[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po sprzątnięciu ostatniego pomieszczenia wróciła do kuchni,spakowała koszyk i wyszła na zewnątrz, po drodze przypominając sobierzeczy, które miała do zrobienia w domu.A tych było jak zwyklemnóstwo, tego dnia nawet więcej niż zwykle.Trzeba było nakarmić kury,zebrać jajka, wydoić krowy, zebrać i pokroić warzywa, a także.9 Przerwała to dokonywane w myślach wyliczanie, ponieważ przeddomem okazało się, że nie ma ani Clovisa, ani wozu.Po chwili namysłu Katherine uznała, że najpewniej to Karin zabraławóz i pojechała do domu  a ponieważ była tak bardzo rozemocjonowanai podekscytowana powrotem Alexa, o siostrze mogła po prostuzapomnieć.Na pewno nie zrobiła tego celowo, tylko po prostu wyleciałojej to z głowy.Z westchnieniem rezygnacji Katherine ruszyła więc do domu pieszo.Kiedy się szło na przełaj, nie było w końcu tak daleko.Na szczęściepogoda była piękna, spacer wśród kwitnących łąk mógł być nawetcałkiem miły, a po drodze można było zebrać całe naręczanajpiękniejszych wiosennych kwiatów i pomarzyć o czymś przyjemnym nawet o tym, jak by to mogło być, gdyby Alex za dotknięciem jakiejśczarodziejskiej różdżki nagle odzyskał rozum i pojął, że prawdziwegoszczęścia nie może mu dać żadna inna kobieta, a tylko ta, która naprawdękocha go najbardziej i ponad wszystko na świecie.A  niczego nieujmując jej siostrze  każdy bezstronny obserwator musiałby przecieżprzyznać, że tak bezgranicznie oddaną kobietą Karin jednak nie jest.Bezgraniczne oddanie po prostu nie leżało w jej naturze.To, oczywiście,jeszcze o niczym nie rozstrzygało, było jednak faktem.Tak mniej więcej rozmyślając, Katherine zdążyła zebrać całkiemspory bukiet dziko rosnących kwiatów i przeszła prawie połowę drogi.Była już bardzo blisko zakola rzeczki obok pekanowego gaju, skąd poprzejściu brodu mogła już iść prosto Jak strzelił.Oczywiście, gdyby chciała się trzymać wyłącznie stanu faktycznego,nadzieja na to, że Alex Mackinnon kiedykolwiek odzyska rozum, byłanaprawdę znikoma; Karin była zbyt piękna, żeby mu się to wszystkonagle odwidziało.Ale w życiu przecież różnie bywa, zdarzają się najdziwniejsze rzeczy i człowiek tak naprawdę nigdy nie może wiedzieć,jakie niespodzianki los szykuje dla niego w przyszłości.W każdym razie w przypadku, gdyby ten ślepy los rzeczywiściezechciał odwrócić bieg wydarzeń i ułożyć wszystko po jej myśli,Katherine byłaby na to w pełni przygotowana.W jej wyobrażeniach natemat tego, jak wtedy wyglądałoby jej wspólne życie z Alexem,dominowały oczywiście sceny w tonacji różowej.Zbliżając się dorzeczki, w myślach była już po zaręczynach i ślubie, i właśnierozkoszowała się momentem, w którym Alex zanosił ją do małżeńskiegołoża, szybko wyłuskiwał jej ciało ze ślubnych jedwabi i koronek,zdejmował z niej nawet całą biżuterię, a następnie.Tu, prawdę mówiąc,wyrazisty dotąd obraz rozpływał się w różowej mgle.Katherine nie dokońca wiedziała, co mogłoby być dalej, ale była pewna, że musi to byćcoś wspaniałego, z pewnością jeszcze bardziej podniecającego oddotknięcia jego ręki i nawet od niedawnego zetknięcia się ich bioder,kiedy razem siedzieli na przedniej ławeczce ciągniętego przez Clovisawozu.To najpewniej było to, co pastor w jednym z kazań określił jako składanie hołdu ciału ; oczywiście musiało to dotyczyć małżonki albomałżonka.W każdym razie Katherine miała nadzieję, że to nie będziejedynie zapalenie świec i złożenie kwiatów u jej stóp, ale i coś więcej.Te jej rozmyślania nagle przerwał czyjś wesoły okrzyk, po którym dałsię słyszeć głośny plusk.Ktoś najpewniej musiał właśnie skoczyć dowody, która płynęła tuż za zaroślami, ledwie o kilkanaście metrów odniej.Katherine oczywiście nie byłaby sobą, gdyby nie spróbowała nawłasne oczy zobaczyć, co się tam właściwie dzieje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •