[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Natwarzach fanów Armii malowała się chłodna obojętność.Sędziaprzedłużył mecz o minutę, lecz wreszcie, widząc czerwono-białe barwyzwycięskiej drużyny falujące wzdłuż linii bocznych oraz rosnącezaniepokojenie na twarzach pilnujących porządku milicjantów,dmuchnął w gwizdek.Boisko po raz kolejny tego dnia przeżyłooblężenie, tym razem o wiele bardziej hałaśliwe i radosne.Białe pasy nakoszulkach zawodników, niesionych na ramionach kibiców, jaśniałyponad tłumem.Tymczasem zgromadzeni wokół ich czwórki uradowaniludzie zorientowali się, jakiej narodowości jest Schwartz, i raz po razściskali jego dłoń.Z wyjątkiem wyludniających się trybun,zajmowanych przez kibiców Armii, cały stadion wypełniony byłszczęśliwymi, wiwatującymi moskwianami, świętującymi zwycięstwoSpartaka. W drodze powrotnej Korolew zastanawiał się, jakie powinienprzyjąć stanowisko w sprawie Nancy Dolan.Najbardziej logicznymrozwiązaniem było skontaktować się z Pałniczewem i pozwolić mu siętym zająć, lecz to oznaczałoby złamanie rozkazu generała.Podrapał sięw głowę i spojrzał na Siemionowa.Mógłby pójść tam razem z nim, leczjeśli nawet uda mu się namierzyć dziewczynę, to i tak będzie todziałanie niezgodne z bardzo wyraznymi wytycznymi.Nie miał prawawciągać w to chłopaka ani tym bardziej Babla.ZawiadomienieGregorina nawet nie przeszło mu przez myśl. I oto  pomyślał kapitan mamy odpowiedz na pytanie Koli.Okazuje się, że jego lojalnośćwobec władzy wcale nie była absolutna.Zdecydował się pójść na Arbatsam.Miał nadzieję, że szybki ogląd sytuacji pozwoli mu ocenić, czywarto angażować w nią kogokolwiek, i przy odrobinie szczęściapomoże mu wybrać odpowiednią osobę.Arbat był przecieżbezpiecznym miejscem: nie mógł sobie wyobrazić, by spotkało go tamcokolwiek, z czym nie mógłby sobie poradzić sam.Pózniej jednakprzypomniał sobie wydarzenia kilku ostatnich dni i zmienił zdanie.Może jednak zadzwoni po Jasimowa.Mieszkał przecież niedaleko. Panowie  odezwał się Schwartz, przerywając rozważaniaKorolewa  co powiecie na wstąpienie do Metropolu i wypicie ze mnądrinka za zwycięstwo? Chciałbym wam w ten sposób podziękować zaudział w prawdziwie radzieckim sportowym widowisku i wyśmienitetowarzystwo. Skoro tak stawiacie sprawę, moim patriotycznym obowiązkiemjest się zgodzić  odparł pisarz. Zgadzam się, towarzyszu Babel.Honor nakazuje nam przyjąćzaproszenie  szczery uśmiech Siemionowa okazał się zarazliwy.Zanamową Schwartza złapali taksówkę, która zawiozła ich z powrotem docentrum miasta.Po krótkiej chwili siedzieli w barze Metropolu,obserwując odzianego w biel barmana, lejącego piwo ze srebrnegokranu do niemożliwie wysokich szklanek.Za ich plecami orkiestrajazzowa przygotowywała się do wieczornego występu.Siemionowwskazał na nią skinieniem głowy.  Niezle grają chłopaki, to muzycy Utiosowa19, choć on samodmawia występów w hotelach.Prawdziwy z niego artysta  zgadza sięgrać wyłącznie w teatrach.Jeden z muzyków spojrzał na Siemionowa, który uniósł dłoń wgeście przywitania.Mężczyzna uśmiechnął się do niego w odpowiedzi,młody milicjant przeprosił ich i poszedł zamienić słowo ze znajomym.Korolew rozejrzał się po barze.Babel oddalił się na moment wposzukiwaniu toalety i wreszcie zostali ze Schwartzem sami. Powiedzcie mi, Jack, to prawda z tą ikoną? Czy jest to autentycznacudowna ikona Matki Boskiej Kazańskiej?  zapytał przyciszonymgłosem.Rozbrzmiewająca w tle muzyka dawała mu pewność, że ukrytymikrofon nie wychwyci jego słów. Być może  odparł Schwartz. Nie mogę nic więcej na ten tematpowiedzieć, dopóki jej nie zobaczę, a nawet wtedy podam co najwyżejjej przybliżony wiek.Mając naprawdę sporo szczęścia, będę w stanieokreślić miejsce, w którym prawdopodobnie została namalowana.Najważniejszym kryterium będzie dla mnie jakość.Musicie pamiętać, żetę ikonę skopiowano miliony razy.Ale jeżeli będzie wyglądać naprawdędobrze i ocenię czas jej powstania na XVI wiek, istnieje duża szansa, żeobraz jest naprawdę tym, czym się wydaje. Więc oni w dalszym ciągu wam jej nie dostarczyli?  zapytałKorolew.Schwartz posłał mu badawcze spojrzenie, jakby domyślał się,dlaczego zadał to pytanie.Kapitan starał się nie dać po sobie niczegopoznać. Proszę was, Aleksieju Dmitrijewiczu, grajmy w otwarte karty.Doczego zmierzacie?Korolew wzruszył ramionami.I tak tkwił w kłopotach po uszy:drobna niedyskrecja nie mogła mu już zaszkodzić.Poza tym był ciekawreakcji Amerykanina. Sądzę, że ikona ponownie zaginęła.19Leonid Osipowicz Utiosow (1895 1982)  rosyjski muzyk jazzowy,piosenkarz i komik. Schwartz wyglądał na zmieszanego.Po chwili wyciągnął z kieszenikawałek papieru. No cóż, w każdym razie umówiłem się z nimi jutro na spotkanie.Ich przedstawiciel próbował się ze mną skontaktować, kiedy byliśmy nameczu. Sposób, w jaki wypowiedział słowo  przedstawiciel , izaskoczony wyraz jego twarzy wzbudziły zainteresowanie Korolewa. To nie jest żaden z waszych zwykłych kontaktów, mam rację?Schwartz otworzył usta, by odpowiedzieć, lecz w porę siępowstrzymał.Przez moment rozważał pytanie. Nie  odpowiedział po krótkiej chwili. Nigdy wcześniej niekontaktowałem się z tą osobą.Ten mężczyzna piastuje stanowisko szefaSztabu NKWD.Zazwyczaj mam do czynienia z ludzmi niższymi rangą,ale ta ikona znajduje się poza zasięgiem ich wpływów. Szef Sztabu?  powtórzył Korolew, porażony pewną myślą.Usiłował powstrzymać się przed wypowiedzeniem na głos nazwiska,lecz samo wymknęło się z jego ust. Gregorin? Pułkownik Gregorin? Znacie go? Miałem okazję go poznać.To bardzo rozsądny człowiek wykrztusił z siebie Korolew. Na mnie zrobił podobne wrażenie  kontynuował Schwartz.Jedno jest pewne: potrafi zadbać o swoje interesy. I jakąż to cenę udało mu się wytargować? Milion dolarów w gotówce. A ile to będzie w rublach?  zapytał Korolew, na co Schwartz tylkosię roześmiał. Dużo.Obrzydliwie dużo. ROZDZIAA 22Zanim Korolew opuścił Metropol, wylegitymował się w recepcji izadzwonił do Jasimowa.Musiał poczekać kilka minut, nim ściągniętogo z małego mieszkanka do wspólnego telefonu, lecz gdy już tozrobiono, stary kompan od razu zgodził się z nim spotkać, i to wtowarzystwie swojego najlepszego przyjaciela. Najlepszymprzyjacielem śledczego jest jego broń automatyczna  zwykł mawiaćJasimow, a ich ulubionym miejscem na drinka po pracy była Piwnica naArbacie, klub nocny niedaleko kina Praga, który o tej porze dniapowinien świecić pustkami.Gdyby nawet ktoś przysłuchiwał się ichrozmowie, co było wielce prawdopodobne, nie zrobi z niej specjalnegoużytku.Korolew pojechał tramwajem na Arbat zadowolony, że zdecydowałsię zabrać z sobą na mecz walthera, i to z pełnym magazynkiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •