[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wzięła głęboki wdech, rozsunęła drzwi kabiny i weszła do środka.Jordan obejrzał się, odgarniając włosy z oczu.Woda była gorąca, jego twarzzaczerwieniona, oczy lśniące.A może nie tylko ukrop sprawił, że krew napłynęłamu do twarzy, kiedy pochłaniał ją wzrokiem? Maia odpowiedziała mu spokojnymspojrzeniem, bez wstydu przesunęła wzrokiem po wisiorku Praetor Lupusspoczywającym w mokrym zagłębieniu szyi, po ramionach i piersi pokrytychwarstewką mydła, podczas gdy on mrugał, żeby usunąć wodę z oczu.Był piękny, aleprzecież zawsze tak uważała. Maiu? odezwał się niepewnie. Czy ty.? Cii. Położyła palec na jego wargach, drugą ręką zamknęła drzwi kabiny.Podeszła bliżej, objęła go, razem z nim stanęła pod strumieniem wody omywającejich z ciemności. Nic nie mów.Tylko mnie pocałuj.I tak zrobił. Co to znaczy, w imię Anioła, że Clary tu nie ma?! wybuchła Jocelyn,blada na twarzy. Skąd wiesz, skoro dopiero się obudziłeś? Gdzie poszła?Simon przełknął ślinę.Kiedy dorastał, Jocelyn była dla niego niemal jak drugamatka.Przyzwyczaił się do jej nadopiekuńczości w stosunku do córki, ale w nimzawsze widziała sojusznika, kogoś, kto stanie między Clary a niebezpieczeństwamiświata.Teraz patrzyła na niego jak na wroga. Napisała do mnie zeszłej nocy wiadomość. zaczął Simon i umilkł, kiedyMagnus gestem przywołał go do stołu, mówiąc: Możesz usiąść. Isabelle i Alec patrzyli na niego wielkimi oczami, aleczarownik nie wyglądał na szczególnie zaskoczonego. Powiedz nam, co się dzieje.Mam wrażenie, że trochę to potrwa.I potrwało, choć nie tak długo, jak miał nadzieję Simon.Kiedy skończył swojewyjaśnienia, zgarbiony na krześle i wpatrujący się w stół, uniósł głowę i zobaczył,że Jocelyn przeszywa go zielonym spojrzeniem, lodowatym jak arktyczna woda. Pozwoliłeś mojej córce pójść z Jace em w jakieś miejsce nie dowytropienia, gdzie nikt nie może do niej dotrzeć?Simon spojrzał na swoje dłonie. Ja mogę do niej dotrzeć powiedział, unosząc rękę ze złotympierścionkiem na palcu. Mówiłem wam.Rozmawiałem z nią dziś rano.Powiedziała, że u niej wszystko w porządku. Przede wszystkim nie powinieneś był pozwolić jej tam iść! Nie pozwoliłem jej.Ale ona i tak zamierzała to zrobić.Pomyślałem, żeprzynajmniej mogę z nią mieć jakiś kontakt, skoro nie mogłem jej powstrzymać. Szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł rzekł Magnus. Claryrobi to, co chce. Spojrzał na Jocelyn. Nie możesz trzymać jej w klatce. Ufałam ci warknęła Jocelyn. Jak mogła się stąd wydostać? Narysowała Bramę. Ale mówiłeś, że są tu czary ochronne. Przed zewnętrznymi zagrożeniami, a nie służące do zatrzymywania gości.Jocelyn, twoja córka nie jest głupia i robi to, co uważa za słuszne.Nie możesz jejpowstrzymać.Nikt nie może jej powstrzymać.Jest bardzo podobna do swojej matki.Jocelyn przez chwilę mierzyła go wzrokiem, a Simon uświadomił sobie, żeMagnus musiał ją znać, kiedy była młoda, kiedy zdradziła Valentine a i Krąg i omalnie zginęła w Powstaniu. Jest jeszcze dzieckiem oświadczyła i zwróciła się do Simona.Rozmawiałeś z nią, używając tych pierścionków? Odkąd zniknęła? Dziś rano odparł Simon. Powiedziała, że u niej wszystko w porządku.Zamiast się uspokoić, Jocelyn jeszcze bardziej się zdenerwowała. Oczywiście, że tak powiedziała.Simonie, nie mogę uwierzyć, żepozwoliłeś jej na coś takiego.Powinieneś był ją powstrzymać. Jak? spytał Simon z niedowierzaniem. Związać ją? Przykuć kajdankamido stołu? Gdyby było trzeba.Jesteś silniejszy od niej.Jestem rozczarowana.Isabelle wstała i spiorunowała wzrokiem Jocelyn. Okay, dość tego.To totalnie niesprawiedliwe wrzeszczeć na Simona zpowodu czegoś, co Clary sama postanowiła zrobić.A gdyby Simon ją związał, towtedy co? Trzymałabyś ją związaną na zawsze? W końcu musiałabyś ją wypuścić,a wtedy co? Już nigdy nie zaufałaby Simonowi, tak jak nie ufa tobie, bo ukradłaś jejwspomnienia.I to dlatego, o ile pamiętam, żeby ją chronić.Może gdybyś tak bardzojej nie chroniła, wiedziałaby lepiej, co jest niebezpieczne, a co nie, byłaby mniejskryta.i mniej nieostrożna!Wszyscy patrzyli na Isabelle, a Simonowi przypomniały się słowa Clary, żeIzzy rzadko wygłasza przemowy, ale kiedy już to robi, mówi do rzeczy.Jocelynzbielały wargi. Idę na komisariat do Luke a oznajmiła. Simonie, oczekuję od ciebieraportów co dwadzieścia cztery godziny, że u mojej córki wszystko w porządku.Jeśli nie dostanę od ciebie wiadomości każdego wieczoru, idę do Clave.Wymaszerowała z mieszkania i zatrzasnęła za sobą drzwi tak mocno, że natynku obok nich pojawiła się długa rysa.Isabelle usiadła, tym razem obok Simona.On się nie odezwał, tylko wyciągnąłdo niej rękę, a ona ją ujęła i splotła palce z jego palcami. A więc, kto gotowy do wezwania Azazela? Magnus w końcu przerwałciszę. Bo będziemy potrzebowali bardzo wielu świec.Jace i Clary spędzili dzień na włóczędze po labiryncie małych uliczekbiegnących wzdłuż kanałów, których woda mieniła się kolorami od głębokiej zielenido ciemnego błękitu.Lawirowali wśród turystów kłębiących się na placu św.Marka, przeszli po Moście Westchnień, wypili mocne espresso w Caffe Florian.Labirynt ulic trochę przypominał Clary Alicante, choć tam brakowało weneckiegowrażenia eleganckiego niszczenia.Nie było tutaj szos ani samochodów, tylko krętezaułki, mostki nad kanałami o wodzie zielonej jak malachit.Niebo w górzepociemniało do granatu charakterystycznego dla póznojesiennego zmierzchu,zapalały się lampy: w malutkich butikach, w barach i restauracjach, które pojawiałysię nie wiadomo skąd i znikały w cieniach, gdy ona i Jace je mijali, zostawiającświatła i śmiech za sobą.Kiedy Jace zapytał Clary, czy jest gotowa na kolację, zdecydowanie pokiwałagłową.Czuła się coraz bardziej winna, że nie wydobyła z niego jeszcze żadnejinformacji i że właściwie dobrze się bawiła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]