[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Złotopolski nie udawał, owszem, usta jego drżały nerwowo, a rękatak silnie ściskała ramię Antosia, że ten ugiął się mimowolnie. Ależ, co tobie jest? Ależ, bo ty wszystko serio bierzesz.Ja niemiałem zamiaru.W tej chwili dzwonek się odezwał  wszedł Miś Rossowski.Miś Rossowski zimny i sztywny jak zawsze powitał obecnychi nie rzekłszy do nikogo słowa rzucił się na fotel, a następniewyciągnąwszy nogi począł rozczesywać palcami faworytyi poprawiać na sobie ubranie, które wyglądało jakoś dziwniepogniecione i pomięte.Wkrótce jednak spostrzegł, że stało się coś niezwykłego.Jaśchodził wzburzony po pokoju, książę Antoś i Maszko mieli dośćwystraszone miny, a przy tym milczeli wszyscy. Co tu u was zaszło?  spytał Miś.Książę Antoś opowiedział, co zaszło. Niech Antoś poda rękę Złotopolskiemu i przeprosi go.Wybacz,Antosiu, ale co innego jest Fanny, a co innego twoja narzeczona.Antoś i Jaś podali sobie ręce.Tymczasem Miś, nałożywszy szkła na oczy, przypatrywał sięuważnie Złotopolskiemu. A teraz, wiesz Jasiu, co ci powiem?  rzekł. A słucham. Ze jeśli nie jesteś jeszcze zakochany w Bujnickiej, to przynaj-mniej wkrótce będziesz.Złotopolski milczał. Zgadłem, czy nie zgadłem?  cedził kołysząc się Miś. Powiem ci otwarcie.Ja sam nie rozumiem, co się ze mną dzieje.Od powrotu ze wsi nie pojmuję Bujnickiej zupełnie.Sądziłem, żebędę miał przeciw sobie tylko Iwaszkiewicza, tymczasem mam i ją,najbardziej stanowczo.To mnie drażni: nie spodziewałem się oporu to mi psuje humor.135 Henryk Sienkiewicz Już to ty nigdy nie będziesz prawdziwym Anglikiem.Nadtojesteś sangwiniczny115. Mniejsza o to.Wracam do rzeczy.Nie taję przed wami, żeBujnicka zaczyna mi się podobać.Może właśnie ten opór jej  drażni mnie i przyciąga zarazem.Przy tym, jak sobie chcecie,  ale w kobiecie rozkochanej jest jakiśczar niepojęty.Oto dlatego tak nam się podobają narzeczone i mło-de mężatki.A Fanny jest rozkochana w Iwaszkiewiczu. Czy masz na to dowody? Jak najpewniejsze, bo z jej własnych ust. Z jej własnych ust? Tak.Sama mi to powiedziała, nie dawniej jak wczoraj u L.skich.Podczas gdy ten głupiec Zubicki czytał jakieś tam baliwerny116,zbliżyłem się ku niej i po kilku słowach dałem do zrozumienia, żenie myślę zrzekać się praw, których, prawdę rzec, nigdy nie miałem.Jakoż odpowiedziała mi, że ich nigdy nie miałem, a przy tym otwar-cie wyznała, że matka już chciała zrywać z Iwaszkiewiczem, że jestza mną,  ale że ona, Fania, nigdy nie odda mi ręki, bo Iwaszkiewiczakocha.Gdy to mówiła, miała łzy w oczach i w głosie.I ja byłemwzburzony.Nie sądziłem, żeby była tak uczciwą, a nigdy nie wi-działem jej równie piękną.Nie zląkłbym się stu Iwaszkiewiczów, alenie mogę znieść łez kobiecych.Powróciłem do domu zły i z klinemw głowie, bo zapomniałem wam powiedzieć, że wczoraj powtórzyłami już drugi raz słowa, które, niech zginę, jeśli rozumiem. Cóż to takiego? %7łe szliśmy z Iwaszkiewiczem (którego oby czart porwał!)dwiema odmiennymi drogami. No, więc? I że gdyby nawet nie kochała jego, to mając wybór między namioddałaby mu rękę już za to, że szedł drogą wprost przeciwną mojej.115 sangwinik  (z łac.) człowiek o żywym, gwałtownym usposobieniu.116 baliwerny  (z franc.) niedorzeczności, bzdury.136 Dwie drogi Cóż to za zagadka? Równie ją rozumiem jak każdy z was. A wiesz, Jasiu, co ja ci powiem?  przerwał książę Antoś. Mów. %7łe i ja tego nic a nic nie rozumiem. Nie odzywaj się, Antosiu, zanim się nie namyślisz  rzekłRossowski. I na próżno łamię sobie głowę, co ona przez to rozumiała ciągnął dalej Złotopolski.Miś rozczesał faworyty. Mój kochany  rzekł  nie ty jeden na próżno łamiesz sobiegłowę.Ja także myślę nad jedną kwestią, z której żadną miarą niemogę sobie zdać sprawy. Czy nie miłosna także kwestia?  spytał Maszko. Nie! spojrzyjcie na moje ubranie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •