[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Narzuciła płaszcz i wyszłaz gabinetu do czekającej taksówki.Kiedy mijała pędem Nabrzeże La Jolla patrzyła na ocean.Udało jej się nakłonić starszą kobietę, pragnącą pomócSoni odnalezć matkę, żeby zarejestrowała ją w najlepszym hotelu w La Jolla, La Residencia.Ponieważ nie posiadałakarty kredytowej, poproszono, by zapłaciła z góry.Działo się to przed dwoma tygodniami, a przez ten czas personelhotelowy wysłuchiwał ze współczuciem opowieści Soni o tym, że jest bogatą sierotą spędzającą wakacje potragicznym wypadku samochodowym, w którym zginęli jej rodzice.Napiwki wysokości pięćdziesięciu dolarów,jakimi raczyła pokojówki i kelnerów, zapewniły jej popularność.Kiedy zbyt wiele brwi zaczęło się podnosić nawidok jej najwidoczniej niewyczerpanych zapasów gotówki, Sonia kupiła czeki podróżne.Dotychczas najbardziej pomocną osobą okazał się uczciwie wyglądający mężczyzna ubrany jak dyrektor banku.Prowadził księgowość hotelu.Od chwili, kiedy Sonia wręczyła mu gruby zwitek pieniędzy, był nią zauroczony.Ofiarował pomoc w sfałszowaniu dowodu tożsamości, kiedy przyznała mu się, że posiada taki kłopot.Nagrodąmiała być kolacja we dwoje, ale Sonia wciąż odkładała datę.Mężczyzna zachowywał się zbyt poważnie, zdradzałzbyt silne pożądanie, toteż Sonia się obawiała, że powtórzy się to, co stało się w samochodzie, podczas randki zEgipcjaninem trzy soboty wcześniej.%7łyła teraz tak szybko, że zdawało się jej, jakby się to stało przed trzema laty.Nadal nie miała pewności, co czuje w związku z tamtym wydarzeniem.Jedna część jej natury była zraniona,wściekła, przestraszona, ale druga, ta bardziej dorosła, odważna Sonia, zaczynała przyznawać, że we właściwych okolicznościach rzeczy, które z nią zrobił Ashid, byłyby podniecające.Będzie miała dużo czasu,żeby to wszystko odkryć, kiedy dopełni swej przemiany.W wieku czternastu lat żyła jak osoba dorosła, co zdumiewało ją i zachwycało.W ciągu minionych kilku tygodnizostała zmuszona, żeby szybko dojrzeć.Wiedziała, że to przedstawienie, stwarzanie pozorów; wiedziała, że poprostu małpuje sposób zachowania dorosłych, ale były to bardzo dobre pozory, nakładanie warstewkiwypolerowanej lekcjami gry aktorskiej, wyszlifowanej wolą Soni warstewki, która miała pomóc jej przetrwać w tymnowym, ekscytującym życiu zbiega.Kiedy zmywała makijaż i rozpuszczała włosy, wciąż wyglądała jak nastolatka,ale jak dotąd nikt jej takiej nie widział, nikt nie przejrzał gry.Musiała tylko przekonać jakiegoś lekarza, że jestdostatecznie dorosła, żeby poddać się operacji plastycznej.Wróciła więc do hotelu, by znowu kartkować książkętelefoniczną.Po południu dzwoniła do lekarzy, szpitali oraz biura o nazwie Kalifornijski Plan Upiększania Drogą Hospitalizacji.W końcu znalazła niejakiego doktora Kapłana, który tytułem zaliczki zażądał piętnastu tysięcy dolarów w gotówce.Sonia sądziła, że to wysoka suma, ale miała dość szukania i zapłaciła.Kazał jej też podpisać tuzin formularzyzdejmujących z niego wszelką odpowiedzialność na wypadek, gdyby coś się nie udało.- Dlaczego? - zachichotała.- %7łebym nie mogła pana zaskarżyć, jeśli po operacji będę wyglądać jak dzwonnik z NotreDame?- Nie będziesz garbusem! - obiecał.- To zwykła formalność.Wydawało jej się, że patrzy na nią dziwnie, ale nie miała innego wyjścia, musiała mu zaufać.To było lepsze, niżpozostanie na zawsze dzieckiem.Noc przed operacją spędziła w prywatnej klinice, gdzie koreańskie pielęgniarki robiły wokół Soni mnóstwo szumu.Oglądały w lustrze jej szczupłe ciało, goliły ją pod pachami. Jak ciało młodego chłopca" - powiedział Egipcjanin.Już nigdy nikt jej tego nie powie - obiecała sobie. Po wyczerpującej operacji nosa i piersi Sonia czuła się tak chora i obolała, jakby została przejechana przezciężarówkę.Zanim zdjęli bandaże, trzymali ją w łóżku przez dwa tygodnie.Jej ciało było posiniaczone izaczerwienione, ale Sonia ubóstwiała nowe, krągłe piersi.Doktor Kaplan wszczepił dość silikonu, by stały się pełne,mięsiste.Sutki nabrzmiały boleśnie, a mały zadarty nosek z kanciastym czubkiem sprawiał, że zdawało się, iż malekkiego zeza, jednak z lustra patrzyła na nią bezsprzecznie nowa Sonia, której wygląd pasował do nowej osoby, jakąsię stała.Wróciła do hotelu La Residencia i dzięki wielkim dawkom witaminy C, które połykała garściami, zdumiewającoszybko, po kilku tygodniach znów czuła się dobrze.Codziennie szła na badanie do kliniki, brała ostrożne kąpielesłoneczne i przestrzegała diety.Zastanawiała się, czy zadzwonić do Laurie, ale przypomniawszy sobie jej wyraztwarzy, kiedy Laurie na nią krzyczała, postanowiła milczeć.Kilkakrotnie podnosiła słuchawkę, by zatelefonować na policję i spytać, gdzie przetrzymywano jej ojca, ale za każ-dym razem stwierdzała, że lepiej tego nie robić.Mogliby zażądać zwrotu pieniędzy, a to pokrzyżowałoby jej plany.Czasami doskwierała samotność, ale nowe życie jej się podobało.Lepiej było zachować anonimowość do czasu,kiedy zostanie profesjonalną modelką, co, jak uznała, było jej przeznaczeniem.W końcu ludzie zawsze mówili, żejest piękna: teraz posłuży się swoją urodą.Powoli zapełniła szafę kolekcją obcisłych kreacji z jedwabiu, lnu i kaszmiru podkreślających jej nową figurę.Uwiel-biała zachodzić do butików wczesnym rankiem, kiedy jeszcze nie panował tam tłok, przymierzać stroje, wdzięczącsię przed podziwiającymi Sonię sprzedawczyniami.Wieczorami studiowała  Vogue" i  Bazaar", robiłaeksperymenty z fryzurą i makijażem, przechadzała się po nabrzeżu.Kiedy odwiedzała bary lub jadła w eleganckichrestauracjach, mężczyzni zagadywali ją.Wielu próbowało poderwać.Frajerzy - myślała.Pewien facet przedstawiłsię jako fotograf i obiecał zrobić jej zdjęcia gratis, gdyby zgodziła się mu za darmo pozować.Sonia zadała mu wiele pytań dotyczących pozowania i fotografii, ale nie stawiła się na umówionespotkanie.Każdego ranka w automacie na nabrzeżu kupowała  The New York Times" i przeglądała go, jedząc śniadanie whotelu.Wreszcie pewnego dnia obok recenzji książki znalazła to, czego szukała: notatkę zamieszczoną przezwydawnictwo Volumes i Doubleday informującą, że Marcella Balducci Winton, autorka fenomenalnie sprzedającejsię powieści W imię miłości, w księgarni Doubleday przy Piątej alei w piątek popołudniu będzie podpisywać swojąksiążkę w nowym wydaniu w miękkiej okładce.Była środa.Tego dnia rano Sonia kupiła w hotelowym biurzepodróży bilet na lot pierwszą klasą do Nowego Jorku.- Z powrotnym? - spytał urzędnik.- Mm.- Wyjrzała przez okno ze szlifowanego szkła na błękitny Pacyfik.- Nie wracam.Poprosiła pracownika księgowości o wypisanie jej rachunku.Ponieważ była to ostatnia noc Soni w hotelu, namówiłją na wspólną kolację.Najpierw jednak poprosiła go o jeszcze jedną przysługę.Zadzwonił do hotelu Plaża w NowymJorku i zarezerwował dla niej pokój, podając się za kochającego wujka fundującego siostrzenicy podróż.Opłacił trzynoce w apartamencie swoją kartą kredytową, a Sonia wynagrodziła mu to szeleszczącymi studolarówkami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •