[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Rozejrzał siępo pokoju.- Wiesz, ona tu jest.Czuję to.Jest tu z nami, w tym pokoju, i mówi: „Dośćsmutków! Uszy do góry, dzieci, zróbcie to dla mnie! Śmiejcie się, żartujcie i bądźcieszczęśliwi, bo smutni i przygnębieni nie jesteście podobni do mnie, a ja chcę wam przekazaćmoją radość życia, chcę, żebyście byli weseli, dowcipni i piękni jak ja.”Na twarzy Sophie pojawił się smutny uśmiech.Oderwała twarz od piersi ojca iobejrzała się.- Naprawdę myślisz, że tak mówi? - spytała cichutko.David uśmiechnął się.- Mniej więcej tak, tylko pewnie ujmuje to bardziej dosadnie.Sophie parsknęła i zaraz głośno pociągnęła nosem.David podszedł do szafki, urwałpotężny kawał papierowego ręcznika i podał go córce.- Masz.„Utrzyj nosek”, jak by powiedziała Effie.Sophie znów się zaśmiała.Otarła łzy, wzięła głęboki wdech i porządnie wydmuchałanos.- Już w porządku? - zapytał, obejmując ją ramieniem.Skinęła głową i oddała mu przemoknięty ręcznik.Wrzucił go do kosza.- Tak właśnie myślałem - podjął - że ponieważ nie byłem na twoich urodzinach,urządzimy ci tu przyjęcie.- Puścił do niej oko.- Wiesz, szesnastka to bardzo ważne urodziny;podlotek staje się wtedy młodą damą.Powinniśmy to uczcić, jak należy.- Czy ja wiem.- westchnęła Sophie.- Czemu nie? Byłaby świetna zabawa! Zaprosilibyśmy Jasmine i Benjiego.- Tato, miło, że o tym myślisz, ale.czy ja nie jestem już troszkę za duża na przyjęcieurodzinowe? - Sophie podeszła do łóżka i wyjęła z walizki następny stosik ubrań.- Cobędziemy robić? Bawić się w chowanego?David wolno pokiwał głową.- No tak, rozumiem, co masz na myśli.Wolałabyś pewnie potańcówkę czy coś w tymguście?- Pewnie tak.- Wzruszyła ramionami.- Dobrze, wobec tego mam inny pomysł.Tu zrobimy małą, kameralną imprezę,zwykłe spotkanie towarzyskie, nic dziecinnego.Zaproszę znajomych, którzy chcą cię poznać.A po powrocie do Szkocji urządzimy wielki bal, prawdziwą dyskotekę, albo Pod Bukami,albo w Inchelvie, zależnie od tego, ile osób zaprosisz.To będzie wydarzenie roku.Co jamówię! Stulecia! Jak się na to zapatrujesz?- Naprawdę? - W oczach Sophie błysnęło podniecenie.- Oczywiście!- I będę mogła zaprosić wszystkich przyjaciół ze szkoły?- Naturalnie.Na tak długo, jak tylko zechcesz.Podbiegła i zarzuciła mu ręce na szyję,całując w policzek.- Ojejku, tatusiu, to będzie naprawdę cool! Kiedy je zrobimy?- To ustalimy już po powrocie, ale obiecuję ci, że zabawa będzie huczna! - Przyciągnąłją do siebie i ucałował w czoło.- A teraz wybierzmy dzień na przyjęcie tu, w Stanach.-Uwolnił się z jej objęć.- Nie ma sensu robić go w ten weekend, bo przypada właśnieCzwartego Lipca i wszyscy będą urządzać przyjęcia.Co powiesz na wtorek? Starczy namczasu, żeby wszystko zorganizować.- Dobrze, ale.jak ono właściwie ma wyglądać?- Myślałem o grillu.Co prawda nie umiem smażyć hamburgerów, ale ty i Jasmine mipomożecie.Potem popłyniemy promem na Fire Island i resztę popołudnia spędzimy na plaży.- Zastanowił się.- Zróbmy tak: wy z Jasmine zajmiecie się stroną kulinarną, a ja sproszęgości.No jak?- W porządku.- Sophie się zawahała.- Tylko niech to będzie przyjęcie na cześć naswszystkich.Nie róbmy krzyku w związku z moją szesnastką, skoro i tak nie ma tu nikogoinnego w moim wieku.- Rozumiem.- Skinął głową.- A zatem umowa stoi?- Stoi! - Sophie splunęła w dłoń i wyciągnęła ją ku niemu.Przez chwilę stał jak porażony.W ten sam sposób on i Rachel przybijali swojeumowy.Powoli uniósł dłoń do ust, splunął lekko i położył ją na dłoni córki.- Chodźmy teraz do nich - rzekł.- Później skończysz się rozpakowywać.Ruszyli do wyjścia objęci ramionami.Kiedy David otworzył drzwi, Sophie zatrzymałasię i obejrzała przez ramię.- Jak myślisz, czy mama z nami pójdzie?Uśmiechnął się i też odwrócił, spoglądając na pusty pokój.- Mama jest z nami przez cały czas.ROZDZIAŁ 28Jennifer przekręciła lusterko w bok, żeby nie oślepiało jej odbijające się w nimzachodzące słońce, i włączyła radio, czekając na komunikat o sytuacji na drogach.Możezamiast trzymać się Long Island Expressway powinna odbić do Grand Central, przeskoczyćna Van Wyck Expressway i dojechać do Leesport od południa.Sądząc po natężeniu ruchu, jakie miała okazję obserwować, choć dotarła dopiero doQueens, nie warto było się szarpać.Obie drogi będą zatkane.W ogóle pomysł, by wyjeżdżaćz Manhattanu po południu w piątek przed Czwartym Lipca, z góry kwalifikował się jakoidiotyczny.Wszyscy próbowali się wydostać z miasta.Tyle że nie miała wyboru.Sam prosiłją specjalnie, żeby przyszła w sobotę, tak by jeszcze wspólnie przejrzeli ofertę dla Tarvy'ego,nim zostanie wysłana pocztą kurierską do Londynu.Początkowo miała zamiar jechać doLeesport w sobotę, ale kiedy z kolei Russ poprosił ją, by wzięła udział w spotkaniu z nowymiklientami w poniedziałek rano, uznała, że lepiej udać się na weekend do West Village, niż odświtu w poniedziałek znów tkwić w korkach.A jednak buntowała się na samą myśl, że miałaby spędzić cały świąteczny weekend zdala od Benjiego.Pod wpływem impulsu zdecydowała się więc wyruszyć do Leesport odrazu, żeby być z synem przynajmniej kilka godzin, nim nazajutrz rano wróci do miasta.Zerknęła na gruby skoroszyt, który leżał obok niej na fotelu pasażera.Podniosła go i wzadumie przekartkowała w palcach, jakby tą drogą mogła wchłonąć i jeszcze raz przemyślećjego treść.Potrząsnęła głową.Odrzuciła dokument i lekko nacisnęła gaz, by przesunąć bmw okilka jardów.Miała nadzieję, że dostaną to zlecenie.Samowi bardzo na nim zależało, lecz Jenniferwciąż nie była pewna, czy ich oferta jest dostatecznie atrakcyjna.Zatrucie i rekonwalescencjawcale jej nie pomogły; kompletnie wybiła się z rytmu, musiała potem od nowa koncentrowaćsię na przedmiocie analizy i pracować w pośpiechu, żeby zdążyć na czas.Wciąż jeszcze miaław ręku kilka zestawień, które chciała włączyć do końcowej redakcji, ale mogła to zrobić wdomu na laptopie i wydrukować w biurze nazajutrz rano.Puściła kierownicę, splotła ręce nad głową i wyprostowała obolałe plecy.Warto było jednak stracić te parę dni pracy, choć zatrucie bynajmniej nie byłoprzyjemne.Przebywając z Benjim przez tyle dni z rzędu, spostrzegła zmiany, jakie w nimzaszły - nie tylko w psychice, ale też fizyczne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •