[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W zeszły wtorek miał urodziny.- Kochasz go, Liso?Pani Maitland zaczęła miąć w dłoniach chusteczkę, rozpłakała się.Uciekając przed komarami, weszły do klubu, usiadły w kącie, gdzie niktim nie przeszkadzał.- Kochasz go, Liso? - Flint powtórzyła pytanie.Lisa nie była wstanie wykrztusić słowa.61RS - Możesz mu pomóc, Liso.Możesz sprawić, że koszmar zniknie.-Flint zawiesiła na moment głos, dając Lisie czas do zastanowienia.-Musisz tylko być silna.Chociaż temperatura nie spadła poniżej dwudziestu pięciu stopni,pani Maitland zaczęła drżeć.- Nie chodzi mi o Andy'ego - ciągnęła Flint.- Popełnił sporogłupstw, sporo błędów, ale może jeszcze wszystko naprawić, jeśli mupomożesz.Tylko ty możesz mu pomóc.Wiesz o tym, Liso?Lisa nie odpowiedziała.Maitland i Hechter wyszli z klubu dwie godziny wcześniej.Flintuprzedziła Lisę, że mogą zostać w banku do rana.- Andy cię słucha, prawda? To ty podejmujesz decyzje? Terazmusisz podjąć naprawdę ważną decyzję.Może najważniejszą w całymswoim życiu.Nie zostawiaj teraz męża samego.Lisa siedziała nieruchomo, blada, z kosmykami jasnych włosówprzylepionymi do policzków.- Czy słyszysz, co do ciebie mówię, Liso? Pani Maitland otarła oczy.- Jesteś mężatką? - zapytała nieoczekiwanie.Zaskoczona Flintmilczała przez moment.- Nie.Już nie.- Umarł? Znowu milczenie.- Nie.Jesteśmy w separacji.- Tęsknisz za nim?Gdybyś znała prawdę, pomyślała Flint.- Czasami.62RS - Nie potrafiłabym żyć bez Andy'ego - chlipnęła pani Maitland.-Gdyby poszedł do więzienia albo.- Słowa uwięzły jej w gardle.- Potrafiłabyś, Liso.Potrafiłabyś, gdybyś musiała.Ale nie musisz.Andy nie musi iść do więzienia.- Dlaczego się rozstaliście?- Bo nie byłam w stanie dać mu tego, czego chciał - skłamała Flint.-Byłam za słaba, żeby mu pomóc, dlatego go straciłam.Miałam mniejszczęścia niż ty.- Jak miał na imię?- James, ale mówiłam do niego Jamie.- Ciągle go kochasz?- Nie wiem.Lisa przestała płakać, nie drżała już.Wytarła nos w chusteczkę.- Obiecujesz?- Co mam obiecać?- %7łe nie stracę Andy'ego.- Pod warunkiem, że nam pomożesz.Musisz go przekonać, żepowinien powiedzieć nam prawdę.Zrobisz to, Liso? -Pani Maitlandskinęła głową.Już nie stała nad czarną przepaścią, pojawiła się nadzieja.- Odprowadzę cię do domu - zaproponowała Flint.Zostanę z tobą inie spuszczę cię ani na chwilę z oka, ale tego już Flint nie powiedziała nagłos.63RS VI- Flint nie pomyliła się co do Lisy.- Ani trochę.Kiedy już zdecydowała się pójść na współpracę,Maitland nie miał najmniejszych szans.Hechter i Flint słyszeli, jak siękłócą w sypialni.Sądząc z notatek Flint, Lisa potrafi kląć jak przekupka.Cohen rozparł się wygodnie na tylnym siedzeniu daimlerazaparkowanego przed jego domem w Holland Park.Devereaux siedzi zprzodu, w fotelu pasażera, wkłada ostatnią kasetę do odtwarzaczaumieszczonego w wyłożonej orzechowym drewnem desce rozdzielczej.Od dwóch godzin, od momentu kiedy wyjechali z Sussex, słucha zeznańAndrew Maitlanda, teraz chce się zapoznać z, jak to określa, aktemfinałowym.Najpierw słyszymy cichy szum, potem ktoś lekko stuka wmikrofon, wreszcie Flint monotonnym głosem podaje datę, godzinę,miejsce nagrania i prosi Maitlanda, żeby podał swoje nazwisko  dlanagrania".Maitland zdążył już przywyknąć do tej procedury, zaczęła musię nawet podobać.Zdradza bez oporów tajemnice swoich zwierzchników,w jego głosie brzmi ton wyniosłości.Czasami tylko traci pewność, kiedyFlint swoimi pytaniami zmusza go do ujawnienia własnych win.Wtedyodzywa się zazwyczaj pani Maitland, która cały czas czuwa, by mążzbytnio się nie pogrążył.Flint kontynuuje przesłuchanie:- Macie dyrektora nominalnego bez prawa podejmowania decyzjiwykonawczych, tak, Andrew? Andrew", nigdy  Andy", jakby Flint wyznaczyła sobie linię, którejnie przekracza.- Tak.64RS - Możesz powiedzieć, kto to?- Roberto Surez.- Maitland kładzie akcent na pierwszej sylabie,wymawia  Suars".- Jakiej jest narodowości?- Wenezuelczyk.- Zanim został dyrektorem nominalnym New World Bank & TrustCompany, czym się zajmował?- Był ambasadorem Wenezueli w Moskwie, jeszcze przed rozpademZSRR.- Na czym polega jego praca w banku?- Od czasu do czasu wprowadza nowych klientów, poza tym niewielerobi.- Jak się to odbywa?- Zwykle dostaję faks.Czasami Surez dzwoni do mnie, alenajczęściej faksuje:  W banku zjawi się pan taki a taki, proszę się nimzająć szczególnie troskliwie".Tak to wygląda.- Czy klienci, których ci przysyła, mają ze sobą coś wspólnego?- Większość to Rosjanie.- Z Moskwy?- Nie.Z Nicei.Tam też mieszka Surez.- Wiesz może, dlaczego akurat wybrali sobie Niceę?- To ich baza.Jest ich tam mnóstwo.Surez opowiada, że wszędziemożna ich spotkać, nawet karty dań w restauracjach są pisane po rosyjsku,cyrylicą.- A więc pan Surez przysyła do Robertstown Rosjan z Nicei, a tyotwierasz im konta, tak?65RS - Ostatnio przysłał kilku Serbów z byłej Jugosławii.Tak, otwieramim konta.- Na ich własne nazwiska?Maitland parska śmiechem, jakby usłyszał dobry dowcip.- Co cię tak rozśmieszyło, Andrew?- Nie znam ich prawdziwych nazwisk.Surez w faksach używa tychnajbardziej znanych: Jelcyn, Chruszczow.Miałem nawet Lenina iTrockiego.Nazwiska nie mają żadnego znaczenia.Surez po prostuzawiadamia mnie, że następny klient, który pojawi się w banku,przedstawi się jako Leonid Breżniew.Nazwiska wymieniane w faksach sąkoszerne.- Co to znaczy?Długie milczenie, potem ostry głos Lisy:- Andy!- To znaczy, że muszą być chronione przed prawem i przedfiskusem.Hechter nie bierze udziału w przesłuchaniu, ale jest tam.Przeziębiłsię, męczy go kaszel, stąd wiemy o jego obecności.- Próbujesz ustalać prawdziwą tożsamość klientów? Prosisz ich naprzykład o pokazanie paszportu?- Nie.- Bank nie interesuje się, kim naprawdę są i skąd pochodzą wpłacaneprzez nich pieniądze?- Nie.- Czy to celowa polityka? Pomagacie swoim klientom ukrywaćprawdziwą tożsamość?66RS - Tak.- I zródła pochodzenia pieniędzy?- Tak.- Dlaczego?Mija pięć sekund.Czujemy, że Lisa chce się wtrącić, ale Maitlandodpowiada:- Wie pani dlaczego.- Nie mogę odpowiadać za ciebie, Andy - mówi Flint twardymtonem.- Bo większość tych ludzi to oszuści, gangsterzy, byli agenci KGB.Obracają lewymi pieniędzmi.Wystarczy na nich spojrzeć.- Dobrze.Czy otwierasz konta na te same nazwiska, pod którymiSurez przedstawia ci klientów?- Nie.Ustalamy nazwisko z szefową trustu i na nie otwieramy konto.- Kto to?- Panna Pringle.- Kim jest panna Pringle?- To kierowniczka sali, moja bezpośrednia podwładna.Nazwiskoustalam z nią albo z którąś z urzędniczek.- Rozumiem.Teraz wyjaśnienie dla celów nagrania.Pokazuję ciksięgę bankową, którą wczoraj znalezliśmy w sejfie w twoim biurze.Księga leży teraz na kolanach Devereaux otwarta na pierwszejstronie.- Poznajesz ją?- Tak.- Posługujesz się nią na co dzień?67RS - Tak.- To twój charakter pisma?Maitland ziewa, po czym mówi:- Tak.- W jego głosie słychać znudzenie, ale Flint naciska dalej.- Na każdej stronie jest sześć kolumn, w każdej pojawia się podobnyzapis, tak?- Tak.- W pierwszej kolumnie są daty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •