[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kompas magnetyczny przymocowany do lewego nadgarstka precyzyj-nie wskazywał mu drogę  a było to niezwykle ważne, biorąc pod uwagę, cow najbliższym czasie miał zrobić Johnson.Właśnie ten element całej akcji naj-bardziej niepokoił Johnsona, kiedy wcześniej omawiał go z Hendersonem. Fala ciśnieniowa będzie potworna  ostrzegał. Dlatego trzeba tak precyzyjnie wszystko zgrać w czasie  odparł Hender-son. Musimy znalezć się na tyle daleko, żeby jej nie odczuć  albo bardzosłabo. Piekielnie ryzykowne.Ja bym się z wami nie zabrał. Zabrałbyś się, zabrał, i dałbyś sobie radę. Jest jeszcze problem baniek powietrza z waszych butli  dwudziestu butli.Tych cholernych bąbelków będzie tyle, że każdy wartownik na pokładzie wodo-lotu po prostu musi je zauważyć. Scenariusz Julesa Beauraina uwzględnia i to.W krytycznym dla nas mo-mencie odwróci się ich uwagę, przyciągając ją w inne miejsce czy też miejsca. Zawsze jest jakiś nie przewidziany czynnik  obstawał Johnson. Naprzykład kabina sonaru tego pieprzonego wodolotu.* * *W kabinie sonaru na pokładzie  Komety Peter Sobieski, Polak, który zgodziłsię na współpracę z Teleskopem, samotnie obserwował ekran, pokazujący wy-raznie zbliżanie się grupy uderzeniowej Hendersona.W taką spokojną noc byłowprost niemożliwe, żeby któryś z ekranów ich nie pokazał.Peter Sobieski, szczupły, nerwowy, inteligentny mężczyzna tuż po czterdzie-stce, zaczynał się coraz bardziej denerwować.Przedsięwziął wszelkie możliweśrodki bezpieczeństwa.Drzwi do kabiny zamknął na zasuwę, żeby nikt nie zasko-czył go swoim wejściem.Kiedy tak wpatrywał się z napięciem w ekran sonaru,jedno nade wszystko nie dawało mu spokoju.Obecność na pokładzie  KometyGnthera Bauma jako szefa ochrony.Sobieski wiedział, że może uruchomić filtr,który zamgli skaner, usuwając z ekranu wszelkie ślady tego, co z sekundy na se-257 kundę coraz bardziej zbliżało się do wodolotu.Ale choć starał się jak mógł, niezdołał zdusić w sobie strachu przed Gntherem Baumem.Gnther Baum był człowiekiem podejrzliwym.Patrolując otwarty pokład przylewej burcie, starał się rozgryzć łamigłówkę, złożoną z niedorzecznego hydro-planu, kutra duńskiej straży granicznej i ogromnego helikoptera, wiszącego nadmostkiem wodolotu jak bomba zegarowa.Zaproponował Wiktorowi Raszkinowi,że sześciu jego ludzi wezmie maszynę w krzyżowy ogień z broni maszynowej. Znakomity pomysł  odparł Raszkin. Wręcz genialny.Baum rozpromienił się na tę rzekomą pochwałę.Dalsze słowa Raszkina zu-pełnie go zaskoczyły. A jeśli ten helikopter także należy do straży granicznej,co wydaje się dość prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że na Bornholmie jest lot-nisko? Tylko tego nam trzeba, żeby nasi goście zostali wmieszani w jakiś zatargmiędzynarodowy! A gdybym wyraził zgodę, to gdzie ten helikopter by spadł?Prosto na naszą sterówkę! Więc niech pan lepiej wraca do swoich obowiązków,patroluje statek i czuwa nad jego bezpieczeństwem!Przy opracowywaniu swego planu Beaurain uwzględnił taką możliwość  je-śli helikopter zawiśnie dostatecznie nisko, to nikt nie odważy się do niego strzelaćw obawie przed wznieceniem pożaru na pokładzie wodolotu.Gotując się ze zło-ści, Baum wrócił na pokład, a z nim nieodstępny pomocnik, nie wypuszczającyz ręki nesesera z Lugerem.Upewniwszy się, że jego ludzie zachowują pełną czujność, ruszył powoliwzdłuż burty wpatrując się w atramentową czerń wody.Po kilku krokach natknąłsię na opartego o barierkę pierwszego oficera, Głasowa, faceta o lisiej twarzy,który we wszystkich swych działaniach kierował się tylko jednym motywem zwiększeniem szans ewentualnego awansu. Coś nie wygląda na to, żeby wszystko toczyło się zgodnie z planem zagaił Baum. Gdybyś pan miał za sobą tyle lat na morzu co ja, mógłbyś się pan tegospodziewać  odparł opryskliwie Głasow.Baum odniósł wrażenie, że ta opryskliwość była zamierzona, że oficer chce sięgo pozbyć.Wzruszył ramionami i przeszedł na prawą burtę, żeby i tam sprawdzićposterunki.Głasow odprowadził go spojrzeniem, po czym powrócił do wpatry-wania się w fale.Nieco dalej szperacz kutra straży granicznej szukał czegoś napowierzchni morza, ale znacznie bliżej burty  Komety , dokładnie poniżej stoją-cego bez ruchu Głasowa, ciemność rozjaśniała padająca na wodę plama światłaz bulaja [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •