[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Toznaczy.tochyba fajnie, nie?299. Minęła chwila, zanim odpowiedziała:-Tak.Jim położył jej rękęna ramieniu.- Nie martwsię;jeszczewszystko się ułoży Jak zawsze.-Nie jak zawsze - powiedziała Christine.- Racja:nie jakzawsze.Siedzieli tak w milczeniu, ażJim spojrzał nazegarek.- Czas nanas.Chodz, zobaczymy jak zakończy się ta historia.ROZDZIAA Trzydziesty siódmy:To już drugi taki przypadek w moim życiu,że ginie dziecko, które powierzonomojej opiece.Z PAMITNIKA PAULA COOKA Pokonanie półgodzinnej odległości z Cuzco do Lucrezajęło Paulowi niecałedwadzieścia minut.Zatrzymał samochód nażwirowym podjezdzieprzed hacjendą i wpadł nadziedziniecwołając Jaime.Ten, zrozpaczony, wybiegł muna spotkanie.- (Yaregresó?-No, senor.- fDónde han buscado?-Hemos buscado en elpuebloy en el campo.- j Ydespues dónde?-(En que otro lugarpudiera ella estar?Si ellahubiera estado caminando alguien la habria visto.Pero nadie la ha vista Alguien ladebe haber robado.'Jaimeaż tchu zabrakło, gdy wypowiadał te ostatnie słowa.Za nicw świecie nie chciał dopuścić do siebie myśli, żektoś mógłby to zrobić.Zorganizowany handel dziećmi toprawdziwy przemysł przynoszący zyskiwwysokości miliardów dolarów rocznie.Na całym świecie ponad dwa miliony dzieci przetrzymuje się siłą i wykorzystujedocelówseksualnych.Wróciła?Nie, proszę pana.Gdzie jej szukaliście?Sprawdzaliśmy w miasteczku i w okolicy.I gdzie jeszcze?Agdzie mogłaby być?Gdybysama gdzieś poszła, zauważono by jawmieście.A nikt jej nie widział.Musieli jąporwać.302To zresztą nie jedyny sposób, w jaki się je wykorzystuje.Kilka lattemupolicjaw Cuzco rozbiłagangperuwiańskich porywaczy,którzy dziecizbierane z ulicy wysyłali doSzwajcarii i Włoch, gdzie uśmiercano je w celupozyskaniaorganów do przeszczepów.W jednym i drugim wypadku szansę na odnalezienie Roxany byłyby znikome.Paul próbował nie dać się opanowaćpanice i jednocześnie zmagał się z poczuciemwiny.Dziewczynka mu zaufała, myślała, że będziebezpieczna pod jegoopieką,a teraz jej niema.Zadzwonił dokomendanta policji w Cuzco, by zgłosić zaginięcie Roxany,modlącsię,żebysię okazało, że może już jąznalezli i czeka w komisariacie.NiestetyKomendant, który był zawsze wielkim orędownikiem stworzenia tegosierocińca i w ciągu ostatnichczterech lat bardzo zaprzyjaznił sięz Paulem, wyraziłswój najszczerszy żal i obiecał, że osobiście dopilnuje śledztwa. Paul poszedł do siebie i odszukał kilka zdjęć Roxany Potem zabrał JaimeiRicharda; razemudali się do pobliskiegoLucre, żebysię rozejrzeć. ROZDZIAA Trzydziesty ósmy:"Rozłąka jest dla miłości tym,czym wiatr dla ognia - małą gasi, a wielkąroznieca."Autor nieznanyZ PAMITNIKA PAULA COOKANa lotnisku w Limie Jim złapał taksówkę,która zawiozłaichdo LarcoMar,bogatej podmiejskiej dzielnicy położonej nadsamym oceanem.Cała trójka w ponurychnastrojach zasiadła dokolacji w HardRock Cafe.Zanim skończyli jeść, Christine przeprosiła i wyszła na zewnątrz.Chciała w samotnościprzemyśleć parę spraw.Przeszła promenadą do miejsca,skądrozciągałsię malowniczy widok na Pacyfik.Oparła się o balustradę i obserwowała, jak fale rozbijająsię o skaliste wybrzeże.Pół godzinypózniej za jej plecami pojawiła się Jessica.- Wszystko w porządku?Christine nie odpowiedziała.Jessica przebiegła wzrokiem horyzont.- Nocą ocean zawszewydaje się taki groznyChristine wciąż wpatrywała się wdal.-Jak to jest, że tutaj jest tyle bogactwa, a wszędzie dookoła tyle biedy?- powiedziała.Jessica westchnęła.- Martin dzwonił przedchwilą - oznajmiła.- Sprawdzał,czydojechaliśmyJesteś gotowa,żeby się z nim spotkać?- Nie wiem.Jessica otoczyła przyjaciółkę ramieniem.- Przykro mi, żemusisz przez to przechodzić.Ale uwierz,że wszystko jeszczeobróci się na dobre.- Tak się mówi, kiedy już nie może być gorzej.-Fakt- uśmiechnęła się lekko Jessica.- Wiesz, że ciękocham?- Wiem.-To co, idziemy?305. Christine wzięła ją za rękę.- Chodzmy.Taksówka wysadziła ichprzed hotelem Swissótel, najładniejszym, jakiChristine widziała dotąd w Peru.Gdy bagażowi w uniformach wkładaliich rzeczy na mosiężny wózek, rzuciła okiemna główne wejście wyłożone marmurowąposadzką.W centralnympunkcie holu stał duży, bogato zdobiony mahoniowy stół, a na nimogromny wazon z bukietemświeżych kwiatów.Jim zameldował całą trójkę w recepcji i wręczył Jessiceklucze do pokoju.- Siódme piętro, pokój numersiedemsettrzynaście.Jabędę piętro niżej.- A gdzie mieszka Martin?- spytała Christine.- W trzysta jedenaście.Jessica spojrzała na nią z uśmiechem.- Do dzieła, skarbie.-Powodzenia - dodał Jim.- Dzięki.Weszła do windy i nacisnęła guzik z numerem 3.Jessica posłała jej w powietrzu całusa, Christine uśmiechnęła sięz przymusemi drzwiwindy się zamknęły Wysiadła na trzecim piętrze i stanęła, żeby się przejrzeć wlustrze na korytarzu.Odgarnęła włosyi pociągnęła szminką usta, a potemruszyła w stronę drzwi znumerem 311.Ze środka dochodziły dzwiękitelewizora.Christine spojrzałana złotą obrączkę, którądał jej Paul.Zdjęła jąi wsunęłado kieszeni spodni.Następnie zapukała do drzwi.Telewizorucichł.Usłyszała czyjeś kroki.Zazgrzytał mosiężny łańcuchi drzwi się otworzyły Przed niąstał Martin.Przez chwilę trwali w milczeniu, obserwując się nawzajem w poszukiwaniujakiejś podpowiedzi, co robić dalej.Martin pierwszy zebrał się na odwagę.Wyszedł za prógi uściskałChristine.- Dobrzecięznów widzieć.306Christine położyła mu głowę na ramieniu.- Nawzajem.Po chwili uwolnilisięz uściskui Martin cofnął się o krok.- Strasznie się o ciebie martwiłem.Wejdz, proszę.Podążyła za nim do środka.W pokoju panował idealnyporządek, wszystko leżało na swoim miejscu: walizka Martina na wózku bagażowym, a na samymśrodku biurka przykrytego szklanymblatem - laptop [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •