[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chyba go mają.- Brian się uśmiechnął.- Mam nadzieję,że to boli jak sukinsyn, ty gnoju! - krzyknął.Myrna pomogła Brianowi usiąść, ale nie mogła nic poradzićna kajdanki, którymi miał skute ręce na plecach.- Przepraszam cię za wszystko.- Uklękła przed nim i dotknęła jego twarzy.- Nic wielkiego.Byłem już aresztowany.- Za co? - Serce zaczęło jej szybciej bić.- Za bójkę.Byłem narwanym gówniarzem.- Jakoś nietrudno mi w to uwierzyć.- Zachichotała.Stanęła mu za plecami i pochyliła, żeby przyjrzeć się dłoni.Byłapotwornie sina i spuchnięta.Nie było widać, czy jest złamana, a Myrna nie chciała sprawiać mu bólu, sprawdzając zamocno.- Jak tam ręka? Czujesz, że jest złamana?- Nie wiem.Ale to bez znaczenia.Ważne, że jesteś bezpieczna.Był taki słodki.Myrna nigdy by sobie nie wybaczyła, gdybyobrażenia dłoni, jakie spowodował Jeremy, okazały się trwałe.- Przyniosę lodu.- Chciała się podnieść z podłogi, ale onsię o nią oparł.- Nie, zostań ze mną.- Nie powinnam była do ciebie dzwonić.- Wpatrywałasię w jego ramię nieobecnym wzrokiem.- Co? Chyba nie mówisz poważnie, Myrna.Nie chcęnawet myśleć, co mogłoby ci się stać, gdybyś była tu samaz tym facetem.To kompletny świr.Jakim cudem on w ogólejest na wolności?- Zwolnienie warunkowe.Jego ojciec ma wysoko postawionych kumpli.- Może czas, żeby go w końcu zamknąć.Widać nie wyciągnął żadnej nauczki.Myrna podrapała się w czoło.Ogarnęło ją uczucie beznadziei.- Chyba znowu będę musiała zmienić nazwisko.Przenieść się do nowego miasta.Zacząć wszystko od nowa.Boże,mam tego dość.Mam dość tego, że on rządzi moim życiem.- Pieprz go.Myrna zdrętwiała, przerażona na samą myśl o tym.Zemdliło ją.- Nie w dosłownym sensie.- Brian pokręcił głową.- Toon ma problem.Ty nie powinnaś się chować ze strachu dlatego, że ktoś ma nie po kolei w głowie.- Czasami łatwiej się chować.- Od kiedy to należysz do ludzi, którzy wybierają najprostsze rozwiązania?Wiedziała, że nie będzie w stanie wytłumaczyć mu tegotak, żeby zrozumiał.Tak naprawdę nie rozumiała samej siebie.Jeremy znał ją na wylot i wykorzystywał to bez przerwy,bez wahania.- On po prostu ma w sobie coś takiego, Brian.Co na mniedziała.- Wiem, skarbie.Robisz wszystko, żeby czuć się bezpiecznie.- Przesunął się tak, że ramieniem dotykał jej ramienia.- Chciałabym cię teraz przytulić, ale jestem lekkounieruchomiony.Objęła go w pasie i położyła mu głowę na ramieniu.- Chciałabym, żebyś czasem był unieruchomiony, ale niew takich okolicznościach.- Pozwolisz mi zostać z tobą w Kansas City, dopóki niewyruszymy w trasę, prawda? Z rozwaloną ręką nie będę mógłnagrywać.- Wolałabym wrócić z tobą do Los Angeles.Nie wiem,czy wytrzymam teraz w tym mieszkaniu.- Rozejrzała się.Tak,obecność Jeremy'ego wyczuwało się dosłownie wszędzie.Niebyło mowy, żeby mogła się skupić na pracy.Nie będzie w stanie zasnąć ani tym bardziej się skoncentrować.- Jeżeli naprawdę chcesz zmienić nazwisko, to z przyjemnością dam ci swoje.- Nie waż się znowu wyjeżdżać z tekstami o Vegas.- Zakryła mu usta dłonią.W drzwiach pojawił się młodszy policjant.- Aresztowaliśmy go.Zdejmę panu kajdanki, MistrzuSinclair.Myrna odsunęła się, a policjant pochylił się za Brianem,żeby rozpiąć kajdanki.Kiedy Brian się uwolnił, przytknął sobie lewą dłoń do piersi.Próbował zamaskować bolesny grymas uśmiechem wdzięczności, ale Myrny nie dało się oszukać.Palce zdążyły mu się zrobić czarnoniebieskie.Musiała zabraćgo na pogotowie, żeby zrobić prześwietlenie dłoni.- Mam nadzieję, że przy aresztowaniu policja była brutalna - powiedział Brian.Policjant puścił do niego oko.- Może trochę.Głupio mi o to prosić, ale jestem wielkimpana fanem.Mógłbym poprosić o autograf?- Nie ma sprawy.- Brian się podniósł.Zdrową prawa ręką złożył podpis, a policjant w tym czasierozmawiał z Myrną.- Pewnie będziemy mieli wystarczające powody, żeby doczasu rozprawy zatrzymać go w areszcie, idiota zdjął z nogibransoletkę aresztu domowego i złamał zakaz zbliżania się,ale sugeruję, żebyście państwo złożyli własne doniesieniena policję.Im więcej na niego mamy, tym łatwiej będzie gozamknąć.Zerknęła na Briana, który masował sobie kostki obolałejręki, jęcząc.- Muszę zawiezć Briana do szpitala, żeby zbadali mu rękę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]