[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bo gdy ocknie w jawie-głuszyTo "tera",Za straconeni wszystko w duszyZamiera !Wszystko smętkiem a rozłąkąPierś pęta.195/223O zmień-że ty, moję słonko!Oczęta!Niech, co było chmury zwałemOwiną.Niech zapomnę, że kochałem.Dziewczyno!Niech zapomnę, że co w trumnie Nie wstanie!Oj! nie patrzaj ty tak ku mnie,Kochanie!Ej nie patrzaj, nie budz majuZłotego.Co ci z tego? co ci, raju?Co z tego?Co ci z tego!? Już nie wskrześnie,Nie strzyma.Było w życiu, było we śnieI.niema!* * *Niby symbol drogi,Którą przyjdzie iść,Upadł pod me nogiDrżący, zwiędły liść!Zaległ w niemej głuszyTuż u moich stóp,Jakby radził duszy:"Złóż marzenia w grób!I mnie wśród zieleniZmiał się słońcem świt,A dziś o jesieniKończę próchnem byt!I mnie z wiosną grałoEcho inną pieśń.Spojrzyj! co zostało?Niebyt.próchno.pleśń"197/223Upadł pod me nogiDrżący, zwiędły liść.Czyżby symbol drogi,Którą przyjdzie iść?Czyżby to marzoneO wiośnianych dniachMiało niespełnioneZostać tylko w snach?* * *Alleluja!.Biją dzwony!.Rzucam myślą most zwodzonyW bratnie dusze, w moje strony.Niechaj będzie pochwalony!.Alleluja!.Z dziecięcym pacierzemWidzę wioskę, rozpiętą pod krzyżem Białe chaty i białe sukmany,Szmat poletek, runią malowany,Boćki sznurem krążą nad łąkami,Gajny borek przygrywa echami,Na cmentarzu, nad mogiłą chłopiąBiałe brzozy świeżą rosą kropią,Między strzechy w zagrodne podwórkuWielkim głosem leci sygnaturka.Woła.leci od izby do izby.Usłyszeli.wybiegli przed przyzby,Idą.niosą przy piersi prostaczejZgrzebne zajdki pisanek, kołaczy,199/223Chlebuś, strojny w barwinkowe pęki Idą drogą wedle Bożej Męki,Co się w skrętach popod krzyżem słania.Widzę moich w święto Zmartwychwstania!.Alleluja!.Biją dzwony!Niechaj będzie pochwalony!.Rzucam myślą most zwodzony.Dwór ojcowy.stół święcony.Niechaj będzie pochwalony!.Alleluja!.Oczy zaszły gwiazdą!Widzę ciche dziadów, ojców gniazdo:W portretowej wielki stół dębowy,Ze ścian patrzą podstrzyżone głowy,W odrzwiach z cyny świeci kropielnica,Przy niej w wianku żyto i pszenica,Plon święcony ze zbiorów latosich,Na rosochach zawieszony łosich;Kurantowy dzwoni starą śpiewką,Biały "bazia" wiewa chorągiewką,A za stołem dziadunio z babuniąW kole wnucząt złote serca strunią,Szczepiąc miłość w miodem pokoleniu200/223Ku tej braci, siadłej na podsieniu,Co się zbiegła i szarą siermięgąDworskie progi objęła jak wstęgą!Dziaduś chlipie.egzcytarz podzwania.Widzę wszystkich w święto Zmartwychwstania!.Alleluja!.Biją dzwony!Niechaj będzie pochwalony!.Widzę w duszy rozmodlonejZwiat rodzony, świat marzony.Niechaj będzie pochwalony!* * *Brałem niegdyś, prócz koszuli.Skrzypki z ojców chat Grały dziecku: luli! luli!Aż mu pachniał świat!A gdy Maryś szła kochana,Sam się zrywał smyk!"Oj-że moja! danać dana"! Grały skrzypki w mig!Grały ludziom, sobie grały,Własnej duszy hej!Teraz jakby zapomniałyOnej nuty swej!Choć ją ująć szkoda trudu,Szkoda smyka brać Leci ze strun: dudu dudu!Aż się nie chce grać!202/223* * *Gałązek gąszczem otulony,Przetrwał do wiosny zwiędły liśćI patrzy smutnie w świat majony,Na strzelającą świeżą kiść.W gałązek gąszczu zawieszony,Spogląda smutnie martwy liść.Dokoła wiosna błyska tęcząNa nowe życie, nowy byt,Młode się listki z szypuł pęczą,Witając szmerem nowy świt,W nowem się słońcu, strojne wdzięcząNa nowe życie, nowy byt.Z zieleniejącej drzew koronyRozrodczych pyłów płynie woń.W słoneczny uścisk opleciony,Zwiat tworów kielich bierze w dłoń!Młodość buduje marzeń trony,Wiosenną życia spija woń!204/223Rozkołysane w upojeniu,Grają warkocze zielnych kos,Wiatr wschodzącemu pokoleniuRzuca pod stopy perły ros.Stary liść duma w zamyśleniu,Głuszony szumem zielnych kos!Duma samotny, zapomniany,Odarty z dawnych, barwnych szat,Rozpominając czar rozwiany,Zaranie, w którem ujrzał świat,Poranek życia, zorzą tkany,A dziś odarty z barwnych szat.Duma nad swoją złotą wiosną,Gdy pierwszy rosy przyjął chrzest,Gdy z wyżyn nucił pieśń radosną!Duma, czem bywał, a czem jest.Duma, czem będą ci, co rosną,Co pierwszej rosy biorą chrzest?Duma, wpatrzony w własne próchno,Daremnie pragnąc wydać szmer.Duma, że z wiosną, z wiosną druchnąNa podściół pójdzie lub na żer.205/223Duma i tkanką drży leciuchną.Wsłuchany w młodszej braci szmer.Słucha.Dokoła kipi życie,Szumi do wiosny miody liść,Wieje ku zorzom na błękicie,Skąpana w woni rutna kiść.Westchnął.ostatnie stargał nicieI upadł z wiatrem zwiędły liść,A nad nim młode wiosną życiePrzeszło i zawsze będzie iść.* * *Kamieniczne podwórko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]