[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Elenie zakręciło się w głowie.Oparła się o Damona, a on oparł się o nią i oboje opadlina kolana, obejmując się.- Zwalniam cię z każdej obietnicy, jaką złożyłeś, kiedy byłeś pod jego kontrolą.- Niemiało to, oczywiście, dotyczyć obietnicy, że nie skrzywdzi Stefano.- Dziękuję - szepnął, kładąc głowę na jej ramieniu.- A teraz - kontynuowała jak przedszkolanka, która chce, by dzieci szybko zajęły się kolejną zabawą - musimy opracować jakiś plan.Ale musimy zachować go w całkowitejtajemnicy.- Powinniśmy podzielić się krwią.Ale, Eleno, ile mi już dzisiaj oddałaś? Wyglądaszblado.- Powiedziałeś, że będziesz moim niewolnikiem, a teraz odmawiasz mojej krwi?- Powiedziałaś, że uwalniasz mnie od obietnic, prawda? Ale jest prostsze rozwiązanie.Ty wypij trochę mojej.Tak też zrobili, chociaż Elena nie czuła się z tym dobrze, jakby zdradzała Stefano.Damon zaciął się zręcznie i zaczęło się - ich umysły połączyły się, zlały się w jedno.Skończyli w czasie krótszym, niż potrzeba było, żeby to powiedzieć: Elena opowiedziałaDamonowi o epidemii wśród dziewczyn w Fell's Church, a on przekazał jej wszystko, cowiedział o Shinichim i Misao.Elena przygotowała plan, jak zdjąć czar z wszystkichopętanych dziewcząt, a Damon obiecał, że dowie się od kitsune, gdzie jest Stefano.W końcu, kiedy nie było już nic do powiedzenia, a krew Damona przywróciła kolorpoliczkom Eleny, zdecydowali, kiedy znów się spotkają.Na ceremonii.Potem w grobie została już tylko Elena i wielki czarny kruk odlatujący w stronęStarego Lasu.Siedząc na zimnej kamiennej podłodze, przez chwilę Elena zbierała razem wszystko,co wiedziała.Nic dziwnego, że Damon zachowywał się, jakby miał schizofrenię.Nicdziwnego, że pamiętał, potem zapomniał, a potem znowu przypomniał sobie, że to przed nimuciekała.Wywnioskowała, że zapamiętywał to, co działo się, gdy Shinichi nie kontrolował goalbo przynajmniej trzymał na luznej smyczy.Niektóre rzeczy, które zrobił kiedy indziej, byłyjednak tak straszne, że jego umysł odmawiał zarejestrowania ich.Damon opętany pamiętał coinnego niż Damon wolny.Temu ostatniemu Shinichi wmawiał, że musi schwytać oprawcęEleny i zabić go.Musiało go to strasznie bawić, domyślała się.Ale dla niej i dla Damona byłoprawdziwym piekłem.Nie przyznawała się sama przed sobą, że w tym piekle zdarzały się rajskie momenty.Należała do Stefano, tylko i wyłącznie.To się nigdy nie zmieni.Potrzebowała teraz kolejnych magicznych drzwi, ale nie wiedziała, jak je znalezć.Znów jednak pojawiło się to czarodziejskie światełko.To musiała być reszta magii HonoriiFeli, którą ta zostawiła, by chronić miasto.Elena czuła się winna, zużywając ją do końca.Ale jeżeli nie miała tego zrobić, to czemu się tu znalazła?Musiała teraz trafić do najważniejszego miejsca we wszechświecie.Sięgając po świetlną plamkę jedną ręką i ściskając w drugiej klucz, szepnęła z całąsiłą:- Gdzieś, gdzie będę mogła zobaczyć, usłyszeć i dotknąć Stefano. ROZDZIAA 18Więzienie, brudna, dziurawa podłoga, kraty pomiędzy nią a Stefano.Pomiędzy nią a Stefano!To był naprawdę on.Była tego pewna.Oczywiście, w tym miejscu mogła zostaćpoddana przeróżnym złudzeniom.Ale teraz, być może dlatego że nikt się tu jej niespodziewał, nic nie zwodziło zmysłów Eleny.To był Stefano.Chudszy niż wcześniej, z wystającymi kośćmi policzkowymi.Byłpiękny.Jego umysł wydawał się zupełnie zdrowy, wypełniony właściwą mieszanką poczuciagodności i miłości, ciemności i światła, nadziei i ponurego zrozumienia.- Stefano! Obejmij mnie! Obudził się i usiadł.- Daj mi chociaż spać.Odejdz i załóż inną maskę, dziwko!- Stefano! Uważaj na słowo! Widziała, jak mięśnie jego twarzy się napinają.- Co.ty.powiedziałaś?- Stefano.to naprawdę ja.Nie winię cię, że przeklinasz.Ja przeklinam całe to miejscei tych dwoje, którzy cię tu zamknęli.- Troje - powiedział zmęczonym głosem i spuścił głowę.- Wiedziałabyś o tym,gdybyś była prawdziwa.Idz, niech ci opowiedzą o moim zdradzieckim bracie i jegoprzyjaciołach, którzy zasadzają się na ludzi z koronami kekkai.Elena nie miał czasu, żeby dyskutować o Damonie.- Czy możesz przynajmniej na mnie spojrzeć? Widziała, jak powoli podnosi głowę ispogląda w jej stronę, i nagle podrywa się z brudnego słomianego posłania i wbija w niąwzrok, jakby była aniołem, który właśnie spadł z nieba.Po czym odwraca się tyłem i przykłada dłonie do uszu.- %7ładnych targów.Nawet o tym nie wspominaj.Odejdz.Coraz lepiej ci wychodzą tesztuczki, ale wciąż jesteś tylko snem.- Stefano! Powiedziałem, odejdz!Tracili czas, a poza tym to było zbyt okrutne, po tym wszystkim, co przeszła, żebytylko z nim porozmawiać.- Po raz pierwszy widziałeś mnie w biurze dyrektora, kiedy przyniosłeś swoje papierydo szkoły.Oczarowałeś sekretarkę.Nie musiałeś na mnie patrzeć, żeby wiedzieć, jakwyglądam.Kiedyś powiedziałam ci, że czuję się jak morderczyni, ponieważ zawołałam: Tato, spójrz i wskazałam coś za oknem tuż przed wypadkiem, w którym moi rodzicezginęli.Nigdy nie udało mi się przypomnieć, co to było.Pierwsze słowo, którego nauczyłam się po powrocie z tamtej strony, brzmiało  Stefano.Kiedyś spojrzałeś na mnie w tylnymlusterku samochodu i powiedziałeś, że jestem twoją duszą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •