[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Brak dostatecznej ilości wody, tlenu. Widzę, że pani orientuje się nieco w naukach przyrodniczych  powiedział jakby zpewnym zadowoleniem. Nie chodzi mi o Marsjan.Ale w ogóle.powiedzmy.pozaUkładem Słonecznym.Czy sądzi pani, że mogą istnieć jakieś istoty rozumne? Na pewno mogą istnieć.Przecież to oczywiste. Jak pani je sobie wyobraża?Irena nie mogła oprzeć się wrażeniu, że nieznajomy majaczy.Może pod wpływemwstrząsających przeżyć dostał obłędu? Uczuła zimny dreszcz. Trudno sobie wyobrazić coś, o czym się nie ma pojęcia.A może pan widział te istoty? rzuciła, siląc się na żartobliwy ton.Chciała zyskać na czasie, a zarazem sprawdzić, wjakimstopniu jej obawy są uzasadnione.Spojrzała na współtowarzysza i aż się wzdrygnęła  oczy jego rozszerzało zdziwienie ijakby przestrach. Co pani wie?  zapytał głucho.Irena zacisnęła nerwowo palce na brzegu tratwy, usiłując opanować lęk. Więc jednak.przebiegło jej przez głowę.Twarz mężczyzny stała się czujna i skupiona.Nie spuszczał wzroku z dziewczyny, azdrowa jego ręka uderzała nerwowo o pokład.Kilka minut trwało milczenie.Naraz mężczyzna przymknął oczy i podniósł rękę do czoła.Irena uchwyciła się kurczowo myśli, że przyczyną majaczenia jest upał. Może panu zmienić kompres?  spytała pośpiesznie. Dziękuję.Jeszcze nie wysechł  odpowiedział spokojnie i nie zmieniając tonu dodał: No i co? Bierze mnie pani za wariata? Ma pani zupełną rację.Czy to możliwe, żebyczłowieknormalny, w sytuacji takiej jak nasza, zamiast snuć rozważania na temat możliwościratunku,myślał o.istotach z innych planet? Dziwaczne.Prawda? Co najmniej dziwaczne!.W tej chwili mężczyzna sprawiał wrażenie zupełnie normalnego.Ale mogły to być tylkopozory. Temat nieco abstrakcyjny  odpowiedziała Irena niepewnie.Nieznajomy parsknął śmiechem. Mówi pani:  nieco abstrakcyjny? Nie dowierza mi pani.Może to wariat?.Wariaci teżumieją się maskować.Widzę, że winienem pani wyjaśnienie, dlaczego wybrałem takdziwaczny temat rozmowy. Czasem nasuwają się człowiekowi różne myśli. Sprawa jest prosta.A właściwie nie tyle prosta, co zrozumiała z mego punktuwidzenia.Sądzę, że najgorsze jest oczekiwanie.Koncentrowanie myśli wokół tego, czegooczekujemy znapięciem.Nasze położenie, a przynajmniej pani, nie jest jeszcze tragiczne.Ale gdyczłowiekzaczyna wszystko rozważać, może dojść do wniosków niezbyt optymistycznych.Wypróbowałem w praktyce, że w takich sytuacjach najlepiej zająć mózg czymś zupełnieoderwanym od rzeczywistości.Dziedziną szczególnie mnie pasjonującą są niektórezagadnienia związane z życiem we wszechświecie.Więc.Może jednak ten temat paniąnieinteresuje? Ależ bardzo mnie interesuje  zaprzeczyła pośpiesznie. Przyzna pan jednak, żesamopytanie było tak niespodziewane, po prostu aż dziwaczne. Tak.Ale i na Ziemi dzieją się nieraz sprawy tak dziwaczne, że trudno uwierzyć nawetwłasnym oczom i rozsądkowi  powiedział zagadkowo i spojrzał przenikliwie na Irenę. Co pan przez to rozumie?Nieznajomy jakby się nieco stropił. 23 Ach  machnął ręką. Tak sobie powiedziałem parafrazując powiedzenie, że na Ziemidzieją się rzeczy, o których nie śniło się filozofom.Ale wracając do sprawy, czy gotowajestpani dla zabicia czasu i uspokojenia nerwów podjąć ze mną dyskusję na tak oderwanytemat? Spróbuję. Dla niejednego człowieka nasza rozmowa mogłaby wydawać się równie dziwacznajak.Ale mniejsza o to.Ludzie sądzą, że wszystko, co dziś jest bezproduktywne, co nie dajedolarów, nie ma sensu  zapalał się coraz bardziej. Krótkowidze! Zlimaki zapatrzonewewłasną skorupę! Jeszcze niedawno uważali za bzdurę liczenie plam na Słońcu.I wielcebylizdziwieni, gdy pewnego pięknego poranka dowiedzieli się, że od tych plam zależyodbiórradiowy i zbiór pszenicy.Zamyślił się. Odbiegłem od tematu  podjął po chwili. Widzi pani.istnieją dwa różne poglądy narozwój form życia we wszechświecie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •