[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niech pan idzie, pokażę panu.Pani Kiddle wprowadziła go schodami do sypialni zawierającej wielką komodę, olbrzymie miedziane łoże, parę krzeseł i całe mnóstwo niemowlęcych ubranek mokrych i suchych.— To tutaj — powiedziała z dumą.Poirot rozejrzał się.W tej twierdzy beztroskiej płodności trudno było się dopatrzyć dawnej, wyszorowanej do czysta siedziby starszej pani, szczycącej się swoim domem.Tu mieszkała i sypiała pani McGinty.— To chyba nie jej meble?— O, nie.Wszystkie zabrała jej siostrzenica z Cullavon.Nic tu nie zostało po pani McGinty.Kiddle’owie przyszli i zwyciężyli.Życie jest silniejsze od śmierci.Z dołu dobiegał głośny, ostry wrzask niemowlęcia.— Dziecko się zbudziło — niepotrzebnie oznajmiła pani Kiddle.Zbiegła po schodach na dół, a Poirot udał się za nią.Nie miał tu czego szukać.Poszedł do sąsiadów.II— Tak, proszę pana, to ja ją znalazłam.Pani Elliot była postacią dramatyczną.Jej dom był schludny i wymuskany.Jedyny akcent dramatyczny stanowiła pani Ełliot, wysoka, chuda, ciemnowłosa kobieta wspominająca pierwszy i ostatni moment chwały w swoim życiu.— Przychodzi i puka Larkin, piekarz.„Chodzi o panią McGinty”, powiada.„Pukamy, ale nas nie słyszy.Może jej się co stało”.„Może i tak”, pomyślałam.Oj, nie była już młoda.Miała palpitacje, wiem na pewno.Myślę sobie: „może ją apopleksja tknęła”.No, to lecę, bo widzę, że tam tylko dwóch chłopów, to naturalnie nie chcą wchodzie’ do sypialni.Poirot skwitował pomrukiem uznania tę koncesję na rzecz przyzwoitości.— No i lecę na górę.Tamten stał na podeście i blady był jak ściana.Nie powiem, żebym wtedy coś sobie pomyślała, pewnie, wtedy jeszcze nie wiedziałam, co się stało.Mocno zapukałam, a że nikt nie odpowiadał, nacisnęłam klamkę i wchodzę.Wszystko poprzewracane, deska wyjęta z podłogi.„To napad rabunkowy”, powiadam, „ale gdzie sama biedaczka?” I wtedy pomyśleliśmy, żeby zajrzeć do bawialni.I tam była… Na podłodze, z rozwaloną głową.Morderstwo! Od razu zobaczyłam — morderstwo! Nic innego! U nas, w Broadhinny.Krzyczałam i krzyczałam! Mieli ze mną pełne ręce roboty.Łubudu i zemdlałam.Musieli lecieć i przynosić mi brandy z Trzech Kaczek.Cała dygotałam jeszcze dobrych parę godzin potem.„Nie przejmujcie się tak, matko”, powiada sierżant, jak już przyszedł.„Nie przejmujcie się tak.Idźcie do domu i zróbcie sobie filiżankę dobrej herbaty”.I tak zrobiłam.A kiedy wrócił Elliot, powiada: „Co się stało?”.I wytrzeszcza na mnie oczy.Jeszcze się cała trzęsłam.Od małego jestem taka wrażliwa.Poirot zręcznie przerwał te podniecające osobiste wynurzenia.— Tak, tak, to widać.A kiedy ostatni raz widziała pani biedną panią McGinty?— To musiało być dzień wcześniej, kiedy wyszła do kuchennego ogródka zerwać trochę mięty.Właśnie karmiłam kury.— Czy coś do pani mówiła?— Tylko dobry wieczór i czy się lepiej niosą.— I wtedy ostatni raz ją pani widziała? Nie widziała jej pani tego dnia, kiedy zginęła?— Nie.Ale widziałam tamtego — pani Elliot zniżyła głos.— Około jedenastej rano.Tylko jak szedł ulicą.Powłóczył nogami jak zawsze.Poirot zaczekał, ale chyba nie miała już nic do dodania.— Zdziwiła się pani, jak policja go aresztowała?— No, zdziwiłam i nie zdziwiłam.Uważa pan, zawsze myślałam, że ma trochę nie po kolei.A nie ma dwóch zdań, tacy stuknięci czasami robią się złośliwi.Mój wujek miał chłopaka niespełna rozumu i ten chłopak potrafił być czasem złośliwy… to znaczy, jak dorósł.Nie znał swojej siły.Tak, ten Bentley był naprawdę stuknięty i nie zdziwię się, jak go nie powieszą, kiedy przyjdzie co do czego, a zamiast tego wyślą do zakładu.No, niech pan popatrzy, gdzie on schował te pieniądze.Nikt by w takim miejscu nie chował pieniędzy, chyba żeby chciał, żeby je znaleźli.Jakiś taki głupi i bez pomyślunku, taki on był.— Chyba, żeby chciał, żeby znaleźli — mruknął Poirot.—Nie zginął pani przypadkiem tasak… albo siekiera?— Nie, proszę pana.Policja już o mnie o to pytała.Pytali wszystkich z okolicy.Wciąż nikt nie wie, czym ją zabił.IIIHerkules Poirot udał się w stronę poczty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •