[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Próbowałam mutylko powiedzieć, że w szkole jest praca dla woznego.To nie mojawina, że nie potrafi nigdzie znalezć stałej posady.Najgorsze, żezaczęłam się z niego śmiać, kiedy tak leżał jak długi, bo pomyślałam,że głupio wygląda, i M.posłała mnie do mojego pokoju na półtoradnia bez jedzenia i wody.Prosiłam, żeby tego nie robiła, ale niechciała na mnie spojrzeć ani nic powiedzieć.Twarz miała pustą jakmaska.Zamknęła drzwi na klucz i jak duch zeszła na dół.Chybasłyszałam, jak powiedziała, że mnie żałuje, ale szeptała, więc niejestem pewna.Przed wieczorem tak zgłodniałam, że zrobiło mi sięniedobrze.Większość czasu patrzyłam przez okno, jak fale rozbijają sięo brzeg w świetle księżyca.Drugiego dnia Matka kazała mi wyrecytować Dziesięć Przykazań,zanim mnie wypuściła.Otworzyła drzwi i rozejrzała się po moimpokoju, jakby nigdy wcześniej go nie widziała.Zapytała, co tu robięzamknięta na klucz.Z początku wydawała się wściekła.Niewiedziałam, co powiedzieć.Potem umilkła - zupełnie się nieodzywała.Jej twarz znowu wyglądała jak maska.Podeszła i dotknęłaręką mojego czoła.Nigdy wcześniej tak nie robiła.Pomyślałam, że jest okropnie blada i chyba smutna, ale ona tylko sięodwróciła i wyszła.Annabelle DoyleKochany Pamiętniczku,drzewa tracą liście, jak zawsze jesienią.Jak na pazdziernik jestcałkiem ciepło.Dzisiaj znowu spotkałam wędkarza nad strumieniem.Od naszego poprzedniego spotkania minęło mnóstwo czasu.Poszłampobrodzić w strumieniu i poszukać muszelek do mojej kolekcji.Wodabyła lodowata.Kiedy go zobaczyłam, próbowałam zasłonić sińce narękach w miejscach, gdzie złapał mnie Ojciec.Nie miałam jak zakryćwargi pękniętej po tym, kiedy Matka uderzyła mnie w twarz za coś,czego już nie pamiętam.Wędkarz nic o tym nie wspomniał.Jakby nicnie zauważył.Zapytał o książkę Longfellowa, więc powiedziałam, żedobrzeją schowałam i przeczytałam całkiem sporo.Wypytywał mnie oróżne rzeczy tak jak nauczyciele w szkole i chyba się zdziwił, że nawszystko dobrze odpowiedziałam.Powiedziałam mu, że jak dorosnę,chcę pisać mądre książki, a on powiedział, że jego zdaniem towspaniale.Używa słów takich jak wspaniale i doskonały.Dał minastępną książkę.Ta jest o Sherlocku Holmesie, sir Arthura ConanDoyle'a.Powiedział, że nazywa się doktor Dewey Storm, ale że jeśli chcę,mogę go nazywać po prostu doktorem Deweyem.Mówił, że znał moichrodziców - głównie ojca - przez długi długi czas i że jeśli będę miałajakieś problemy - nieważne jakie - mam się od razu do niego zwrócić,to postara się mi pomóc.Powiedział, że jest tego rodzaju doktorem.Niewiem do końca, o co mu chodziło.Jego słowa wydały mi się dziwne,ale obiecałam.Pokazał swój dom, daleko, na drugim brzegustrumienia, za jelenią łąką, koło wysokich sosen.Nigdy wcześniej niezwróciłam na ten dom uwagi.Nie odważyłam się zapytać Matki iOjca, czy znają tego mężczyznę.Nie wiedzą nawet, że chodzę nadstrumień.Poza tym ostatnio na okrągło pracują w cukrowni przyburakach i nie zwracają większej uwagi na to, co robię.Całe szczęście.ADKochany Pamiętniczku,jest marzec, wciąż zimno, wiosna jeszcze się nie zaczęła, aleniedługo przyjdzie.Wczoraj Matka wyjechała nagle ze swoją siostrą zPołudniowej Dakoty.Czasami zachowuje się, jakby nie pamiętała, jakma na imię.A jej siostra jest skąpa jak pies ogrodnika.Matka nawetsię nie pożegnała.Po prostu zniknęły obie.Słyszałam, jak jej siostrawspomniała, że zabierają do Rapid City do doktora, i chyba dlategoOjciec się wściekł.Wcześniej niż zwykle zabrał się do picia.Pracujedorywczo u pana Berga, ale widocznie pomyślał, że dzisiaj jest zazimno, żeby zajmować się czymkolwiek prócz picia whisky.Bałam się,czy się na mnie nie zezłości i nie zacznie bić.Wrzeszczy na mnie bezpowodu.A jeśli powiem, że nic złego nie zrobiłam, wpada tylko wjeszcze większą złość
[ Pobierz całość w formacie PDF ]