[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Young i Raymond Moley.Gerard Swope jest naczelnymdyrektorem General Electric Company, Herbert grał jakąś niewyrazną rolę na konferencjigospodarczej w Londynie, a Owenem Youngiem nigdy się specjalnie nie zachwycałem.Zaproszenia nie przyjąłem, głównie dlatego że wyczuwałem w tym jakąś grę.Do żadnego ztych czterech ludzi nie mam zaufania.Może należało przyjąć to zaproszenie, żeby siędowiedzieć, co się kryje za tym zainteresowaniem moją osobą, ale nieufność do nich wzięławe mnie górę.Nigdy nie usiadłbym do lunchu w towarzystwie ludzi Morgana  chyba żemógłbym się przy tej okazji czegoś dowiedzieć o ich pobudkach i poglądach.9 maja 1934.Zroda.Nadszedł dzień mego wyjazdu.Był u mnie Julian Mack, sędzia Federalnego SąduOkręgowego w Nowym Jorku.Rozmawiał ze mną przez pół godziny o problemie żydowskimw Niemczech.Poinformowałem go, że 11 czy 12 marca Hitler kazał zaniknąć więzieniezwane Columbia Haus, w którym torturowano %7łydów i innych aresztowanych, i zapowiedział,że bez nakazu sądowego nikt nie będzie mógł być przetrzymywany w areszcie z jakiegokol-wiek powodu dłużej niż 24 godziny.Jego zdaniem to dobry omen; to samo mówiłem wChicago.Zapytał, czy moim zdaniem bojkot w Stanach Zjednoczonych powinien być złagodzony.Odpowiedziałem:  Tak, jeżeli uważacie, że Hitler naprawdę łagodzi swoje postępowanie.Zróbcie to na razie tylko tytułem próby; jeżeli Niemcy zaniechają stosowania swychbrutalnych represji, ograniczcie bojkot w sposób bardziej zdecydowany".Nie powiedział, żebędzie o to konkretnie zabiegał, ale oświadczył, że zajmie się tym problemem.O 12-ej  Washington" wypłynął z portu i poszedłem spać.17 maja 1934.Czwartek.Przyjechałem do Berlina o 10.30 wieczorem.Na dworcu czekała na mnie rodzina i całypersonel ambasady.Byłem szczęśliwy, że jestem znowu w domu, ale od razu odczułem, jaknapięta jest atmosfera polityczna.18 maja 1934.Piątek.Dziś rano miałem szczerą poufną rozmowę z Messersmithem, który wyjeżdża objąćstanowisko posła w Austrii.Mówiliśmy szczegółowo o sytuacji* Raymond Moley po objęciu prezydentury przez Roosevelta w marcu 1933 r.został mianowanypodsekretarzem stanu i członkiem  trustu mózgów".Opuścił te stanowiska we wrześniu 1933 r. %7łydów w Austrii, o niebezpieczeństwie płynącym z nadawania pewnym sprawom zbytniegorozgłosu, o słuszności hamowania upodobań do wielkich imprez towarzyskich, a przedewszystkim o pożytku płynącym z utrzymywania ścisłych, poufnych stosunków z nasząambasadą w Berlinie.Zgodził się ze mną całkowicie.Dał mi jeden egzemplarz swegosprawozdania z kontroli paryskiej ambasady, przeprowadzonej na prośbę ministra Hulla.Sprawozdanie stwierdza, że w ambasadzie zatrudnionych jest bez żadnej potrzeby zedwudziestu pracowników i wskazuje, jak można się bez nich obyć.Chociaż sam od dawnawidzę, że personel mojej ambasady jest zbyt liczny, a kilku pracowników posiada zaledwiepołowę wymaganych wiadomości, udało mi się dotychczas załatwić tylko jedno przeniesieniesłużbowe: chodziło o człowieka, który zaplątał się w jakieś nieprzyjemne historie zNiemkami.24 maja 1934.Czwartek.Byłem dziś razem z Dieckhoffem na lunchu w małej restauracyjce na Unter den Linden.Ten Niemiec ma liberalne poglądy, jest doktorem filozofii, szereg lat spędził w Waszyngtonie,a od paru lat zajmuje stanowisko odpowiadające mniej więcej pozycji naszego wiceministra.Przypomniałem mu, że przed moim wyjazdem do Ameryki w dniu 14 marca zapewnionomnie, iż rząd niemiecki złagodzi swoje postępowanie w stosunku do %7łydów; przytoczyłemjego własne oświadczenie złożone podczas lunchu w Klubie Niemieckiej Prasy w dniu 12marca, że odtąd nikt nie będzie mógł być pozbawiony wolności dłużej niż przez 24 godzinybez nakazu aresztowania zatwierdzonego przez właściwego sędziego.Przypomniałem murównież o wydanym ostatnio nakazie zamknięcia Columbia Haus.Potwierdził mi od razu, że powyższe posunięcia Kanclerza miały na celu polepszeniestosunków ze Stanami Zjednoczonymi.Poinformowałem go wówczas o tym, czegodokonałem dla osiągnięcia porozumienia z amerykańskimi %7łydami i jak mi w tym dopomógłpułkownik House.Mowa Goebbelsa z 12 maja*, dodałem, wszystko to popsuła.Amerykaniebędą mnie teraz uważali za naiwnego człowieka, który dał się okpić.W dalszym ciągu rozmowy Dieckhoff dał wyraz swej opozycji wobec polityki Goebbelsa, atakże nadziei, że Hitler będzie wkrótce obalony.Podał mi fakty, które jego zdaniem sąprzekonywającym dowodem, iż Niemcy długo już nie będą chcieli znosić ustroju, w którymczeka ich tylko wieczna musztra i głodówka.W Anglii lub Stanach Zjednoczonych też chybawięcej nie mógłby nikomu powiedzieć.Wszystko, o czym mówiliśmy, miało oczywiściepozostać między nami, z tym tylko wyjątkiem, że będę miał prawo o jego wypowiedziachpoinformować moich przyjaciół w kraju: Hulla, House'a i inne urzędowe osoby.Dieckhoff powiedział mi, że w końcu marca miał być zorganizowany bojkot %7łydów, alewskutek perswazji ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Schachta i Schmitta,Hitler nie wyraził na to zgody [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •