[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Via Aurelia jest jak długablizna ciągnąca się od siodła przełęczy w stronę morza.- Liczy się każdy człowiek - mówi Cezar.- Ludzie z Galii Przedalpejskiej, z GaliiNarbońskiej, a za kilka dni także i z Hiszpanii muszą mnie znać, muszą wiedzieć, że będęwystępować w ich imieniu.Rzym jest głową, a prowincje są jego tułowiem i kończynami.Kto panuje nad ciałem, ten może rządzić Rzymem.Cezar widzi, że Emiliusz potrząsa głową, wyraźnie ma wątpliwości.Bierze go za rękęi prowadzi aż na skraj przepaści.Ptaki zrywają się z wielkim łopotem skrzydeł.- Trzeba latać z Rzymu do prowincji i z powrotem na Forum, aby nie dać o sobiezapomnieć.- Odwraca się, wskazuje miasteczko, patrzy na nie długo.- Co do mnie - dodaje -to wolałbym być pierwszy tutaj niż drugi w Rzymie.Trzeba tę myśl odegnać.Będzie pierwszy w Rzymie i nic nie powinno osłabiać jegowoli.Musi dbać, aby każdy krok przybliżał go do tego celu, żeby każdy napotkany człowiek:żołnierz czy urzędnik zapamiętał go i poczuł się z nim związany.Pamięta o tym cały czas, gdy kłania się Gajuszowi Wetusowi, witającemu go na proguswojej rezydencji w Korciubie.Trzeba pomagać mu w sposób wzorowy, ale bez służalczości.Tego nie mógłby od Cezara uzyskać, gdyby nawet chciał.A zresztą Cezar spostrzega, żeWetus traktuje go z szacunkiem, jak młodego człowieka, który dojść może kiedyś donajwyższych godności, rzymskiego arystokratę, którego imię stało się już znane.Pragnie, aby Wetus został jego wiernym sprzymierzeńcem.Należy więc mu schlebiać,podejmować go wystawnie, wykonywać punktualnie zlecane przez niego zadania i wypłacaćmu podatki zebrane w najdalszych miastach, do których w jego imieniu jeździ.I trzeba teżsłuchać uważnie skarg tamtejszych mieszkańców, przyrzekać im obronę, zawiązywać z nimiprzyjaźnie, które mogą się okazać użyteczne na przyszłość.Trzeba także uwodzić kobiety,panny i mężatki, jak choćby tę korpulentną brunetkę, która była przedtem kochankąAntystiusza Wetusa i która mu się oddaje, pomagając mu uzyskać od propretora pozwolenieudania się do świątyni Herkulesa położonej nad brzegiem Oceanu, niedaleko cieśniny.Cezar bowiem pragnie zobaczyć Słupy Herkulesa, owo miejsce łączenia się jednegomorza z drugim, kraniec świata.Jest w Gadesie.Patrzy, jak długa oceaniczna fala słabnie na plaży.I oglądapostawione przed świątynią Herkulesa popiersieAleksandra Wielkiego, zdobywcy świata.Wpatruje się w tę marmurową twarz orysach stanowczych i młodzieńczych.Uświadamia sobie nagle, że w wieku trzydziestu trzechlat Aleksander doszedł już do wielkiej, niemalże boskiej chwały.W moim wieku, myśli.Cezar czuje ciężar na karku.Ma wrażenie, że uginają się pod nim nogi.Oto matrzydzieści trzy lata i kim jest? Jednym z wielu kwestorów, których Rzym posyła dowszystkich swoich prowincji i którzy wypełniają te same podejrzane zadania.Rysuje sięprzed nim bardzo długa droga, pełna obowiązkowych etapów.Jak tu osiągnąć sławęAleksandra?Spuszcza głowę i czuje, jak łzy napływają mu do oczu.Nie może powstrzymać się odjęku, jakby został poważnie ranny.I w istocie jest.Ma chęć wymiotować, wyrzucić z siebieswoje dotychczasowe życie.Nie dokonał jeszcze niczego godnego pamięci, w wieku, wktórym Aleksander podbił już cały świat!Kiedy się prostuje, widzi, że Emiliusz go obserwuje, na jego twarzy maluje siępopłoch.Nie wolno jednak się poddawać, nie wolno dopuścić Emiliusza do głosu.Nikomunie wolno pocieszać Gajusza Juliusza Cezara! W sobie samym musi odnaleźć siły, aby iść zaswoim przeznaczeniem.Teraz musi szybko powrócić do Rzymu.Nie może pozwolić Krassusowi alboPompejuszowi, albo Cyceronowi, albo Katonowi czy jeszcze jakiemuś innemu ambitnemugraczowi na to, aby rozgrywali bez niego swoją partię! Musi być tam, na miejscu, bywykorzystać wszystkie okazje zwrócenia na siebie uwagi plebsu.Wolno mu będzie wyjechaćz Rzymu tylko wtedy, gdy dostanie stanowisko związane z dowodzeniem legionami izarządzaniem jakąś prowincją.Kwestor to urząd zbyt skromny, aby warto było z jego powoduprzebywać daleko od Forum, od Kurii, od zgromadzeń obywateli.Zażąda od Wetusa zwolnienia i opuści swój urząd przed upływem roku.Namiestnik zgadza się; być może na jego decyzji zaważyło pragnienie oddaleniazanadto przedsiębiorczego kwestora [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •