[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poczuła się dotknięta.- Dlaczego nie zabierasz mnie ze sobą? - zapytała z nadąsaną miną.- Nie sądzisz, \ewycieczka sprawiłaby mi przyjemność? - Nie - odparł, przypominając, \e miała przygotować wieczorny posiłek.Jego sprawytylko by ją znudziły i z pewnością \ałowałaby, \e z nim pojechała.Mogła, oczywiście, pojechać za nim; w stajni był jeszcze jeden koń.Ale nie znałaokolicy, a ponadto - sądząc z tego, co widziała na spacerach - nie było tam naprawdę niczegociekawego do oglądania.Sama w wyjątkowo cichym domu, jako \e Aine miała akurat dzień wolny, zabrała siędo pieczenia chleba.Wszystko szło dobrze, dopóki nie otworzyła drzwi pieca i niestwierdziła, \e bochenki są; płaskie i twarde jak cegły.- Och! - krzyknęła, wyciągając \elaznymi szczypcami chleb z pieca.Kosmyki włosównad czołem poskręcały się z gorąca.Ocierając pot przedramieniem, popatrzyła na ruinę swoich wysiłków, zastanawiającsię, co zrobiła nie tak.Jej wzrok padł na mały niebieski dzbanek i wtedy zrozumiała.Miałaochotę stuknąć się w czoło.Zaczyn! Zapomniała dodać zaczynu.Co za głupi błąd!Zrozpaczona, opadła na krzesło kuchenne i się rozpłakała.Darragh zastał ją tam, z oczami czerwonymi i spuchniętymi od łez, pół godzinypózniej.- Co ci się stało? - zapytał, podchodząc do niej szybko.- Zraniłaś się?- Nie.- Pociągnęła nosem.- To chleb.Zepsułam go.Rzucił okiem na zapadłe, mizernebochny, a potem wziął ją w ramiona.- A więc obejdziemy się bez chleba.Nie dręcz się, dziewczyno, to nie koniec świata.Znowu pociągnęła nosem i pozwoliła mu wyciągnąć chusteczkę i wytrzeć sobie oczy inos.Potem ją pocałował.Musnął wargami leciutko, jak letni wietrzyk, jej zamknięte powieki,policzki i brodę.Następnie pocałował jej usta ze słodką stanowczością, która sprawiła, \ewestchnęła z zachwytu.Posadził ją na kuchennym stole.Mąka wzbiła się w powietrze,tworząc białą chmurę.Po chwili prze\ycia związane z pieczeniem chleba zbladły w jejpamięci.Du\o pózniej tego wieczora podarował jej ksią\kę kucharską.Powinna się byłaobrazić, ale kiedy odsunęła na bok zranioną dumę, zrozumiała, jaki wspaniały otrzymałaprezent.Ośmielona, zaczęła robić doświadczenia i poszerzać jadłospis o dania, które mogłybysię znalezć na stole w domu jej rodziców.Nie zdając sobie z tego sprawy, zaczęła czerpaćprzyjemność ze świe\o nabytych umiejętności.Gotowanie dawało jej zaskakująco du\osatysfakcji.Pewnego wieczora poczęstowała Darragha łososiem w sosie śmietanowo -koperkowym.Wywołało to u niego pomruki zachwytu.Domagał się nawet dokładek! Nigdy się nie uwa\ała za bezradną kobietkę, ale te\ nigdy przedtem nie uświadomiłasobie, ile w niej drzemie zdolności.Nauczyła się robić wiele rzeczy własnymi rękoma i robiłaje dobrze.Stwierdziła tak\e, \e mo\e się obyć bez eleganckich ubrań - przynajmniej w ciągudnia, jako \e nadal się przebierała do kolacji, jak tego wymagały dobre maniery.Jednaklondyńskie suknie były zbyt ładne, \eby ryzykować, \e je zniszczy przy drobnych pracachdomowych.Tak więc z pomocą Aine uszyła z miękkiej wełny cztery znośne sukienki na codzień.Jednak najbardziej zdumiało ją odkrycie, \e wcale się nie nudzi.Być mo\e wynikało to z faktu, \e była teraz zbyt zajęta w domu.Starała się uczynić\ycie u boku Darragha mo\liwie przyjemnym i rzadko kiedy myślała o dawnych zajęciach irozrywkach.Wstawała ka\dego ranka, chętna, aby podjąć wyzwania kolejnego dnia.I zasy-piała co noc zadowolona z tego, co udało jej się osiągnąć, z ciałem przyjemnie rozluznionympo miłosnych igraszkach z Darraghiem.Przy tych wszystkich zajęciach nie spędzała całego czasu w domu.Niemal codziennieprzed południem wychodziła na spacer, ciesząc się świe\ym powietrzem i słońcem du\obardziej, ni\ zdarzało jej się to w przeszłości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •