[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie widzisz, kim naprawdę jestem? Nie rozumiesz, co zrobiłam? Cade, jestem jaktrucizna!Zmarszczył brwi, wyraznie zirytowany. Nie jesteś trucizną, Max  warknął.Bliska płaczu potrząsnęłam głową.Jezu, nienawidziłam się za te łzy. Jestem! Potrafię popsuć nawet najlepsze rzeczy w życiu.Spójrz tylko, wszystko wokółmnie gnije, rozpada się na kawałki i ciebie czeka to samo! Mylisz się  zaprotestował. Nie jesteś w stanie mnie popsuć, bo tak się składa, że całymój świat nabiera życia właśnie w twojej obecności.To ty sprawiasz, że chce mi się wstawaćrano z łóżka.To dzięki tobie chcę być prawdziwy, a nie perfekcyjny.Wyleczyłaś mnie, Max.Sprawiłaś, że nie chcę już gryzć się w samotności, że chcę być nieustraszony.Im bliżej Cade podchodził, tym mniej nieustraszona ja się czułam.Z trudempowstrzymywałam chęć ucieczki. Mógłbyś już przestać?  zapytałam. Przecież ci mówiłam, że nie jestemnieustraszona! Ba, jestem kompletnym przeciwieństwem kogoś nieustraszonego.Boję siękażdego dnia, każdego cholernego dnia mojego cudownego życia i chwilami mam wrażenie, żeten lęk mnie zadławi.%7łe nie dam rady wstać, nie dam rady chodzić ani myśleć.Nieważne, ileczasu minęło, wciąż mam wrażenie, że wiszę głową w dół w samochodzie, a świat wokół mnieidzie w drzazgi!Oddychałam spazmatycznie, bo wciąż wydawało mi się, że brakuje mi powietrza.Zciany,które wybudowałam wokół siebie na przestrzeni lat runęły, gdy opowiedziałam Cade owi o Alex i teraz nie było niczego, co mogłoby powstrzymać zalew emocji. Wiem, że nie jesteś nieustraszona. Głos Cade a pełen był spokojnej pewności. Aleuważam, że się nie doceniasz.%7łe nie dostrzegasz w sobie tego, co dobre.Walczysz o swojemarzenia.Nie dajesz sobą pomiatać.Masz dość odwagi, by być sobą i stanęłaś taka przedrodzicami.Jesteś najbardziej pełną życia, najbarwniejszą i najcudowniejszą osobą, jakąkiedykolwiek spotkałem.Stanął przede mną i wyciągnął rękę.Drgnęłam, gdy objął mnie, a jego dłoń przesunęła siępo moich plecach.To było zupełnie, jakby ktoś podłączył mnie do prądu. Zamknij oczy, Max  poprosił, gdy zetknęliśmy się czołami. Pamiętasz, o czymrozmawialiśmy tej nocy po koncercie? %7łycie jest ciężkie.Było takie, gdy mieliśmy potrzynaście lat, jest teraz i będzie nawet cięższe w przyszłości.Więc zamknij oczy i oddychaj.Oddychaj wraz ze mną.Dygotałam jak w febrze, ale jego obecność dodawała mi sił.Nabierałam powietrzai wydychałam je, póki ciężar świata nie wydał się nieco mniejszy, nieco łatwiejszy dopodzwignięcia.A może miałam takie wrażenie, bo po raz pierwszy od bardzo dawna niemusiałam mierzyć się z nim sama? Tak bardzo się boję  wyznałam cicho.Ciepły oddech Cade a omiótł moje wargi. Wiem, że się boisz.Ale strach mówi nam, że wciąż żyjemy& Wiesz, co jeszcze mimówi? %7łe ci na mnie zależy.Bo przecież twój umysł nie odczuwałby lęku przed czymś, co jest cizupełnie obojętne.Nie jesteś trucizną, a ja nie stanę się bez ciebie lepszym człowiekiem.Spójrzmi w oczy i powiedz, że nic do mnie czujesz.Uniosłam powieki, wciąż milcząc.Nie mogłam tego powiedzieć, bo to nie była prawda. To wszystko, czego potrzebuję  powiedział. Obydwoje niesiemy ciężki bagaż, aletylko od nas zależy, czy pozwolimy, by nas kontrolował.Ja mam już dość.Powiedziałaś, żeprzyjechaliśmy tu, bo chcesz zamknąć rozdział.Chyba obydwoje tego potrzebujemy&Przeżyliśmy śmierć najbliższych, przeżyliśmy mnóstwo rozczarowań i trudno nam przyjmowaćwszystko dobre, co daje nam los.Ale wiesz co? Chrzanić to.Koniec z pozwalaniem ludziom, byodchodzili.Cieszyłam się, że udało mu się pokonać własne demony, ale stado moich od ranaszczerzyło zęby i nie miałam pewności, czy starczy mi sił, by walczyć z kolejnymi. Nic nie rozumiesz, Cade.Jasne, że coś do ciebie czuję. Uśmiechnął się i prawiestraciłam wątek.Prawie.Na wszelki wypadek odwróciłam głowę. Tamtej nocy, gdy cięzostawiłam.To była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu, ale znam, wiem, jak działami& Nie ufam sobie.Moje serce jest jak zepsuty zegarek, kompletnie nieprzewidywalne i przerażamnie to, że któregoś dnia obudzę się i poczuję, że to już koniec, było, minęło.Uśmiech Cade a stał się smutny. Och, Max, myślę, że boisz się czegoś zupełnie innego.Tego, że to nigdy nie nastąpi.Zamknęłam usta.Miał rację.Jak zwykle, cholera, miał rację. Ale jeśli naprawdę któregoś dnia obudzisz się i poczujesz, że już mnie nie chcesz ciągnął  wtedy będę o ciebie walczył.Tak, jak walczę teraz. Kciukiem musnął moją dolnąwargę, a potem przyciągnął mnie do piersi. Dzień w dzień będę ci przypominał, jak cudowniejest czuć bliskość twojego ciała.Pomogę ci przypomnieć sobie to, co dobre i zapomnieć to, cozłe.Przypomnę ci, kim jesteś, gdy życie da ci popalić i zaczniesz w siebie wątpić.W środku nocywyważę drzwi i będę cię całować tak długo, aż przypomnisz sobie, że lęk jest tylko lękiem i żemożesz nad nim panować.Jestem gotów zaryzykować, o ile tylko mogę to twojenieprzewidywalne serce zagarnąć dla siebie. Pojęłam, że już je zagarnął.Uniosłam twarz i ponad jego ramieniem spojrzałam nawzgórze.Jak dotąd zawsze kojarzyło mi się z końcem, a może tak naprawdę było symbolempoczątku? Może jedno nierozerwalnie wiąże się z drugim? Wiesz, że przez większość czasu będę straszną suką?  mruknęłam.Choć elokwencja Cade a dziesięciokrotnie przewyższała moją, miałam nieodpartewrażenie, że zrozumiał.Gdy się do mnie uśmiechnął, moje serce urosło.I to do takichrozmiarów, że o mało nie rozsadziło mi żeber. Myślałem, że pracujesz nad sobą?  mruknął, unosząc brew.Wzruszyłam ramionami. Mam problemy z koncentracją  wyznałam.Obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem i wreszcie się rozluzniłam. Max. Głos Cade a znów stał się poważny. Nie oczekuję, że nagle przestaniesz siębać& Tak naprawdę, jeśli przestaniesz, to zacznę się martwić.Proszę tylko o jedno.O tę randkę,którą mi kiedyś obiecałaś. Okej, masz to jak w banku.Pochylił się nade mną, a gdy nasze usta wreszcie się zetknęły, poczułam, że wszystkiepuste miejsca, które nosiłam w sobie, wypełniły się po brzegi.Po raz pierwszy od niepamiętnychczasów świat stał się znowu pięknym i uporządkowanym prawidłowo miejscem. 41.CadeGdy już znalazła się w moich ramionach, na samą myśl o tym, że miałbym ją puścić,robiło mi się gorzej.Ponieważ, by gdzieś odjechać ze wzgórza, musiałbym odkleić się odMax, stanęło na tym, że wyciągnęliśmy z bagażnika koce i umościliśmy się na tylnym siedzeniu.Całowaliśmy sie, dotykaliśmy i rozmawialiśmy zupełnie tak, jakbyśmy mieli dla siebie cały czasświata.Miałem nadzieję, że tak właśnie jest.Okazało się jednak, że leżenie we dwie osoby w ciasnym wnętrzu auta nie należy do zajęćspecjalnie komfortowych. Mam wrażenie, że kiedyś samochody były wygodniejsze  zauważyłem. Na przykładwtedy, gdy byłem w szkole średniej&Max spojrzała na mnie, unosząc brew. Pewnie spędzałeś sporo czasu na tylnych siedzeniach, Rycerzyku  parsknęła.Przesunąłem palcami po jej bokach.Podskoczyła, a potem zaczęła się wywijać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •