[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Heteroplazmia lub mutacja były właśnie tym, co Peter Gill i Paweł Iwanow zasugerowali wswoim raporcie sporządzonym jedenaście miesięcy wcześniej, na którym William Maples i jegoamerykańscy współpracownicy nie pozostawili suchej nitki.10.Jekaterynburg a jego przeszłośćPiotr Wielki, potężny i niecierpliwy władca i wizjoner, założył dwa wyróżniające się miastawspółczesnej Rosji.Jednym z nich był Sankt Petersburg, nazwany tak na cześć patrona, dziękiktóremu Rosja uzyskała dostęp do morza.Drugim - Jekaterynburg, nazwany na cześć jego żonyJekateryny (Katarzyny), która stała się następczynią Piotra Wielkiego i pierwszą carycą Rosji.To uralskie miasto, położone w odległości zaledwie pięćdziesiąt kilometrów na wschód odgranicy pomiędzy Europą a Azją, zbudowano ze względu na występujące w tym regionienieprzebrane bogactwo minerałów.Pierwszą rudą wydobywaną z ziemi było żelazo; w XVIIIwieku cztery piąte żelaza produkowanego w Rosji przypadało na ten okręg.Pózniej z ziemiwydobywano także węgiel, złoto, srebro i inne metale, i to w takich ilościach, że miasto stałosię bogate, sławne i dumne.W latach dziewięćdziesiątych miasto, w którym mieszka milionczterysta tysięcy mieszkańców, jest jednym z najważniejszych ośrodków przemysłowychwspółczesnej Rosji.Olbrzymie fabryki radzieckiego przemysłu obronnego powoli przestawiająsię na cywilną produkcję.Miasto otacza pierścień wielkich zakładów chemicznych, hut orazfabryk przemysłu ciężkiego.Mieszkańcy Jekaterynburga nadal są dumni ze swojego miasta.Wczerwcu 1991 roku 91 procent mieszkańców oddało swoje głosy na pochodzącego z tych stronBorysaJelcyna.Podczas sierpniowego puczu w 1991 roku właśnie Swierdłowsk wybrano nasiedzibę rosyjskiego rządu na wypadek, gdyby prezydent musiał opuścić Moskwę, a 4 września1991 roku miastu przywrócono dawną nazwę Jekaterynburg.Niestety, wszystko co dobre -bogactwo, sława, duma mieszkańców zostało przyćmione przez pewne smutne wydarzenie:latem 1991 roku dokonano ekshumacji Romanowów.A gdy świat dowiedział się o wszystkim,miasto musiało pogodzić się z faktem, iż w świecie słynąć będzie nie z bogactw mineralnych iprzemysłu, lecz z tego, co wydarzyło się tutaj 16 i 17 lipca 1918 roku.Mieszkańcy Jekaterynburga różnie zareagowali na wydarzenie, które miało stać się najbardziejznaczącym w historii miasta.- Oczywiście, znaliśmy tę historię, ale po co ją rozgłaszać? -stwierdził ostatni w tym mieście przywódca partii komunistycznej.- Czyż nie ma ciekawszychtematów? Inni wykazywali zainteresowanie i jednocześnie niełatwo było im pogodzić się zfaktami.- Wychowano mnie w nienawiści do monarchii, nauczono, że egzekucja Mikołaja IIbyła zemstą ludu za lata ucisku - wspomina główny architekt miasta.- Ale zemsta nadzieciach?.Tego nigdy nie zrozumiem.Dwudziestosiedmioletni mężczyzna pracujący przyskładaniu komputerów przyprowadził czteroletniego synka na miejsce, w którym niegdyś stałdom Ipatiewa.- Nie miałem pojęcia, co się tutaj wydarzyło - powiedział.- Dopiero kilka lattemu poznałem prawdę.Teraz przychodzę tu z synem i opowiadam mu o naszej historii.Todobrze, że wreszcie dowiadujemy się prawdy.Zamordowanie cara było dla naszego krajuwielką tragedią, powinniśmy poznać wszystkie szczegóły.- Nie wolno nam o tym zapomnieć -dodaje hutnik.- Nie możemy pozwolić, aby powtórzył się podobny akt barbarzyństwa.Ostatnioodwiedzanie wysokiego białego krzyża wzniesionego w miejscu wyburzonego domu Ipatiewastało się zwyczajem nowożeńców.Młode pary klękają, zostawiają kwiaty i robią pamiątkowezdjęcia.- Chcemy, aby na naszym ślubnym zdjęciu był krzyż - mówi pan młody,dwudziestopięcioletni mężczyzna pracujący w kopalni złota.- Mamy nadzieję, że w krajubędzie lepiej, ale przyszliśmy tu także dlatego, że przez to poczujemy się bardziej Rosjanami.Inni zwiedzający, przeważnie ludzie starzy i schorowani, przychodzą tu w nadziei, że stanie sięcud i ozdrowieją.- Słyszałam, że to święte miejsce - twierdzi Lilia Subbotina,pięćdziesięciodwuletnia emerytowana nauczycielka, która pomimo terapii nadal cierpi nanadciśnienie.- Podobno chorzy, którzy odwiedzili to miejsce, zostali całkowicie uwolnieni oddręczących ich dolegliwości.Mam nadzieję, że spotka to i mnie.Ludzie wierzący w podobne historie podchodzą do krzyża, składają przed nim kwiaty idotykają go z wielką czcią.- Gdy dotknie się krzyża, czuje się przypływ dodatniej energii -tłumaczy pięćdziesięciodziewięcioletni pielgrzym z Władywostoku, który przebył prawie pięćtysięcy kilometrów w nadziei, że poprawi się stan jego coraz słabszych nóg.- Po trzech dniachw tym świętym miejscu znów mam siłę, aby chodzić.Bóg pobłogosławił ten krzyż, ponieważtutaj zamordowano naszego cara.Rosyjska Cerkiew Prawosławna, której reputacja poważnieucierpiała z powodu wchodzenia przez siedemdziesiąt pięć lat w kompromisy ze świeckimpaństwem, nadal nie wie, jak ustosunkować się do egzekucji Romanowów.Jeżeli członkowierodziny zginęli jako męczennicy, należałoby ich kanonizować (Cerkiew Prawosławna naObczyznie kanonizowała ich w 1981 roku.) Natomiast jeżeli Mikołaj i jego rodzina niezasłużyli sobie na miano świętych i są jedynie ofiarami zabójstwa na tle politycznym, także i wtym wypadku cerkiew powinna podjąć jakieś kroki i odnieść się do spOsObU, w jaki zostalizgładzeni.(Cerkiew Prawosławna nie uznała wprawdzie zabójstwa cara Aleksandra II w 1881roku w Sankt Petersburgu za akt męczeństwa, lecz w miejscu zamachu, aby uczcić pamięć cara,wybudowano sobór.) Jeszcze przed ekshumacją szczątków miejscowy biskup tam, gdzieniegdyś stał dom Ipatiewa, zamierzał wznieść bazylikę.- Oto miejsce, w którym zaczęło sięcierpienie rosyjskiego ludu - powiedział arcybiskup Melchisedek.Jego zdaniem bazylika,nazwana "soborem przelanej krwi", stanie się "symbolem pokuty całego społeczeństwa,odkupienia po wielu latach bezprawia i represji, które przeżyliśmy w okresie bolszewizmu".W1990 roku ogłoszono konkurs na projekt architektoniczny soboru.W pazdzierniku 1992 rokuwygrał go syberyjski architekt Konstantin Jefremow.Jefremow zaprojektOwał wysokąświątynię z kamienia i szkła, z dzwonnicą łączącą tradycyjny dla Rosji styl z nOwoczesnością,oraz, w pobliżu, hotel dla mieszkańczów, pielgrzymów i turystów.Niestety archidiecezja,Cerkiew Prawosławna, Cerkiew Prawosławna na Obczyznie oraz władze Jekaterynburga niedysponowały odpowiednimi śrOdkami.TOteż w 1995 roku, w dwa lata po rozstrzygnięciukOnkursu, świątynia istnieje jedynie na papierze.Tymczasem pieniądze, choć w innym sensie,zaczęły zaprzątać uwagę mieszkańców Jekaterynburga.Po ekshumacji szczątków wśródokolicznej ludności zrodziła się nadzieja na szybki zarobek.- Uważamy, że te szczątki będąbardzo cenne - twierdził przedstawiciel miejscowej policji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]