[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Stawiasz żądania?- Tak - oświadczam stanowczo.- Przynieś mi moje ubranie.Mruży powieki, kładzie dłoń na mojej kości biodrowej, ściskają mocno, a ja się wzdrygam.- Kto ma władzę, Avo?- O czym ty mówisz? - Wybucham śmiechem, gdy zaczynamnie torturować. - Mówię o tym, o ile łatwiej się porozumiemy, jeślizaakceptujesz, kto dzierży władzę.Och, nie zniosę tego dłużej.- Ty!Natychmiast mnie uwalnia.- Grzeczna dziewczynka.- Chwyta mnie za włosy i ciągnie doprzodu, wyciskając na moich wargach twardy pocałunek.- Niezapominaj o tym.Rozpływam się przy nim, absorbuję tę jego tak zwaną władzę,oddychając głęboko; pieszczota kończy się zbyt szybko,zostawia mnie na blacie i wraca chwilę pózniej z moją bielizną,sukienką, butami i torebką.Wykrzywiam się do niego i biorę towszystko.- Nie patrz tak na mnie, moja droga.Więcej nie włożysz tejsukienki, zapewniam cię.Nałóż na nią koszulę.-Podaje misukienkę, patrząc na mnie z dezaprobatą, po czym wychodzi zkuchni, by zadzwonić.Zmieję się do siebie w duchu.Kto dzierży władzę? Ja,oczywiście! Wkładam ubranie, przetrząsam torebkę, szukająctabletek antykoncepcyjnych, lecz choć przeszukuję takżekosmetyczkę, a następnie całą zawartość wysypuję na blat, nieznajduję ich.- Gotowa?Odwracam się.Jesse stoi w progu, wyciąga do mnie rękę.- Dwie sekundy.- Wkładam wszystko z powrotem do torebkii podchodzę do niego.Unosi brwi.- Dobrze, że nie ma Cathy.Przyprawiłabyś ją o zawał w tejsukience.- Cathy?- Mojej gospodyni.- Mierzy sukienkę spojrzeniem pełnymdezaprobaty, po czym zaczyna zapinać guziki koszuli.- Taklepiej - konkluduje z zadowolonym uśmieszkiem. Wychodzimy z windy do holu Lusso, Clive zerka na nas, gdyprzechodzimy obok.- Dzień dobry, panie Ward - wita nas radośnie.-Wyglądaszdzisiaj nieco lepiej, Avo.Jesse kiwa mu głową, lecz się nie zatrzymuje.Na moją twarzwypływa krwisty rumieniec, uśmiecham się słodko iprzyspieszam kroku, by dogonić Jessego.Zostaję zapakowana do astona martina i odwieziona do domuw typowym dla niego wyścigowym tempie, podczas gdy łanBrown koi moje uszy. Rozdział 16Wysiadam z samochodu przed domem Kate, Jesse dołącza domnie.Obserwuje mnie tymi swoimi cudownymi, zielonymioczami.Nie chcę się z nim rozstawać.Chcę, by zabrał mnie zpowrotem do swojej wieży i ukrył na zawsze w swoim łóżku.Jestem niewolnicą tego mężczyzny.Całkowicie,bezapelacyjnie podbił moje serce.Podchodzę do niego, wtulam się w jego tors i odchylamgłowę; on stoi swobodnie z rękami w kieszeniach dżinsów,wpatruje się we mnie błyszczącym wzrokiem, gdy staję napalcach i muskam wargami jego wargi.To wystarcza, by wyjąłręce z kieszeni, przytulił mnie do swojej piersi i wdarł sięjęzykiem do moich ust, gwałtownie domagając się tego, czegopragnie.Może to mieć, nie mam nic przeciwko temu.Zarzucam mu ręce na szyję i rozkoszuję się tym, jak mniepożera, lecz po chwili odsuwa się, oddychając głęboko;zostawia mnie bez tchu, pragnę o wiele więcej.Odwracam sięna drżących nogach i idę do drzwi Kate, w głowie mi się kręci,mój puls galopuje.Gdy docieram do drzwi, odwracam się, by zobaczyć, jakodjeżdża, lecz on stoi tuż za mną.Marszczę brwi.- Co robisz? - pytam.- Zaczekam na ciebie. - A dokąd jadę?- Jedziesz ze mną do pracy - odpowiada, jakby to byłooczywiste.Będzie pracował? Oczywiście, hotele pracują także wweekendy, lecz co ja będę robić w tym czasie? Co za różnica,jeśli tylko będę z nim?- Przecież właśnie pocałowałeś mnie na pożegnanie.Uśmiecha się szelmowsko.- Nie, Avo.Po prostu cię pocałowałem.- Odsuwa wilgotnepasmo włosów z mojej twarzy.- Ubieraj się.- Dobrze.- Zbyt łatwo się poddaję.Nie zamierzam jednaknarzekać.Wchodzimy do salonu i natykamy się na Kate i Sama, którzyleżą na kanapie w plątaninie półnagich kończyn i jedzą razempłatki.%7ładne z nich nie próbuje się zakryć na nasz widok.- Hej, stary! - woła Sam.Wzrok Jessego wędruje po jego nieokrytym ciele, na jegotwarzy maluje się dezaprobata.- Jak się czujesz, Avo? - pyta Sam.- Dobrze.- Zerkam na Kate i spojrzeniem mówię jej, że manatychmiast przyjść do mojego pokoju.- Szybko się z tymuwinę.- Zostawiam Jessego w salonie i idę do siebie, spacerujępo sypialni, czekając na Kate.Wchodzi do środka rozczochrana.- Ktoś tu kogoś porządnie przeleciał! - uśmiecha się do mnieszelmowsko, odpowiadam tym samym.- Nie patrz tak na mnie, Kate Matthews.Co jest pomiędzytobą a Samem?- Uroczy, prawda? - Mruga do mnie.- Po prostu dobrze siębawimy.Zciągam przez głowę koszulę Jessego i sukienkę, rzucam jena podłogę. - Po prostu dobrze się bawicie?Kate przewraca oczami, podnosi moje brania i kładzie je nałóżku, po czym sama opada na narzutę, rude włosy otaczająchmurą jej bladą twarz.- Tak.Nie tylko ty dostajesz swoją porcję czułości-odpowiada poważnie.Otwieram usta ze zdumienia.- Avo,masz to wypisane na twarzy.- Jadę do pracy z Jessem.- Aapię suszarkę, by niecozdyscyplinować wilgotne gniazdo na mojej głowie.- Baw się dobrze.- Słyszę, jak sobie nuci, wychodząc zpokoju.Pochylam głowę i suszę włosy niedbale, spiesząc się,by wrócić do Jessego.Gdy podnoszę głowę, dostrzegam w lustrze jego odbicie, leżyna łóżku, opiera się na zagłówku, dłonie trzyma za głową.Zajmuje praktycznie cały podwójny materac.Wyłączamsuszarkę i odwracam się do niego twarzą.Mam ochotęwczołgać się na łóżko obok niego.- Cześć, skarbie.- Mierzy mnie wzrokiem.- Cześć - uśmiecham się.- Wygodnie ci? Podskakuje nieco.- Nie, ostatnio wygodnie mi tylko w jednej pozycji.-Unosisugestywnie brwi.To spojrzenie i jego słowa sprawiają, że kolana uginają siępode mną, a w całym moim ciele budzi się tęsknota.Jesseodpycha się od materaca i podchodzi do mnie powoli, odwracamnie twarzą do szafy.Sięga ponad moim ramieniem, przeglądaubrania i ściąga z wieszaka kremową sukienkę.- Włóż to - szepcze mi do ucha.-1 dopilnuj, by pod spodemznalazła się koronka.Zaciskam powieki, biorę od niego wieszak i jęczę, gdy jegodłoń muska moją pierś, a jego biodra kołyszą się za moimiplecami. Och, dobry Boże, wystarczy!- Pospiesz się.- Wymierza mi delikatnego klapsa w pośladek,po czym odchodzi, zostawiając mnie w całkowitej rozsypce,uczepioną kremowej sukienki.Wkładam to, co dla mnie wybrał i przetrząsam każdą torebkę,którą posiadam, szukając pigułek.Nigdzie nie mogę ichznalezć.Kate robi w kuchni herbatę w samym podkoszulku.- Widziałaś moje pigułki? - Przetrząsam szufladę na drobiazgiw kuchni, w której trzymamy wszystko, od baterii i ładowarekdo telefonu po szminki i lakier do paznokci.- Nie.Zamykam szufladę z trzaskiem, marszcząc brwi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •