[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Eile nie był politykiem.Sam mi wyznał swego czasu, że stara się oddawad  to cocesarskie - na okładce i na paru pierwszych szpaltach okładki wewnętrznej.Dalej stara się już po prostu robid pismo.W póznych latach sześddziesiątych zwykłe  robienie pisma wymagało coraz bardziej akrobatycznychtalentów i Eile, właściwie wcześniej niż musiał, pismo owo utracił.Interesuje mnie jednak jeszcze jednarzecz: Eile odszedł, ale przecież firma została. Przekrój mógł, teoretycznie rzecz biorąc, jako takofunkcjonowad nadal.Tymczasem tygodnik całkowicie zmurszał.Dlaczego tak się stało? Stało się takmianowicie dlatego, że  Przekrój utłukła telewizja IDział rozrywkowy telewizji, zwłaszcza w latach siedemdziesiątych, całkowicie przejął, a następnie strywializował przekrojową koncepcję salonu.Huk i łomot wydobywające się z przemysłowego blichtru telewizji do cna zagłuszyły i ukatrupiłyamatorski gwarek saloniku przekrojowego, iluzoryczna Hermenegilda Kociubinska ustąpiła miejsca żyweji pełnokrwistej Irenie Dziedzic.Wdzięk, urok, styl i smak salonu Eilego polegały między innymi na tym, że salon ten istniał tylko wwyobrazni.A wyobraznia, chodby dlatego, że jest niematerialna, nigdy nie może byd aż tak tandetna, jakjej żywy produkt.Toteż bywalec  przekrojowy poruszał się po kramie snów, i w nagrodę za tootrzymywał taką Zientarową, jaką sobie wymarzył.Bywalec telewizyjny poruszał się po zamkniętejprzestrzeni swego M-3 i otrzymywał dokładnie to samo, co sąsiad: te same pluszowe kanapy, i te samena nich, obowiązujące aktualnie bóstwa.I ja tam byłam, miód i wino piłam.Nie ma jak pompa.PS.A jednak zupełnie niedawno, w cichym kątku prowincjonalnej biblioteki, widziałam młodziutkądziewczynę, jak, zaczajona z nożyczkami, wycinała sobie obrazki z jakiegoś pisma.Zgadnijcie - z jakiego!EuropaNa początku były trzy Europy: Europa wskazana, Europa dozwolona i Europa zakazana.Wskazana - to wyjazd na  Spartakiadę do zaprzyjaznionego kraju; dozwolona - to Picasso; a zakazana -Kafka, powiedzmy.W takim jednak roku pięddziesiątym piątym - do Kafki było jeszcze daleko.Natomiast Europa dozwolona,w coraz szybszym tempie i w coraz większych dawkach, wciskała się do nas rozmaitymi szparkami iotworami.Chłonęliśmy ją, półprzytomni z pragnienia i kompletnie skołowani sprzecznymi informacjami.Przedziwne to były wieści, te pierwsze wieści ze świata! A to pocztówkę Matisse'a ktoś przywiózł iobjaśnił, ,,że cytryna na stole niby leży, a jednocześnie jakby wisi w powietrzu, a wisząc - stoi!!.A toZygmunt Kałużyoski - piędz ziemi paryskiej w swojej pierwszej bodaj książce podrzucił.A to znowu płytęJuliette Greco ktoś gdzieś zdobył i z błyszczącymi oczami o niej opowiadał - i tak w kółko.Doszło w koocu do tego, że kilku biednych jak myszy, ale przedsiębiorczych artystów  Bim-Bomu -objechało pożyczoną ciężarówką, czy starym autobusem, spory kawałek Włoch i Francji.O tej szalonejeskapadzie swojej przez miesiące i lata dawali oni pózniej wieczorki autorskie ozdobione przezroczami.Cierpliwie i nie bez fantazji odpowiadali rozpłomienionym pensjonarkom na pytanie:  Jak tam właściwiejest?Nie wiem, czy czegoś nie przekręcę, ale chyba do dziś pamiętam nazwiska tej szalonej drużyny.JacekFedorowicz? Wowo Bielicki? Alan Skowyra? Tadeusz Chyła? Czy coś nie tak? tW każdym razie Europa wyglądała wtedy całkiem inaczej niż dziś.Dziś jest to po prostu olbrzymiaaglomeracja miejska, świat pozbawiony kościołów, muzeów i najrozmaitszych kurhanów, natomiastobficie zaopatrzony w pralki, lodówki, buty, samochody i tym podobne.Obecnie wyjeżdżamy do Europygoli, a wracamy jako tako przyodziani i dajemy do gazet ogłoszenie:  Po powrocie z zagranicy kupięmieszkanie.W tamtych czasach wyjeżdżaliśmy do Europy z paroma zaszytymi w mankiet dolarami: ( żeby chod miedna bilet do Luwru ), a wracaliśmy zmarnowani i wychudzeni, ale świecący światłem wewnętrznym,napromieniowani Goya i objedzeni rozmaitymi kolażami i witrażami. Jadą wozy do stodoły, wyszedł wfutrze, wrócił goły.Słowo  Europa oznaczało w potocznym języku coś znacznie więcej niż geograficzną nazwę kontynentu.Było to określenie szczególnie eleganckiego i światowego gestu, obyczaju bądz zdarzenia.Wyobrażam sobie takie dialożki:- Na pożegnanie dał mi kwiaty i odwiózł do domu.- Europa!Albo: - Widziałam zdjęcie Jerzego Waszyngtona.Swoim wyborcom rozdawał whisky i cygara.- Europa!- Proponuję, panowie, żebyśmy założyli własne pismo - pismo polskich pisarzy i intelektualistów.-  Europa !.Szczególną cechą Europy dozwolonej było to, że zamieszkiwali ją przeważnie sami Francuzi.Nie wiem,do dziś nie jest to dla mnie całkiem jasne, ale tak po prostu było.Nie Armstrong, tylko Yves Montand, nieElla, tylko Juliette Greco, nie Hemingway, tylko Aragon - pierwsi przekroczyli Rubikon.Jako Hiszpan,psuje mi obraz tylko Picasso, ale przypomnijmy, że mieszkał wtedy we Francji i wszystko się zgadza [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •