[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dzisiaj jednak nie było to wcale proste.Signor Vitelli przybył samolotem z Włoch zaledwie godzinę temu.Jego zachowanie wskazywało, że znajduje się na granicy rozstroju nerwowego.— To są szczyty — wykrzykiwał właśnie — to przekracza ludzkie wyobrażenie!— Ci studenci — odparł monsieur Grosjean — wszystkim nam dali się we znaki.— To nie tylko oni.To więcej niż studenci.Do czego to można porównać? To rój rozwścieczonych pszczół! To klęska żywiołowa, gorsza niż sobie można wyobrazić.Są coraz bliżej.Mają karabiny maszynowe.Podobno zdobyli też samoloty.Planują zajęcie północnych Włoch.To czyste szaleństwo! Przecież to zwykłe dzieciaki, a mają bomby, materiały wybuchowe… W samym tylko Mediolanie jest ich więcej niż policji.Pytam, co możemy zrobić? Wojsko? Także armia jest ogarnięta rewolucją.Trzymają z młodymi.Mówią, że jedyną nadzieją dla świata jest anarchia.Opowiadają o jakimś nowym świecie, ale to jakieś brednie.Monsieur Grosjean westchnął.— Tak, anarchia jest bardzo popularna wśród młodzieży — powiedział.— Wiara w anarchię.Znamy ją od czasu wydarzeń w Algierii, które przysporzyły tylu kłopotów naszemu państwu i naszym posiadłościom kolonialnym.Ale jak możemy temu zaradzić? Wojsko w końcu poprze studentów.— Ci studenci, ach, ci studenci — rzekł monsieur Poissonier.Był to członek francuskiego rządu, a słowo „student” zdawało mu się wyzwiskiem.Gdyby ktoś go zapytał o zdanie, przyznałby się, że od studentów wolałby nawet azjatycką grypę lub epidemię czarnej ospy.Świat bez studentów! Monsieur Poissonier czasem widział to we snach.Takie dobre sny nie zdarzały się jednak zbyt często.— Nawet sądownictwo — podjął monsieur Grosjean.— Co się dzieje z naszą władzą sądowniczą? Policja jest ciągle jeszcze lojalna, ale sędziowie odmawiają wydawania wyroków! Nie chcą sądzić młodych ludzi oskarżonych o niszczenie cudzej własności, własności rządowej, prywatnej, jakiejkolwiek.Bóg jeden wie dlaczego.Ostatnio próbowałem dowiedzieć się czegoś w prefekturze.Powiedzieli mi, że standard życia władz sądowniczych, zwłaszcza na prowincji, jest zbyt niski.— Hola! — odezwał się monsieur Poissonier.— Niechże pan będzie ostrożny z takimi sugestiami.— Ależ doprawdy, dlaczego mam być ostrożny? Trzeba to w końcu powiedzieć.Mieliśmy już przecież afery, i to gigantyczne, a pieniądz lubi krążyć.Pieniądze, duże pieniądze, a my nie wiemy, skąd pochodzą.W prefekturze powiedziano mi jednak, i ja im wierzę, że zaczynają się domyślać, dokąd one idą.Czy bierzemy pod uwagę możliwość, że całe państwo może być skorumpowane pieniędzmi pochodzącymi z obcych źródeł?— We Włoszech jest to samo — wtrącił signor Vitelli.— Długo by opowiadać o naszych podejrzeniach.Ale kto miałby korumpować świat? Grupa przemysłowców? Rekiny finansjery? Jak to możliwe?— To się musi skończyć — orzekł monsieur Grosjean.— Trzeba podjąć zdecydowaną akcję.Akcję militarną, nawet użyć lotnictwa.Trzeba zdławić te wybryki anarchistów i chuliganów, tych wyrzutków społecznych.— Użycie gazów łzawiących przyniosło mierne rezultaty — zauważył Poissonier z powątpiewaniem.— Same gazy łzawiące nie wystarczą — wyjaśnił monsieur Grosjean.— Równie dobrze moglibyśmy zatrudnić studentów do obierania cebuli, też zalewaliby się łzami.Potrzeba nam konkretów.Monsieur Poissonier spojrzał na niego w najwyższym zdumieniu, r— Chyba nie sugeruje pan broni atomowej?— Broń atomowa? Cóż za pomysł! Po co nam broń atomowa? Co stałoby się z francuską ziemią, francuskim powietrzem, gdybyśmy użyli broni atomowej! Owszem, możemy zniszczyć Rosję, to wiemy.Wiemy również, że Rosja może zniszczyć nas.— Czy sądzi pan, że te grupy demonstrujących studentów stanowią zagrożenie dla władzy?— Tak właśnie uważam.Otrzymałem takie ostrzeżenia.Gromadzona jest broń, także rozmaite bojowe środki chemiczne i inne rzeczy.Dostałem raporty od znakomitych naukowców.Wiele sekretów wagi państwowej zostało ujawnionych.Tajne arsenały zostały obrabowane.Co będzie następnym posunięciem? Pytam panów, co się teraz wydarzy?Odpowiedź na to pytanie została udzielona prędzej i bardziej nieoczekiwanie, niż oczekiwał tego monsieur Grosjean.Drzwi otworzyły się nagle i pojawił się w nich jego sekretarz z wyrazem zaaferowania na twarzy.Monsieur Grosjean spojrzał na niego z dezaprobatą.— Czy nie mówiłem ci, że nie życzę sobie, by mi przeszkadzano?— Tak, Monsieur le Président, ale to jest sprawa niezwykłej wagi… — sekretarz schylił się do ucha swego pracodawcy.— Jest tutaj Marszałek.Domaga się wstępu.— Marszałek? Czy naprawdę…Sekretarz energicznie pokiwał głową kilka razy, by dać mu do zrozumienia, że naprawdę.Monsieur Poissonier przyglądał się tej scenie z zakłopotaniem.— Żąda, by go wpuścić.Nie dopuszcza odmowy.Dwóch pozostałych mężczyzn spojrzało najpierw na Grosjeana, potem na podekscytowanego Włocha.— Czy nie byłoby lepiej — odezwał się monsieur Coin, minister spraw wewnętrznych — gdybyśmy…?Urwał na ostatnim słowie, gdyż drzwi otworzyły się gwałtownie i do pokoju wkroczył mężczyzna dobrze znajomy wszystkim zebranym.Człowiek, którego słowo było nie tylko prawem, ale stało ponad prawem w państwie francuskim od wielu już lat.Jego widok w takiej chwili był niemiłą niespodzianką dla zgromadzonych.— Witam drogich przyjaciół — odezwał się Marszałek.— Przybywam z pomocą.Nasze państwo jest w niebezpieczeństwie.Należy podjąć natychmiastowe działanie.Przychodzę, by służyć wam swoją osobą.Biorę na siebie odpowiedzialność za wszelkie zajścia związane z kryzysem.Wisi nad nami niebezpieczeństwo.Jest to sprawa wiadoma, więc obrona honoru Francji jest konieczna.Bo właśnie idą ku nam.Duży tłum studentów, kryminalistów wypuszczonych z więzienia, na niektórych z nich ciąży zbrodnia morderstwa.Część z nich to podpalacze.Idą wykrzykując nazwiska.Śpiewają pieśni.Powołują się na nazwiska swoich nauczycieli, filozofów, tych, którzy wprowadzili ich na ścieżkę rewolucji.Tych, którzy spowodują upadek Francji, jeżeli nie podejmiemy działania.Panowie tutaj siedzą, roztrząsają i ubolewają nad tymi zajściami.Sytuacja jednak wymaga działania.Posłałem po dwa regimenty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •