[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Evan wzruszył ramionami i zasiadł do stołu.Amelia przytrzymała jego talerz w dłoniach. Chyba o czymś zapomniałeś  zauważyła surowo.Evan spojrzał na nią gniewnie, alewstał od stołu i poszedł umyć ręce.Dzieciaki podążyły za nim. Potrafisz czytać i pisać?  spytała Sissie, gdy Amelia stawiała talerz przed Evanem. Chyba po raz pierwszy nastolatka wykazała jakiekolwiek zainteresowanie. Oczywiście, że potrafię  odparła Amelia. Skąd wiesz?  Evan włożył do ust ziemniaka.Amelia spojrzała na niego, nierozumiejąc. Po prostu wiem  odparła. Skoro straciłaś pamięć, jak możesz być tego pewna?Amelia czuła na sobie spojrzenie dzieci.Rozumiała punkt widzenia Evana.Chwyciłastarą gazetę z pudełka na podpałkę i otworzyła na przypadkowej stronie.Zaczęła głośno czytaćartykuł.Wypowiadała słowa płynnie i wyraznie, pewnym siebie tonem. NOWOROCZNI AWANTURNICY.Nowy Rok rozpoczął się większą niż zazwyczajliczbą potwornych awantur.Rok temu witaliśmy początek nowego okresu z umiarkowanymszaleństwem, tymczasem dzisiejszego dnia rozpętało się istne piekło.O dwunastej w nocypogrążone w ciszy miasto stało się świadkiem najgorszego harmideru, jakiego było nam danekiedykolwiek doświadczyć.Gang awanturników przeszedł demonstracyjnie po ulicach,rozbijając drzwi i okna, waląc bez umiaru w puste puszki po nafcie, gwozdziach i innychartykułach.Evan przestał jeść i wpatrzył się w Amelię z rozdziawioną buzią.Przełknął jedzenie ipopił wodą. Dobrze czytasz  przyznał. Potrafisz rachować? Oczywiście, że tak  rzekła z przekonaniem. Pięćdziesiąt cztery dodać czterdzieścisiedem równa się sto jeden  poczuła się naprawdę dobrze, mogąc mu udowodnić, że kobietyrównież posiadają umysł i nie muszą być jedynie maszynami do rodzenia dzieci.Evan wpatrywał się w nią zdumiony. Dodałaś to w głowie? Tak. Co to są awanturnicy?  spytała Rose. To inaczej łobuzy, niesforni ludzie  wyjaśniła Amelia. Przynajmniej w tymprzypadku  dodała, zerkając do gazety. Chodzili po mieście, niszcząc przedmioty i hałasując. Mogłabyś nauczyć starsze dziewczynki rachowania i czytania  powiedział Evan.Zwyrazu jego twarzy Amelia wywnioskowała, że wreszcie znalazł dla niej jakieś  zastosowanie.Nie wiedziała, że tak go zaskoczy jej poziom wykształcenia.Najwyrazniej odebrała więcej naukniż on. Kiedy niby miałabym na to czas?  Nałożyła dzieciom jedzenie. Powiedziałaś, że edukacja jest ważna dla dziewczynek. Bo tak uważam, ale wykonanie wszystkich obowiązków zajmuje mi cały dzień, aczasem i połowę nocy.Przez ostatnie kilka dni Amelia pracowała tak długo, że pod koniec dnia była zbytzmęczona, aby odwiedzić latarnika, chociaż bardzo pragnęła znów go zobaczyć.Evan zmarszczył brwi.Zdawał sobie sprawę, że będzie musiał pójść na ustępstwo, alewcale mu się to nie podobało. Nie będziesz mnie szantażować!  warknął. Tak jak powiedziałem, dziewczynkiostatecznie wyjdą za mąż i będą rodzić dzieci.Nie potrzebują do tego ani czytać, ani pisać.Tyjednak musisz wywiązać się ze wszystkich swoich obowiązków.Amelia nie odpowiedziała.Jeżeli miała coś, czego chciał Evan, zamierzała tego użyć naswoją korzyść.A ona potrafiła być bardzo cierpliwa.Przy tym potrzebowała nieco czasu, abyzrozumieć, czego tak naprawdę chce.Nie mogła zmarnować swojego argumentu przetargowegona byle co. Następnego dnia Amelia kopała ogródek warzywny w asyście Jessie i Molly, kiedy nafarmie pojawił się Gabriel. Witaj, Saro.Cześć, dziewczynki  rzucił.Amelia wyprostowała zbolałe plecy. Dzień dobry, Gabrielu  odparła cicho.Zdawała sobie sprawę, że wygląda okropnie.Mimo chłodnego dnia pociła się z wysiłku, jakiego wymagała jej praca, a poza tym była pewna,że jest brudna na twarzy.Gabriel zauważył, że kobieta nosi rękawiczki dla ochrony dłoni. Wczorajszy deszcz spulchnił chyba trochę ziemię?  zauważył z nadzieją. Tylko na powierzchni.Pod spodem nadal jest twarda jak skała. Amelia usiłowaławyrwać kilka warzyw, po uprzednim opieleniu dość sporej grządki. Niestety, walabie bardziejgustują w liściach warzyw niż w chwastach.Przeżuwają tylko to, co rozwija się nad ziemią. Nie winię biednych zwierząt  powiedział Gabriel i Amelia uśmiechnęła się.Najwyrazniej latarnik miał dobre serce w przeciwieństwie do Evana Finnlaya. Wydawało mi się, że jakiś czas temu widziałam jeża, ale dziewczynki twierdzą, iż nigdynie słyszały o takim zwierzęciu  odparła. A to dlatego, że w Australii nie ma jeży. Och! Naprawdę? To zwierzę wyglądało jak jeż. Prawdopodobnie widziałaś kolczatkę.Te zamieszkujące wyspę są znacznie jaśniejszeniż te na kontynencie.Amelia zastanawiała się, czy widziała już wcześniej kolczatkę, ale wspomnienia nadal niewracały.Dlaczego przypominała sobie niektóre rzeczy, a innych nie potrafiła? To prawie koniec ich sezonu rozrodczego  oznajmił Gabriel. Samice mają torbę, takjak kangury i walabie.Trzy tygodnie po zbliżeniu składają w niej jedno jajo.Dziesięć i pół dniapózniej wykluwa się z niego małe, które my nazywamy puggle. Fascynujące.Dziewczęta zachichotały, powtarzając słowo  puggle. Skąd wiesz tak wiele na temat zwyczajów rozrodczych kolczatki?  spytała Amelia. Latarnicy dużo czytają  uśmiechnął się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •