[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WziÄ™li drewno z ogniska i rzucili na dach wozu.na ziemiÄ™ pod wozem.Jakby na potwierdzenie jej słów, przez niewidoczne szczeli­ny miÄ™dzy deskami sufitu nagle zaczÄ…Å‚ przesÄ…czać siÄ™ dym.Ian pchnÄ…Å‚ LyssÄ™ na podÅ‚ogÄ™ i przygniótÅ‚ jÄ… swoim ciaÅ‚em, nawypadek, gdyby nagle runÄ…Å‚ na nich sufit.- Musimy siÄ™ stÄ…d wydostać.- BÄ™dÄ… na nas czekać na zewnÄ…trz.PrzytaknÄ…Å‚ ponuro.- Taki majÄ… plan.- I w jaki sposób może ich teraz prze­chytrzyć?- Pode mnÄ… jest wyjÅ›cie - powiedziaÅ‚a.- Co takiego? - Nie byÅ‚ pewien, czy dobrze usÅ‚yszaÅ‚.- Klapa w podÅ‚odze - wyjaÅ›niÅ‚a z irytacjÄ… w gÅ‚osie.- W pod­Å‚odze jest klapa.Ian dotknÄ…Å‚ dÅ‚oniÄ… podÅ‚ogi.WymacaÅ‚ krawÄ™dz klapy.- Dlaczego nie powiedziaÅ‚a pani o tym wczeÅ›niej? Zabieraj­my siÄ™ stÄ…d.- PowiedziaÅ‚abym, gdyby nie leżaÅ‚ pan na mnie.Jest panciężki.Nie mogÄ™ siÄ™ ruszyć.Ian spojrzaÅ‚ na niÄ….- Czy kiedykolwiek ktoÅ› pani powiedziaÅ‚, że sÄ… takie chwile,kiedy absolutna szczerość nie jest mile widziana?- CzÄ™sto.- Zatem trzeba byÅ‚o posÅ‚uchać.- ZsunÄ…Å‚ siÄ™ z niej i po­ciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… za sobÄ…, żeby odsÅ‚onić klapÄ™ i mieć dostÄ™p dorÄ…czki.Wóz pÅ‚onÄ…Å‚ jak pochodnia.PÅ‚omienie zajęły jużcaÅ‚y dach.SiÄ™gnęła za niego po książkÄ™.- Co pani wyprawia? - oburzyÅ‚ siÄ™. - Co siÄ™ dzieje? - wykrztusiÅ‚a.- Konie.Zabrali konie.PrzerwaÅ‚ im krzyk mężczyzny.- SÄ… tutaj! Mam dziewczynÄ™! - Jak spod ziemi wyrósÅ‚ męż­czyzna, który biegÅ‚ wprost na nich z mieczem w dÅ‚oni.Nie czekajÄ…c ani chwili, Ian zasÅ‚oniÅ‚ LyssÄ™ sobÄ… i pięściÄ…wymierzyÅ‚ mężczyznie cios, trafiajÄ…c go prosto w nos.RozlegÅ‚siÄ™ trzask Å‚amanej koÅ›ci i mężczyzna upadÅ‚.- Czy on nie żyje? - spytaÅ‚a zaszokowana Lyssa.- Mam nadziejÄ™ - padÅ‚a cyniczna odpowiedz.- Dalej, niemożemy tu zostać!Na potwierdzenie tego usÅ‚yszeli odgÅ‚osy przedzierajÄ…cych siÄ™yssa z pewnoÅ›ciÄ… by krzyknęła, ale nie miaÅ‚a na to czasu.przez las ludzi.Skoczyli przez otwór w podÅ‚odze i w ostatniej chwili- Mason, masz jÄ…? - zawoÅ‚aÅ‚ mÄ™ski gÅ‚os.Irlandczyk przekrÄ™ciÅ‚ siÄ™ tak, że to on pierwszy runÄ…Å‚ na ziemiÄ™Irlandczyk zÅ‚apaÅ‚ jÄ… za nadgarstek i ruszyÅ‚ biegiem.PodążaÅ‚ai swoim ciaÅ‚em zamortyzowaÅ‚ jej upadek.za nim na Å›lepo, chcÄ…c jak najszybciej oddalić siÄ™ od na-Cicho jÄ™knÄ…Å‚, gdy zaparÅ‚o mu dech w piersiach.Ale nie tracÄ…cpstników.czasu, szybko wyczoÅ‚gaÅ‚ siÄ™ wraz z LyssÄ… spod wozu, żeby jakZdawaÅ‚o jej siÄ™, że biegnÄ… już parÄ™ godzin, a minęły zaledwienajbardziej oddalić siÄ™ od napastników.Kiedy znalezli siÄ™chwile.ZgubiÅ‚ kapelusz, ale nie zawróciÅ‚ po niego.Lyssaw bezpiecznej odlegÅ‚oÅ›ci Lyssa spojrzaÅ‚a oszoÅ‚omiona za sie­sÅ‚yszaÅ‚a z tyÅ‚u wÅ›ciekÅ‚e okrzyki kamratów powalonego męż­bie.Wóz staÅ‚ w pÅ‚omieniach, a obok widać byÅ‚o sylwetkÄ™czyzny, gdy znalezli jego ciaÅ‚o.Nagle Irlandczyk skrÄ™ciÅ‚ w pra­jakiegoÅ› czÅ‚owieka, który zaglÄ…daÅ‚ do Å›rodka, żeby sprawdzić,wo i znalezli siÄ™ na stromym zboczu, a potem wpadli doczy palÄ… siÄ™ żywcem.wÄ…skiego strumienia.Woda wdarÅ‚a siÄ™ do jej nowych modnychIan bÅ‚yskawicznie podniósÅ‚ siÄ™ z ziemi.W jednej dÅ‚oni trzy­butów ze sztywnej jeszcze skóry.PotykaÅ‚a siÄ™, kiedy wspinalimaÅ‚ pistolet, drugÄ… zÅ‚apaÅ‚ pannÄ™ Harrell i częściowo jÄ… unoszÄ…c,siÄ™ po zboczu wÄ…wozu po drugiej stronie strumienia.Irlandczyka częściowo ciÄ…gnÄ…c pognaÅ‚ w stronÄ™ drzew.Tam kazaÅ‚ jej biecbiegÅ‚ za niÄ…, wiÄ™c mógÅ‚ jej pomóc, kiedy traciÅ‚a równowagÄ™.z takÄ… prÄ™dkoÅ›ciÄ…, że zdawaÅ‚o siÄ™, jakby znaÅ‚ na pamięć każdyZaczepiÅ‚a pledem o kolczasty krzew.ZatrzymaÅ‚a siÄ™, żeby goskrawek lasu.odczepić i pokaleczyÅ‚a sobie dÅ‚onie.W kilka sekund dotarli do maÅ‚ej polany.Campion poÅ›liznÄ…Å‚- Zostaw go i biegnij -rozkazaÅ‚.siÄ™ i zamarÅ‚ w miejscu.Ale ona nie mogÅ‚a go zostawić.- Cholera! - mruknÄ…Å‚ pod nosem.Pled byÅ‚ teraz dla niej czymÅ› wiÄ™cej niż tylko symbolem jejPuÅ›ciÅ‚ rÄ™kÄ™ Lyssy i odwróciÅ‚ siÄ™ z zaciÅ›niÄ™tymi pięściami,klanu.ByÅ‚ jedynÄ… jej wÅ‚asnoÅ›ciÄ….jakby gotów do ataku.ZdrÄ™twiaÅ‚a, kiedy uÅ›wiadomiÅ‚a sobie, że cenne książki, Å‚Ä…cz­Lyssa z trudem Å‚apaÅ‚a oddech.StaÅ‚a, przyciskajÄ…c do piersinie z tÄ…, w której wycięła otwór, by trzymać w nim pieniÄ…dze,swój pled w szkockÄ… kratÄ™. spÅ‚onęły w wozie.Nie miaÅ‚a nic.Palce odmawiaÅ‚y jej po­ MiaÅ‚ racjÄ™, ale Lyssa nadal chciaÅ‚a uwolnić rÄ™ce, na cosÅ‚uszeÅ„stwa i zdawaÅ‚o siÄ™, że pled jeszcze bardziej zaplÄ…taÅ‚ siÄ™ ostatecznie jej pozwoliÅ‚.Leżąc na brzuchu, wtuliÅ‚a gÅ‚owÄ™ w ra­w krzaki.miÄ™ i staraÅ‚a siÄ™ nie myÅ›leć o tych wszystkich insektach, któreIrlandczyk rozwiÄ…zaÅ‚ problem, odpychajÄ…c jÄ… i zrywajÄ…c ma­ mogÅ‚y teraz peÅ‚zać dokoÅ‚a nich.teriaÅ‚ z krzewu.ZaswÄ™dziaÅ‚ jÄ… nos i odważyÅ‚a siÄ™ go podrapać [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •