[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziadku, powtórzyła mu do ucha, bojąc się podnieść głos,nie wiedząc, kogo ani dlaczego się boi.Po jakimś czasie zeszła z łóżka i wyszła z domu wnoc, w świetle księżyca jasną prawie jak dzień, a tam, gdzie nie docierało, czarną jak pustka;musiała to być letnia noc, ponieważ szła boso, pamiętała widok swoich długich, widmowychstóp na drodze.Poszła do najbliższych sąsiadów, bezdzietnego małżeństwa, które czasemrozmawiało z nią przyjaznie, ale którego wcześniej unikała jak ostrożne szczenię wilcze.Wpokoju paliło się światło; nie, kiedy podeszła bliżej, zobaczyła, że to telewizor, na ekranie niebyło nic, ale otwarte oko rzucało w noc znak krzyża.Mężczyzna spał w fotelu przedtelewizorem.Kiedy zastukała, wstał.Mój dziadek śpi i nie mogę go obudzić.Nie chcieli nic robić albo nie wiedzieli, co zrobić, ale w końcu dali się zaprowadzić do jejdomu.Weszli do środka i szeptali w pierwszym pokoju, kiedy on otworzył drzwi sypialni.Po coś tu przyprowadziła ludzi.yrenice jego oczu były niczym studnie wiodące z powrotem wnoc.Kiedy znów byli sami - księżyc już zaszedł i zbliżał się świt - powiedział jej, że oddaliłsię wezwany przez Ducha.Powiedział, że chociaż widziała go w łóżku, to wcale go tam niebyło; wcale także nie śnił.Sny są w środku; on ruszył na zewnątrz przez (jak uważał) otwarteusta i okno - wskazał dłonią płachtę zasłony poruszającą się w uciekającym powietrzu.Powiedział, że kiedyś jej wyjawi, gdzie się udaje, co tam widzi i robi.Ale teraz chciał, byzapamiętała tylko jedno: jeśli odkryje, że nocą znów tak leży, w dziwnym głębokim śnie, niemoże nikomu ani niczemu pozwolić dotykać jego opuszczonego ciała, ponieważ wtedy niebędzie mógł się oprzeć.Nikt nie może go też widzieć.A nade wszystko nie wolno jejpozwolić, aby został obrócony twarzą w dół.Ponieważ wtedy nie będzie w stanie znalezćdrogi z powrotem.A jeśli nie wróci przed wschodem słońca, nie wróci już nigdy: on i jegociało rozłączą się na dobre aż do śmierci lub dnia sądu.Słuchała i o nic nie pytała, tak samo jak o nic nie pytała, kiedy opowiadał o końcu światai o planach Boga.Zrobiła kawę i kaszkę kukurydzianą; zjedli w milczeniu.Przez jakiś czaspotem spała w kuchni przy zamkniętych drzwiach, albo na zewnątrz pośród sosen, gdzie jejnie szukał, ale kiedy zrobiło się zimno, wróciła.Raz czy dwa potem odkryła, że znów tak dziwnie śpi; obiecała sobie, że będzie czekać, ażwróci oknem tuż przed świtem, ale nie była w stanie powstrzymać się przed snem, podobniejak kiedyś nie była w stanie wytrzymać, żeby zobaczyć, jak  Zwienty" Mikołaj schodzikominem, aby przynieść jej flanelową koszulę nocną i do pustego buta wrzucić złocistypierścionek, batonik Nestle i szminkę.Zresztą niebawem przestała wierzyć w to, co mówił.Teraz jednak wiedziała, do jakiej krainy się udawał: wiedziała, ponieważ widziała go tam- był niezdolny wrócić na ziemię skąpaną w słońcu, a wszystko z jej winy.Widziała go,widziała jego zdumienie jej tam obecnością.Patrzyli, na siebie, ona i on, w tej krainie, którejnigdy nie opuści, do śmierci lub dnia sądu.Bondieu w hrabstwie Breshy to jedna długa ulica z bujającym się światłem na drucieprzeciągniętym z jednej strony na drugą; Flamingo,  bar, kiedy pada, kawiarnia, kiedyświeci"; sklep Dumont's, sklep metalowy, wielobranżowy, oraz betonowy budynek, któregonie było, kiedy tam mieszkała, a gdzie siedzibę miała pomoc społeczna.Oraz szpital MatkiBoskiej Przydrożnej, nowy budynek przyłączony do starego.Na południowym krańcu ulicy -niemal widziała go, podjeżdżając z północy - duży dom na wzgórzu, gdzie kiedyś jąukrywano i ochrzczono. Zatrzymała się przy szpitalu, ale przez jakiś czas nie ruszała się z parkingu, podczas gdysamochód stygł.Niezbyt daleko wznosiły się góry; było je stąd widać.Niesamowite, jak małebyło to miasteczko, które dawnymi czasy, przyjeżdżając z Hogback, uważała za wielkie:wręcz zbyt małe, by przeżyć wobec wyniosłych gór i deszczu.A jednak wciąż tu było, niemniejsze, ale też niewiele większe.Pobiegła do drzwi, torbą osłaniając głowę przed deszczem; zaledwie wczoraj była ufryzjera [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •