[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.‒ Co jej jest? Może ci pomóc, Stan?‒ Nie wytrzymała napięcia ostatnich dni.Trzeba ją odwieźć do mieszka-nia Izabeli i wezwać Alexa.‒ Zaraz znajdę kogoś, kto się nią zaopiekuje do czasu jego przyjazdu.Morgan wyszedł, a tymczasem Nicole otworzyła oczy.Rozejrzała się nie-pewnie, jakby nie mogła sobie przypomnieć, gdzie się znajduje.DostrzegłaStana i uśmiechnęła się przepraszająco.‒ Okropnie boli mnie głowa.Zaraz stąd wyjdę.Twój brat to uroczy czło-wiek.Bardzo troskliwie się mną zajmował, ale jak przyszła Helena, przestałzwracać na mnie uwagę.Jeszcze raz ci powtarzam, oni są stworzeni dla siebie,idealnie dopasowani.Robisz błąd zatrzymując ją tutaj.‒ Postaraj się odpocząć, Nicole, i nie myśl o Helenie.Ona jest moją żonąi muszę jej wiele wybaczyć.Sam będę rozwiązywał własne problemy.Nietrzeba, żebyś mi w tym pomagała.‒ Zawsze byłeś taki samowystarczalny, Stan.Za bardzo jak na mój gust.‒ I dlatego dobrze się stało, że wyszłaś za Alexa.On jest mniej samo-dzielny ode mnie.Wszedł Morgan i ucieszył się, widząc Nicole w lepszej formie.‒ Dobrze się czujesz, Nicole? Na dole czeka samochód.‒ Dziękuję ci, Jack.Ty zawsze o wszystkim pomyślisz.Kiedy oboje odeszli, Stan wyciągnął się na kanapie, próbując zebrać myślii postanowić coś na przyszłość.134Rozdział XXXIJednak nie było sądzone, aby Stan długo oddawał się samot-nym rozmyślaniom.Właśnie po raz drugi analizował to, co mu powiedziałaNicole, gdy do pokoju wbiegła Helena.‒ Jesteś, Stan! ‒ zawołała z taką prawdziwą radością, że poczuł, jak znikająjego wszelkie urazy.Usiadł, a ona objęła go mocno i trwali tak przez długą chwilę ciesząc się zwzajemnej bliskości.‒ Co robiłaś przez całe przedpołudnie? ‒ starał się, żeby pytanie wypadłojak najbardziej naturalnie.‒ Nie wiedziałam, gdzie wyszedłeś.Nora spała tak mocno, że nie reago-wała na telefony.Wreszcie przyszedł Tadzio razem z Nicole, ale ona szybkozostawiła nas samych.Potem Tadzio dowiedział się od Nory, że udałeś się doDesmonda.Bardzo niechętnie dała nam jego adres i pojechaliśmy tam zaraz.Jednak Desmond jak zwykle nie potrafił wydusić z siebie nic sensownego.Jąkał się tylko i plątał, więc daliśmy mu spokój.W ogóle sprawiał żałosnewrażenie.W końcu Tadzio zaprosił mnie na lunch, który się trochę przecią-gnął.Później w recepcji dowiedziałam się, że jesteś na górze.A ty, gdzie wła-ściwie byłeś?‒ Niedaleko miejsca, gdzie zamordowano Patricka.‒ Po co tam jeździłeś?‒ Nie chciałem stracić z oczu Pierra, którego przypadkowo zobaczyłemna mieście.‒ A Jack Morgan?‒ Zapewne śpi.Uczestniczył w skomplikowanej akcji prowadzonej z jegoinicjatywy przez francuską policję.‒ Mam nadzieję, że zakończonej sukcesem.‒ Niestety połowicznym.‒ Co to znaczy, Stan?135‒ Niektóre osoby zostały zatrzymane, ale są to raczej płotki.Grube rybynadal przebywają na wolności.Do pokoju zajrzał znowu Morgan.Zawahał się na widok Heleny.‒ Chodź do nas, Jack! ‒ zawołał Stan.‒ Oboje jesteśmy ciekawi, jakiewyniki dało wstępne przesłuchanie.Siadaj wygodnie.Może się czegoś napi-jesz?‒ Tylko piwa.‒ Stan otworzył puszkę i podał ją Morganowi, który usadowił się w fote-lu.Helena z przyjemnością patrzyła na jego przystojną, pociągłą twarz i szare,pełne wewnętrznego ciepła oczy.Było zawsze w zachowaniu Jacka coś wład-czego, budząca respekt siła, która sprawiała, że w jego obecności ogarniało jąabsolutne poczucie bezpieczeństwa.Niewątpliwie Nora, upierając się przy swoich projektach, dokonała wła-ściwego wyboru, Desmond bowiem był tylko niedoskonałą kopią ojca.Mimowoli wzrok Heleny z całą szczerością wyrażał tyle podziwu dla Jacka, że ścią-gnęła na siebie jego uwagę.Ich spojrzenia spotkały się i stopiły w pełnej olśnienia chwili.Jakby dopie-ro teraz zobaczyli się po raz pierwszy i nawiązali nić porozumienia.Helenaprzerażona własną śmiałością przymknęła oczy i instynktownie, szukającoparcia, przysunęła się do Stana.On objął ją, podkreślając w ten sposób, żeona należy przede wszystkim do niego.‒ Widziałeś się z Norą? ‒ Stan zadał to pytanie dla rozładowania napię-cia, jakie nagle zapanowało między nimi.‒ Tak ‒ odpowiedział Morgan wracając do rzeczywistości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •