[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.zawiodłam.- Nie było przy niej nikogo z nas.- Błyszczące, żywe oczy Norypociemniały.- Biedny Ira, myśl, że Corinne bała się przyjść ze swoimiproblemami do nas, niemal złamała mu serce.Mary przypomniała sobie tatę Corinne, surowego, alekochającego mężczyznę.W przeciwieństwie do ojca Mary byłniesłychanie twardy.Corinne bardzo się go bała.- A więc nigdy nie dowiedzieliście się, co skłoniło ją.co jądręczyło?- Nie.Było nam tym ciężej, że nie zostawiła choćby karteczki.Mary poczuła zawód.Wiedziała, że ma znikome szanse,jednakże liczyła na najlżejszą sugestię, która stanowiłaby jakiś trop.Co dalej?- Przepraszam, że do tego wracam - szepnęła.- Nie musisz.- Nora otarła z oka łzą i poklepała Mary po dłoni.-Dobrze jest czasem powspominać, nawet jeśli nie są to miłe przeżycia.Mary wzięła głęboki wdech i wyznała:200RS - Obawiam się, że nie byłam wobec ciebie całkiem szczera.Nieprzyjechałam tutaj tylko przez wzgląd na dawne czasy.Jestem tu zpowodu mojej córki.- Przerwała i położyła dłonie na stole.- Pewniesłyszałaś, że Noelle ma córeczkę.- Wiem.Czytałam w gazecie ogłoszenie, gdy wychodziła zamąż.Pomyślałam wtedy, że biedne dziecko nie wie, w co się pakuje.-Nora z obrzydzeniem potrząsnęła głową.- Naprawdę musiała wybraćwłaśnie tego mężczyznę?- Na szczęście w końcu zmądrzała, ale Robert próbuje odebraćjej dziecko.Mary poczuła narastający gniew na myśl, że jej zięć był w sądzietaki zadowolony z siebie.- Po tym człowieku wszystkiego można się spodziewać.- Dlaczego tak mówisz?Nora odsunęła od siebie szklankę, jakby za dużo wypiła.- Nigdy nie spotkałam zimniejszego mężczyzny.Nawet gdy byłchłopcem, miał w sobie coś.coś odpychającego.Na pogrzebiezachowywał się, jakby prawie nie znał Corinne.Nagle wyrzuciła rękę do przodu i zacisnęła ją na nadgarstkuMary.Jej oczy przypominały dwa płomienie.- Nie spuszczaj córki z oka, Mary Quinn.To przede wszystkimchcę ci powiedzieć.- Zrobię, co tylko będę mogła.Mary zadrżała, czując dziwne obrzydzenie do powykręcanychpalców, zaciskających się na jej ręce.Przy pierwszej okazjiwyswobodziła się i spytała:201RS - A czy pamiętasz coś jeszcze z tamtych czasów? Staruszkazastanawiała się przez chwilę, potem potrząsnęła głową.- Corinne niechętnie mi się zwierzała, zwłaszcza jeśli chodzi oRoberta.Już samo to powinno mnie ostrzec, że nie wszystko jest wporządku.Wcale nie zachowywała się tak jak ty i Charlie.Odnosiłamwrażenie, że Robert czymś ją przyciąga.ale nie nazwałabym tegomiłością.- Myślisz, że miał coś wspólnego ze.- Mary zawahała się, niechcąc, by jakaś niebacznie wypowiedziana sugestia prześladowałastarą kobietę do końca życia -.ze zmartwieniami Corinne?Nora przetarła ręką twarz, jakby usuwała mgłę z przedniejszyby.- Wiem, że się kłócili.Po ostatniej randce wróciła do domubardzo zdenerwowana.Płakała.Gdy spytałam ją, co się stało, niechciała powiedzieć.- To wszystko?Nora potrząsnęła głową.- Przykro mi, ale w niczym więcej nie mogę ci pomóc.- To działo się bardzo dawno temu.Przepraszam, że wracam dostarych spraw.Mary sięgnęła po lemoniadę, za słodką nawet bez dodatkowegocukru, i dopiła ją z czystej uprzejmości.Potem wstała.- Muszę już iść.I tak zabrałam ci sporo czasu.Matka Corinne również się podniosła i bezwiednie poklepała siępo kieszeniach spódnicy, jakby szukała czegoś, co odłożyła nie tam,gdzie trzeba.Na jej twarzy miejsce zmartwienia zajął ciepły uśmiech.202RS - Miło mi, że mogłam z tobą chwilę porozmawiać.Proszę, weztrochę pierniczków do domu.Nie zjadłaś ani jednego.Odprowadzając Mary do drzwi, starsza pani nagle stanęła jakwryta.- Zaczekaj.Mam coś dla ciebie.Powinnam ci to dać wiele lattemu, ale zawsze zapominałam.Nie wychodz.Zaraz przyniosę.Nora ruszyła schodami w górę, mocno zaciskając dłoń naporęczy.Na ścianie na piętrze wisiały oprawione w ramki zdjęcia,wśród nich portret Corinne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •