[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na ten szok nie byÅ‚a przygotowana. Ale przecież telefonowaÅ‚am do niego, a wy natychmiast sprawdzaliÅ›cie hotel. Owszem, dzwoniliÅ›my tam i powiedziano nam, że nie ma go w pokoju.Kiedy jednak z nimrozmawiaÅ‚aÅ› przez telefon, siedziaÅ‚ na frankfurckim lotnisku i czekaÅ‚ na lot.WydaÅ‚ odpowiednieinstrukcje obsÅ‚udze hotelu i pÅ‚aciÅ‚ za pokój przez te dwie doby, chociaż go tam jeszcze nie byÅ‚o.Rozumiesz, on poleciaÅ‚ tam dopiero dwa dni pózniej, niż zeznaÅ‚.Prawdopodobnie dlatego takdziwnie zachowywaÅ‚ siÄ™ przy telefonie.MusiaÅ‚ odwoÅ‚ać wizytÄ™ u ChiÅ„czyków i jednoczeÅ›nieudawać, że byÅ‚ w Hongkongu. Zwinia.A gdzie byÅ‚? Tutaj we Frankfurcie.U swojej mÅ‚odej asystentki.Ona w miÄ™dzyczasie to potwierdziÅ‚a. Jeżeli jego przyjaciółka byÅ‚a przy tym tak maÅ‚o przekonujÄ…ca jak jej orgazm, powinieneÅ›jeszcze raz zbadać to alibi. MogÄ™ tylko mieć nadziejÄ™, że w twoim wypadku nie muszÄ™ mieć takich wÄ…tpliwoÅ›ci odrzekÅ‚ Henri.ChwyciÅ‚ jÄ… za ramiona, jakby zamierzaÅ‚ niÄ… potrzÄ…snąć.Zamiast tego przyciÄ…gnÄ…Å‚jÄ… jednak do siebie i pocaÅ‚owaÅ‚ na Å›rodku ulicy.Gdy jÄ… wreszcie puÅ›ciÅ‚, powiedziaÅ‚a: Nie możemy dalej poruszać siÄ™ w tej historii po omacku.Potrzebujemy przeÅ‚omu w Å›ledz-twie. 22Narada kryzysowa, która wÅ‚aÅ›nie dobiegÅ‚a koÅ„ca, nie przyniosÅ‚a ani promyka nadziei.WrÄ™czprzeciwnie.Nadal nie mieli żadnego tropu prowadzÄ…cego do Frederika Winklera.NiezliczoneÅ›lady, które zebrali i ocenili, nie miaÅ‚y sensu, nie posiadali niczego, z czym mogliby je porównać.Tymczasem Denise Winkler rozpÅ‚ynęła siÄ™ w powietrzu.Nadzieja, że zdoÅ‚ajÄ… przeÅ›ledzić jej drogÄ™, stopniaÅ‚a szybciej niż sprawdzenie list pasażerów.Do Krakowa lataÅ‚o ponad dziesięć linii lotniczych z ponad piÄ™ciu niemieckich lotnisk.Na twa-rzach wszystkich malowaÅ‚a siÄ™ frustracja zmieszana z przemÄ™czeniem.Mężczyzni powinni siÄ™ogolić, a Miriam, która czekaÅ‚a z Henrim na windÄ™, miaÅ‚a pilnÄ… potrzebÄ™ kupienia nowej parybutów. Fischer powinien mieć na oku Josta  powiedziaÅ‚a. Nie ufam mu.On coÅ› zataja.Albokombinuje. Nie mamy podstaw do wprowadzenia oficjalnego nadzoru. Henri jednoczeÅ›nie naciskaÅ‚kilka guzików, by dać upust swej niecierpliwoÅ›ci. Nie mówiÄ™ o nadzorze.Po prostu depczcie mu po piÄ™tach. Trzeba pogadać z jego koleżankÄ… z pracy, RamonÄ… Neuberger.Krążą plotki, że majÄ…romans. Jak tam twój kontakt z polskÄ… policjÄ…? RozmawiaÅ‚em już z Mateckim.Szuka Sophii Fuchs. Co ze zdjÄ™ciami? Nadal sÄ… badane w muzeum Städla.PowiedziaÅ‚em Mateckiemu, żeby zachowaÅ‚ cierpli-wość. Czas zÅ‚ożyć wniosek o oficjalnÄ… współpracÄ™  główkowaÅ‚a Miriam. Czy naprawdÄ™ chcesz uruchomić caÅ‚Ä… machinÄ™? Tak przynajmniej wszystko przebiegaszybko i bez biurokracji. Ale nie bÄ™dziemy mogli skutecznie zareagować, jeżeli zajdzie taka potrzeba.Wiesz prze-cież, jak szybko pojawia siÄ™ zarzut popeÅ‚nienia bÅ‚Ä™dów w procedurze.Matecki powinien podaćnazwisko swojego przeÅ‚ożonego. Okej. Pozostaje jeszcze Oliver.Czy on ma coÅ› wspólnego ze Å›mierciÄ… Henriety Winkler lub zuprowadzeniem syna?Miriam stanowczym ruchem przycisnęła guzik wzywajÄ…cy windÄ™, która najwyrazniej zatrzy-mywaÅ‚a siÄ™ na każdym piÄ™trze i kazaÅ‚a dÅ‚ugo na siebie czekać. Przez caÅ‚e popoÅ‚udnie bÄ™dÄ™ poza biurem.Możesz mnie Å‚apać pod numerem komórkowym. Co zamierzasz?Miriam nie odpowiedziaÅ‚a.DÅ‚oÅ„ Henriego dotknęła jej rÄ™ki. Nie powinieneÅ› mieszać życia prywatnego z pracÄ…  odezwaÅ‚a siÄ™ Miriam i odepchnęłajego dÅ‚oÅ„. Dlaczego? Bo to reguÅ‚a. Gdzie to zapisano?  To niepisane prawo. Niepisane prawo nic dla mnie nie znaczy.Dlaczego mam przestrzegać prawa, które nie ist-nieje? Równie dobrze mógÅ‚bym stać tu i wierzyć, że trzymajÄ… mnie zamkniÄ™tego w klatce.Cho-ciaż nie widzÄ™ żadnych prÄ™tów. Wiesz, o czym mówiÄ™.Hanna Roosen minęła ich, rzucajÄ…c zaciekawione spojrzenie.Henri nie zwróciÅ‚ na niÄ… uwagi.ZÅ‚apaÅ‚ Miriam z ramiÄ™ i przyciÄ…gnÄ…Å‚ bliżej do siebie. Co chcesz zrobić? WidzÄ™ po tobie, że coÅ› kombinujesz. Nie wyobrażaj sobie, że po jednej nocy znasz mnie tak dobrze, że potrafisz czytać w moichoczach.Winda zbliżaÅ‚a siÄ™ do ich piÄ™tra. ObserwujÄ™ ciÄ™ od miesiÄ™cy.W tym czasie dość dobrze ciÄ™ poznaÅ‚em. Puść mnie!Drzwi windy otworzyÅ‚y siÄ™, ale Henri dalej jÄ… przytrzymywaÅ‚.MinÄ…Å‚ ich jakiÅ› policjant.GÅ‚u-pio by wyglÄ…daÅ‚o, gdyby pani prokurator wyrywaÅ‚a siÄ™ komisarzowi, żeby wskoczyć do windy.Skoro już Henri nie zachowywaÅ‚ klasy, przynajmniej ona to zrobi.Drzwi windy zamknęłysiÄ™, zanim Miriam zdoÅ‚aÅ‚a wsiąść. Cholera  syknęła  muszÄ™ iść.W tym momencie zadzwoniÅ‚a komórka Henriego. DokÄ…d?  zapytaÅ‚ spokojnie. Powiem ci, jak bÄ™dÄ™ wiedziaÅ‚a.Nie odbierasz? Nie.Miriam wyjęła telefon z jego kieszeni na piersi i przycisnęła klawisz odbioru.W sÅ‚uchawcerozlegÅ‚ siÄ™ zdenerwowany gÅ‚os.Czysta rozpacz, przerażenie, które mroziÅ‚o serce i zapieraÅ‚o dech. ProszÄ™ siÄ™ uspokoić  powiedziaÅ‚a Miriam i uniosÅ‚a dÅ‚oÅ„, by dać Henriemu znać, że coÅ› siÄ™wydarzyÅ‚o. Co siÄ™ staÅ‚o?GÅ‚os rozmówcy sÅ‚ychać byÅ‚o na caÅ‚ym korytarzu. ProszÄ™ siÄ™ nie martwić  odparÅ‚a Miriam. BÄ™dziemy dziaÅ‚ać.Denise i Frederikowi nic siÄ™nie stanie.ObiecujÄ™ to panu.ZakoÅ„czyÅ‚a rozmowÄ™.Kim byÅ‚a, żeby szastać takimi obietnicami na lewo i prawo? SzamankÄ…, Å›redniowiecznymszarlatanem, kuglarzem? I znowu nie zapiaÅ‚ ani jeden kogut. To byÅ‚ Carl Winkler.Denise zabraÅ‚a z sejfu broÅ„.Carl Winkler w czarnym pÅ‚aszczu siedziaÅ‚ w biurze Hanny Roosen.RÄ™ce mu drżaÅ‚y, gdyzdejmowaÅ‚ okulary i pocieraÅ‚ oczy. Po co to zrobiÅ‚a? Dlaczego Denise ucieka siÄ™ do czegoÅ› takiego?  zwróciÅ‚ siÄ™ do Miriam.Pani.pani powinna to wiedzieć.Przecież zna jÄ… pani lepiej ode mnie. Przez wiele lat nie miaÅ‚am z niÄ… żadnego kontaktu. Ja też  odparÅ‚ cicho. Ja też.Odsunęła siÄ™ ode mnie po Å›mierci matki.ZarzucaÅ‚a mi, że tobyÅ‚a moja wina. Wina nie istnieje  powiedziaÅ‚a Hanna Roosen.Miriam z powÄ…tpiewaniem spojrzaÅ‚a w jej stronÄ™.OczywiÅ›cie, że istniaÅ‚a.KtoÅ› ponosiÅ‚ odpo-wiedzialność.To przecież czyni nas ludzmi.Fakt, że przejmujemy odpowiedzialność za naszeczyny.Bez tego nie ma kultury, a bez kultury jest tylko dżungla, czyli swoboda rozwalaniakomuÅ› Å‚ba i picia z jego czerepu.  ProszÄ™ opowiedzieć nam o swoich rodzicach. Hanna Roosen weszÅ‚a caÅ‚kowicie w rolÄ™psychologa. PaÅ„ska matka byÅ‚a miÅ‚oÅ›niczkÄ… sztuki i muzyki.KolekcjonowaÅ‚a obrazy, graÅ‚a nafortepianie. Muzyka.Ja nie mam do niej talentu, ale Denise tak. Co paÅ„scy rodzice mówili o wojnie?  zapytaÅ‚a Miriam, uznawszy, że czas przejść do rze-czy.Hanna zgromiÅ‚a ja wzrokiem. Frankfurt byÅ‚ prawie caÅ‚kowicie zniszczony.ByÅ‚o mnóstwo do odbudowania, dużo pracy.W obliczu zniszczeÅ„ w niemieckich miastach mieli mnóstwo planów, byli pewni sukcesu.Podej-mowali duże wyzwania. To byÅ‚o po wojnie  odparÅ‚a Miriam. A co dziaÅ‚o siÄ™ pomiÄ™dzy trzydziestym trzecim aczterdziestym piÄ…tym? Nigdy paÅ„stwo o tym nie rozmawiali? O projektach wojennych, w którychuczestniczyli paÅ„scy rodzice? Projekty wojenne? Co pani mówi? To ma przecież wydzwiÄ™k militarny. Już w trzydziestym roku rozpoczÄ™to w Bad Nauheim budowÄ™ bunkra dla Führera.IstniejÄ…dowody na udziaÅ‚ firmy Winklerbau w tym przedsiÄ™wziÄ™ciu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •