[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pod wielkimiżyrandolami na lśniącym parkiecie słały się bogate, wschodnie dywany.W zimiesrebrzysto-szafirowe kotary chroniły wnętrza przed ponurym chłodem rosyjskiego zmierzchu.Duże, barwne, porcelanowe piece ogrzewały zimne pokoje, a woń palącego się drewnamieszała się z dymem kadzideł roznoszonych przez lokajów.O każdej porze roku carycaAleksandra wypełniała pałac kwiatami.Kiedy jesienne przymrozki ścinały rośliny w ogrodziei zamykano cieplarnie, kwiaty były przywożone pociągami z Krymu.Każdy pokój miał swójcharakterystyczny zapach: słodkość lilii w wysokich chińskich wazonach, delikatny aromatfiołków i konwalii w bukietach na srebrnych misach lub zapach hiacyntów w rzadkospotykanych, emaliowanych wazonach.Aby strzec tego raju, pielęgnować trawniki i ścinać kwiaty, hodować konie, polerowaćsamochody i czyścić podłogi, ścielić łóżka, utrzymywać w czystości żyrandole i usługiwać nabankietach oraz kąpać i ubierać carskie dzieci potrzeba było tysięcy ludzkich rąk.Opróczkozaków regularny garnizon piechoty w sile 5 tysięcy żołnierzy starannie wybranych zwszystkich pułków carskiej gwardii sprawował wartę przy pałacowych bramach, a piesze patrole pilnowały carskiego parku.W samym pałacu trzydziestu wartowników nieustannietkwiło na posterunku - w westybulach i korytarzach, na schodach, w kuchniach i nawet wpiwnicach.Straż wojskową uzupełniała mundurowa policja, która nadzorowała służących,rzemieślników i robotników, a także prowadziła ewidencję wszystkich przybywających iopuszczających pałac.W czasie złej pogody car, wyglądając przez którekolwiek zpałacowych okien, zawsze mógł zobaczyć wysokiego żołnierza w długim szynelu, czapie iwysokich butach, przechadzającego się w jedną i drugą stronę.Nie opodal pojawiała się zreguły żałosna postać policjanta w kaloszach i z parasolem.Wewnątrz pałacu armia służących w przepysznych liberiach krążyła nieustannie powypolerowanych korytarzach i komnatach z jedwabnymi draperiami.Koniuszowie wczerwonych pelerynach z naszytymi carskimi orłami i w kapeluszach z długimi czerwonymi,żółtymi i czarnymi strusimi piórami sunęli bezszelestnie w lakierkach z miękkimipodeszwami. Lokaje w oślepiająco białych pończochach biegli przed nami w górę powyłożonych dywanem schodach - napisał jeden z gości carskiej rodziny.- Przechodziliśmyprzez salony, przedpokoje, sale bankietowe, stąpając po dywanach i lśniących parkietach, apotem znów po dywanach.[.] Przy każdych drzwiach stało bez ruchu dwóch lokajów wnajróżniejszych strojach, zależnie od pokoju, do którego ich przydzielono: a to wtradycyjnych czarnych frakach, a to w polskich opończach, czerwonych butach, białychpończochach i getrach.Przy jednych drzwiach stało dwóch przystojnych lokajów z [.]purpurowymi przepaskami na głowach spiętymi błyszczącymi zapinkami.Od czasów Katarzyny Wielkiej właściwie nic się tu nie zmieniło, ani stroje, ani rytmpałacowego życia.Protokół dworski pochodzący z zapomnianej już epoki pozostawał taknieugięty i sztywny jak bryła granitu.W pałacu, w obecności monarchów, dworzanie mogliwychodzić tylko cofając się tyłem.Nikt nigdy nie przeciwstawił się członkowi carskiejrodziny.Niestosowne było odezwać się do kogoś z rodziny panującego, jeśli ów nie zagadnąłpierwszy, przyjaciele zaś nie witali się ze sobą, a nawet nie zauważali swej obecności, dopókicar lub caryca nie zwrócili na nich uwagi.Często wydawało się, że dworski protokół istnieje jako samoistny mechanizm, rządzącsię własnymi prawami, niezależnie od ludzkiej woli, iż działa na podstawie siły tradycji.Pewnego dnia nadworny lekarz, doktor Botkin, poczuł się zaskoczony przyznaniem muWstęgi Orderu św.Anny.Zgodnie z protokołem poprosił o audiencję u cara, by podziękowaćmu za ten zaszczyt.Ponieważ car widywał Botkina codziennie z racji jego lekarskichobowiązków, zdumiała go ta prośba. Czy coś się stało, że chcesz oficjalnie widzieć się zemną? - spytał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •