[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszyscy się odwrócili.Zobaczyli auto pędzące na złamanie karku w stronę bramy.Sara natychmiast je rozpoznała.— To Desmond — rzekła.— To jego samochód.Wi… widocznie zdecydował się pojechać po policję, zamiast telefonować.Z domu wybiegła Diana Middleton., — Co się stało? — spytała, z trudem łapiąc oddech.— Dopiero co Desmond wbiegł do domu, krzycząc, że zamordowano Bridget.Próbował dodzwonić się na policję, ale telefon jest głuchy.Desmond stwierdził, że ktoś musiał przeciąć kabel i że w takim razie musi wziąć auto i pojechać po policję… Ale dlaczego po policję.,.?Poirot bez słowa wskazał na ciało.— Bridget? — Diana wytrzeszczyła oczy.— Ale… czy to przypadkiem nie jest kawał? Coś słyszałam… Wczoraj wieczorem.Myślałam, że chcą wypłatać panu figla.— Owszem — odrzekł Poirot.— Tak miało być.To miał być tylko kawał… Ale teraz chodźmy wszyscy do domu.Bo inaczej na śmierć pozamarzamy… Do czasu, aż wróci pan Lee–Wortley i tak nie mamy tu nic do roboty.— Ale przecież — sprzeciwił się Colin — nie możemy zostawić tu Bridget.— Zostając tu i tak jej nie pomożesz — odparł cicho Poirot.— Chodźmy… To straszna, przerażająca tragedia, ale naprawdę w niczym nie możemy już pomóc mademoiselle Bridget.Więc chodźmy do domu i napijmy się kawy albo herbaty.Ruszył w stronę domu, a pozostali posłusznie podążyli za nim.Peverell miał właśnie uderzyć w gong.Nawet jeśli wydało mu się niezwykłe, że większość gości była na dworze, a pan Poirot miał pod paltem tylko piżamę, to w ogóle tego po sobie nie pokazał.Pomimo swego podeszłego wieku Peverell był nadal idealnym lokajem.Nie zauważał niczego, czego nie kazano mu zauważyć.Ponury korowód udał się do jadalni.Kiedy wszyscy mieli już przed sobą filiżanki z kawą, Poirot przemówił:— Muszę opowiedzieć państwu pewną historię.Nie mogę, co prawda, podać wszystkich szczegółów, ale zdradzę przynajmniej główny wątek.Historia dotyczy pewnego młodego księcia, który przyjechał do Anglii.Przywiózł on ze sobą niezwykle cenny rubin, który po zmianie oprawy miał się stać ślubnym prezentem dla jego przyszłej żony.Niestety, pech chciał, że książę zaprzyjaźnił się tu z pewną osóbką, młodą i bardzo ładną, której jednak na nim samym specjalnie nie zależało.Zależało jej natomiast, i to bardzo, na słynnym klejnocie.No i któregoś dnia młoda dama ulotniła się wraz z historycznym rubinem, który od wielu pokoleń należał do rodziny księcia… Tak więc młody człowiek znalazł się w dość kłopotliwej sytuacji… Nie mógł sobie pozwolić na zawiadomienie policji, gdyż to groziłoby skandalem.Dlatego zjawił się u mnie.„Niech pan dla mnie odzyska ten historyczny rubin” — powiedział.Eh bien, młoda dama, która przywłaszczyła sobie kamień, miała przyjaciela, a ten przyjaciel przeprowadził w przeszłości wiele podejrzanych transakcji.Był zamieszany w szantaż, a także w przemyt drogocennych kamieni.Jednak zawsze działał z wyjątkowym wyczuciem.Podejrzewano go, lecz nigdy nic mu nie udowodniono… W każdym razie dowiedziałem się, że ten młody człowiek ma zamiar spędzić święta w tym domu.Musimy jeszcze pamiętać, że jego przyjaciółka powinna była po zdobyciu kamienia zniknąć na jakiś czas z widoku, aby nikt nie wywierał na nią nacisku ani nie zadawał żadnych pytań.Dlatego nasz bohater postarał się, by trafiła do tego domu razem z nim, jako jego rzekoma siostra… Sarze dosłownie dech zaparło.— O nie! Nie, nie tutaj! Nie w mojej obecności! —krzyknęła oburzona.— Lecz tak właśnie było — rzekł Poirot.— Dzięki innej małej manipulacji także ja trafiłem tutaj na święta.Nasza młoda osoba, która rzekomo dopiero co opuściła szpital, początkowo czuła się dobrze.Jednak, gdy doszła ją wieść o planowanym przyjeździe słynnego detektywa, to znaczy moim, dostała… jak wy to mówicie — pietra.Ukryła rubin w pierwszym miejscu, które przyszło jej do głowy.Potem udała, że stan jej zdrowia nagle się pogorszył, i wróciła do łóżka.Nie chciała, abym ją zobaczył, bo z pewnością bym ją rozpoznał na podstawie fotografii.To dla niej bardzo nudne, jednak nie ma wyjścia… Siedzi więc przez cały czas w swym pokoju, a „brat” nosi jej posiłki.— A rubin? — spytał Michael.— Przypuszczam, że w momencie, gdy ktoś wspomniał o mym planowanym przyjeździe, osoba ta znajdowała się ze wszystkimi w kuchni i wśród śmiechu i żartów mieszała świąteczny pudding.Wreszcie pudding.przełożono do form i wtedy ona wrzuciła rubin do jednej z nich.Oczywiście nie do tej, która miała być podana w czasie świąt… Och, nie, wiedziała, że ma ona specjalny wzór.Rubin ląduje w formie przeznaczonej na Nowy Rok.Do tego czasu nasza miła znajoma zdąży stąd wyjechać, oczywiście razem z puddingiem.Tu jednak do głosu dochodzi ślepy los.Akurat rankiem, pierwszego dnia świąt Bożego Narodzenia, forma z gwiazdkowym puddingiem spada na ziemię i rozbija się w drobny mak.Pani Ross nie pozostaje nic innego, jak tylko podać drugi pudding, ten przewidywany na Nowy Rok.— O Boże! — wykrzyknął Colin.— Czy to znaczy, że wtedy przy stole dziadek o mały włos nie zjadł prawdziwego rubinu?— Właśnie tak — odparł Poirot.— Chyba potraficie wyobrazić sobie, jak bardzo zdenerwowało to pana Desmonda Lee–Wortleya.Eh bien, co dzieje się później? Wszyscy po kolei oglądają rubin.Także ja.Tyle że ja chowam go do kieszeni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]