, i to bynaj­mniej nie na wspomnienie tego, co robili, ale na myÅ›l,że sprawiaÅ‚o jej to tak nieprawdopodobnÄ… przyjem­ność.Ilekroć wchodziÅ‚a do ich wspólnej sypialni lubchoćby tylko przebywaÅ‚a w pobliżu Slatera, ogarniaÅ‚ojÄ… podniecenie.Instynktownie czuÅ‚a, kiedy pojawiaÅ‚ siÄ™ w domu.ZbliżaÅ‚a siÄ™ jesieÅ„ i wieczory byÅ‚y chÅ‚odne.WÅ‚ożyÅ‚a wiÄ™cbiaÅ‚Ä… sukienkÄ™ o przedÅ‚użonym staniku, uszytÄ… z miÄ™kkie­go jedwabiu i ozdobionÄ… czarnymi lamówkami.PonieważbyÅ‚a cienka i zanadto uwydatniaÅ‚a nogi, Kristin zdecydo­waÅ‚a siÄ™ wÅ‚ożyć pod spód obrÄ™cz i trzy halki.Delilah tak mocno Å›ciÄ…gnęła jej na plecach gorset, żeKristin w pierwszej chwili zwÄ…tpiÅ‚a, czy bÄ™dzie mogÅ‚aoddychać.Z jakichÅ› tajemniczych wzglÄ™dów zapragnęła naglewyglÄ…dać bardzo ponÄ™tnie.W przeciwnym razie, choćCole nie pozwoliÅ‚by sobie na żadnÄ… grubiaÅ„skÄ… uwagÄ™,z pewnoÅ›ciÄ… rzuciÅ‚by kilka cierpkich uwag na temat jejwyglÄ…du.Ostatecznie ani na chwilÄ™ nie pozwalaÅ‚ jej za­pomnieć, że zwiÄ…zek, jaki ze sobÄ… zawarli, nie ma nicwspólnego z gÅ‚Ä™bszym uczuciem.W straszny sposóbraniÅ‚o to dumÄ™ dziewczyny i nie pragnęła niczego bar­dziej, niż odpÅ‚acić mu piÄ™knym za nadobne.Oczywi­Å›cie wtedy, gdy nie bÄ™dzie już go potrzebować. 96Upięła wÅ‚osy w wysoki kok, zostawiajÄ…c jedynie kil-ka starannie ufryzowanych, dÅ‚ugich loków opadajÄ…-cych luzno na kark i ramiona.Powzięła silne postanowienie, że do jadalni wejdziemajestatycznie, ale życie brutalnie skorygowaÅ‚o jej pla­ny.Kiedy stanęła u góry schodów, poczuÅ‚a, że kolanama jak z waty i nie pozostawaÅ‚o jej nic innego, jak tylkoniezgrabnie zbiec po stopniach.Shannon rozstawiaÅ‚a wÅ‚aÅ›nie na stole filiżanki.Po­patrzyÅ‚a na Kristin szeroko rozwartymi, niebieskimioczami, ale nie odezwaÅ‚a siÄ™ sÅ‚owem.Kristin ze swojejstrony również nie pytaÅ‚a o Cole'a.- Jest w biurze - szepnęła nie pytana Shannon.Kristin w milczeniu skinęła gÅ‚owÄ… i zdenerowanaruszyÅ‚a w obchód domu.ZatrzymaÅ‚a siÄ™ na chwilÄ™w salonie, a potem z determinacjÄ… ruszyÅ‚a do gabinetuojca.Przystanęła w progu.Cole siedziaÅ‚ za biurkiem jej ojca.CzytaÅ‚ gazetÄ™,a brwi miaÅ‚ Å›ciÄ…gniÄ™te, co nadawaÅ‚o jego twarzy wyraztak mroczny i zamyÅ›lony, że Kristin w pierwszym od-ruchu chciaÅ‚a wyjść nie zauważona.W tej samej chwiliSlater uniósÅ‚ gÅ‚owÄ™.Dziewczynie wydawaÅ‚o siÄ™, że najej widok w jego zrenicach zapaliÅ‚y siÄ™ ogniki zdziwie-nia; w sekundÄ™ pózniej jednak jego twarz przybraÅ‚azwykÅ‚y, uprzejmy, trochÄ™ wyniosÅ‚y wyraz.Nie spusz-czaÅ‚ z Kristin wzroku.- JakieÅ› niedobre wiadomoÅ›ci? - zainteresowaÅ‚a siÄ™Kristin, spoglÄ…dajÄ…c znaczÄ…co na gazetÄ™.WzruszyÅ‚ ramionami.- Takie jak zwykle.Nic nowego.- PoÅ‚udnie nie wygrywa, a Unia nie ponosi druzgo-czÄ…cej klÄ™ski?- Mówisz to z goryczÄ….- Tak. - Czy ktoÅ› z twojej rodziny sÅ‚uży w armii?- Mój brat.- Po stronie Północy czy PoÅ‚udnia?- Północy.Jest w wojsku z Illinois.- Kristin zawa­haÅ‚a siÄ™.Nie chciaÅ‚a, żeby Cole traktowaÅ‚ go jak kogoÅ›,kto zdradziÅ‚ sprawÄ™ PoÅ‚udnia.- Matthew widziaÅ‚, jakzamordowano naszego ojca.PoznaÅ‚, co to nienawiść.- Rozumiem.Skinęła gÅ‚owÄ… i po chwili zapytaÅ‚a:- A czy z twojej strony ktoÅ› sÅ‚uży w armii?- Tak.- Po stronie Północy czy PoÅ‚udnia?Przez chwilÄ™ siÄ™ wahaÅ‚.- Po obu.- Ale ty sÅ‚użyÅ‚eÅ› w Unii?- Zgadza siÄ™.- Przez chwilÄ™ milczaÅ‚, po czym po­wtórzyÅ‚ cicho: - Zgadza siÄ™.I za każdym razem kiedyprzeglÄ…dam listÄ™ polegÅ‚ych, nieważne, której ze stron,serce mi siÄ™ Å›ciska jak wszyscy diabli.Widzisz, Kristin,po obu stronach walczÄ… najwspanialsi ludzie, jakichwydaÅ‚a nasza ziemia.ByÅ‚a to dziwna chwila.Kristin czuÅ‚a, że oblewa jÄ…fala jakiegoÅ› dziwnego ciepÅ‚a.W jakiÅ› niepojÄ™ty sposóbzbliżyÅ‚a siÄ™ nagle do tego czÅ‚owieka i choć niczego je­szcze nie rozumiaÅ‚a, ogarnęła jÄ… szalona radość, że Colejest przy niej.Ale trwaÅ‚o to bardzo krótko.OdwróciÅ‚ siÄ™ i Kristin przez moment studiowaÅ‚a je­go profil.WidziaÅ‚a siÅ‚Ä™ bijÄ…cÄ… z tego oblicza; widziaÅ‚arównież znaki, które wyryÅ‚ na nim czas.Potem przy­pomniaÅ‚a sobie kobietÄ™ z fotografii i z caÅ‚Ä… mocÄ… dotar­Å‚o do jej Å›wiadomoÅ›ci, że Slater przecież wcale jej niekocha.PoczuÅ‚a siÄ™ okropnie. - Zaraz bÄ™dzie kolacja - oznajmiÅ‚a.SkinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Czy.czy mogÄ™ podać ci coÅ› do picia? A możepragniesz czegoÅ› innego?CzegoÅ› innego!ZauważyÅ‚a lekki uÅ›miech na jego twarzy i na poli-czki wystÄ…piÅ‚y jej gorÄ…ce rumieÅ„ce.PoczuÅ‚a siÄ™ gÅ‚upio.- Czy może być madera?- Wystarczy whisky.Kristin skinęła gÅ‚owÄ…, zastanawiajÄ…c siÄ™, skÄ…dw ogóle przyszedÅ‚ jej pomysÅ‚, by proponować mu co-kolwiek.To raczej jemu wypadaÅ‚o wyjść z tÄ… propozy-cjÄ…, dobrze o tym wiedziaÅ‚.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ ironicznie,ale nie wykazaÅ‚ najmniejszej chÄ™ci, żeby siÄ™gnąć po tru-nek osobiÅ›cie.Bez sÅ‚owa podeszÅ‚a do komódki i wzięłabutelkÄ™.Stali bardzo blisko siebie.Cole nie przebraÅ‚ siÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •