[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozmawiałem z psychologiem – wizyta została umówiona na moją prośbę przed złożeniem przeze mnie rezygnacji.Nie mogłem się doczekać ostatniego spotkania z nim.Zwykle zadawał pytanie: „Czy miał pan jakieś myśli samobójcze?”.Zamierzałem wyznać mu prawdę, wyrzucić z siebie wszystko i pozbyć się tego ciężaru.Chciałem opowiedzieć mu o dniu, w którym miałem rzucić się z promu do morza, o serii moich niepowodzeń.Psycholog nie zadał tego pytania.Ten jedyny raz, gdy chciałem, by to zrobił, pytanie nie padło! Gdy powiedziałem mu, że odchodzę z pracy, uznał, że dalsza rozmowa nie ma sensu.– Ale w dalszym ciągu mamy obowiązek opieki – dodał, jak się wydawało, z pewną niechęcią.Nic z tego później nie wyszło.Pozbierałem cały swój dobytek i wyłożyłem na biurko – mnóstwo telefonów, GPS i różne inne rzeczy kupione na kartę służbową.Wszystko to zwróciłem.Sądziłem, że zwrot zostanie odnotowany, skończyło się jednak na tym, że każdy brał, co chciał, z komentarzem w rodzaju: „O, jakie ładne”, i chował do kieszeni.Ostatniego dnia pracy usiadłem w biurze SDU twarzą w twarz z moim fatum – formularzami wydatków.Wypełniłem je wszystkie starannie i wraz z paragonami, wypowiedzeniem, świadectwem urodzenia i innymi drobiazgami włożyłem do dużej brązowej koperty zaadresowanej do odpowiedniego wydziału.Zabawne, doszło wszystko oprócz wniosków o zwrot kosztów.Później wyszedłem z budynku policji i wróciłem do domu.Wkrótce potem zadzwonił do mnie mój bliski przyjaciel, Bernard, który przed lata wprowadzał mnie w intrygujące tajniki operacji zakupów kontrolowanych, a teraz był głównym inspektorem policji.– Co ty robisz? – zapytał.– Czy ktoś z tobą o tym rozmawiał? Gdy opisałem mu sytuację, rzucił:– To jest skandaliczne.Bernard skontaktował się z nadinspektorem odpowiedzialnym za tajne operacje.– Czy ktoś rozmawiał z Christianem Plowmanem? – zapytał.– Odchodzi.To jeden z najlepszych policjantów, z jakimi kiedykolwiek pracowałem.Ktoś musi spotkać się z nim i porozmawiać.Nie powinno się pozwolić odejść takiemu człowiekowi.Nadinspektor – ten sam, który kilka tygodni wcześniej chwalił mnie za wzorowe wykonanie zadania w Manchesterze, gdzie przechwyciłem broń – zdziwił się.– Z Christianem… Jakim Christianem… [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •