[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niewątpliwie zdziwiłaby cię informacja, że twoja Magran bez skrupułów potrafi torturować ludziczy demony, gdy tylko On jej każe.A w zadawaniu bólu moja ukochana jest prawdziwymmistrzem.Ostatnie słowa przepojone były smutkiem. Dobrze. Szybko otrząsnęła się z nostalgii. Skoro chcesz wiedzieć, jak Róża zostałaniewolnicą tego sukinsyna, opowiem ci, ale do tego potrzeba będzie dobrego wina.Nie wiadomo skąd wyciągnęła dzban i dwa gliniane kubki.Dla postronnychobserwatorów wyglądali jak para massilczyków spędzająca wieczór na nabrzeżu. Gdy Magran była niemowlęciem, Plemię, znękane wojną z najezdzcami dowodzonymiprzez Milezjan, postanowiło poprosić bogów o pomoc w otworzeniu bramy do innego świata.Tam to, co zostało z królestwa Tuatha, mogłoby nadal spokojnie funkcjonować.Zgodziliśmy się.Dla nas to było oczywiste, gdyż wywodziliśmy się z ich ludu, a Starych Bogów Plemię zawszeszanowało i oddawało im należną cześć, więc i z tej strony nie było sprzeciwu.Jedynymwyjątkiem był Cromm Cruagh, który zażądał ofiary z dziewięciorga dzieci najpotężniejszychrodów Tuatha.Nie muszę chyba dodawać, że miały być pierworodne? Nie, nie musisz, pani.Dlaczego to zrobił? Czy to nie oczywiste? Chciał zademonstrować swoją władzę, a jednocześnie osłabići tak już niemal wykrwawione Plemię.Według niego byli zbyt dumni i wciąż zbyt silni. Okrutny sposób, by utrzeć komuś nosa. Ale typowy dla niego.Wśród Tuatha zapanowała rozpacz, jednak w grę wchodziłoprzetrwanie całego Plemienia, więc król i możni nie mieli wyboru, musieli oddać swe dziecikrwiożerczemu bogu.Na stół ofiarny poszło sześciu chłopców i trzy dziewczynki.Magran miaławtedy zaledwie kilka miesięcy.Podczas, gdy inne dzieci zostały zaszlachtowane, jej nóż kapłananie robił krzywdy.To był znak od Cromma, że wybrał ją na służbę.Jej rodzice wpadli w rozpacz,gdyż czekał ją los stokroć gorszy od śmierci.Nie mieli czasu nawet pożegnać się z córką, gdyżzaraz nadjechał Cromm na swoim spiżowym rumaku i zawiózł ją do swoich różanych ogrodów.Plotka głosi, że rosnące tam kwiaty były dotąd białe, jednak krew dzieci Plemienia zabarwiła jena ciemnoczerwony kolor.Tylko jeden krzak pozostał wciąż biały. To brzmi jak słowa pieśni zauważył Segomaras. A czyż życie Magran nie jest jedną, niekończącą się pieśnią? I dlatego chcesz, bym ułożył o niej poemat? Miał nadzieję, że wreszcie poznaodpowiedz na od dawna dręczące go pytanie. Skoro nie mogę mieć Magran, chcę móc chociaż słuchać opowieści o niej wtedy, gdytęsknota będzie nie do wytrzymania. Czegoś tu nie rozumiem.Kochasz ją, ale jesteś zadowolona, że spotkała się z tymmężczyzną z przepowiedni. Nie wszystko musisz rozumieć.Wstała i odeszła tak cicho jak się zjawiła. *Rano wróciła Magran.Usiadła obok Segomarasa jedzącego poranny posiłek na ławieprzed wejściem do gospody.Przez dłuższą chwilę żadne z nich nie odezwało się słowem.Poetachciał powiedzieć jej tyle rzeczy, pocieszyć, powiedzieć, że dobrze zrobiła, że ten wybór byłwłaściwy, ale spytał tylko: Chcesz piwa?To jednak były chyba właściwe słowa, bo Magran uśmiechnęła się do niego szerokoi wszystkie zmartwienia i smutki spłynęły z niej bez śladu.Pociągnęła spory łyk z podsuniętegojej kufla. Działo się coś podczas mojej nieobecności? Popytałem tu i ówdzie o twojego przyjaciela i dowiedziałem się, że jest członkiemorszaku jakiegoś dalekowschodniego wielmoży, który przebywa w Massilii na zaproszeniesamego namiestnika.Chodzi tu chyba o handel taką tkaniną, która nazywa się jedwab.PonoćRzymianie i Rzymianki szaleją na jego punkcie.Namiestnik ma głowę do interesów i próbujezałatwić sobie wyłączność na sprowadzanie tego cuda.Za dwa dni urządza na cześć swojegogościa igrzyska gladiatorów.Ten wschodni wielmoża jest dosyć tajemniczą osobą, gdyż niemalwcale nie opuszcza pałacu, w którym się zatrzymał.Rusza się z niego tylko na spotkaniaz namiestnikiem.Za to członkowie jego świty dosyć często widywani są w mieście.W tym i twójprzyjaciel. Zadziwiasz mnie, mój drogi.Tego wszystkiego udało ci się dowiedzieć w ciągu jednejnocy? Moja wspaniała, acz niedoceniająca mnie szefowo! Segomaras uśmiechnął siępobłażliwie. Nie wiedziałaś, że pieśniarze przyciągają plotki jak owce wilka? O, wielki poeto! Wybacz mi, prostej i nieuczonej kobiecie, niewiedzę, w jakiej żyłamdotychczas! skłoniła się przed nim głęboko, szczerząc zęby w uśmiechu. Od tej pory, panie,nazywać cię będę Mistrzem Plotek.Albo Wszystkosłyszącym Uchem.Albo Długim Ozorem.Jeszcze nie zdecydowałam. Stanowczo tylko pierwsza wersja nadaje się do przyjęcia.Nadszedł oberżysta z kolejnym dzbanem piwa i drugim kuflem.To dało Segomarasowichwilę do namysłu. Jest jeszcze jedna sprawa zaczął z wahaniem, gdy zostali sami. Odwiedziła mniewczoraj nasza wspólna znajoma. Magran spojrzała na niego pytająco. Niewysoka, szczupła,o wielkich, niebieskich oczach.Wolałbym uniknąć podawania imion. Aha, o nią chodzi.Czego chciała? Niczego konkretnego.Tak sobie pogawędziliśmy.Kobiet spojrzała mu głęboko w oczy. Zapamiętaj, Segomarasie, że wszystko, co ona robi, ma swój ukryty cel.Nawetnajbardziej niewinna rzecz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]