[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zadrżała gwałtownie i to wcale nie z powodu zimnejwody.Zdaje się, że im obu naprawdę brakuje szczęścia w życiu.Wytarła się do sucha, włożyła szorty i kusą kolorową bluzeczkę.Venetia była zajętaw kambuzie.Może warto się najpierw rozejrzeć po tym przepięknym jachcie.Niezdawała sobie do tej pory sprawy, że Fiesta jest tak wspaniała.Chodziła poprzestronnych, połączonych ze sobą salach, zajrzała do wielkiego salonu, gdzie stałygłębokie, wygodne kanapy, a na ścianie wisiał obraz Cezanne a, i obejrzała jadalnię,w której przy długim stole mogły zasiąść naraz przynajmniej dwadzieścia cztery osoby.Wystrój wnętrz stwarzał atmosferę bezpieczeństwa, prostoty i wygody, a jednocześnienie był ostentacyjny.No, chyba że Cezanne jest dla kogoś szczytem ostentacji, pomyślałaz ironicznym uśmieszkiem.Pokłady jaśniały czystością, a młody załogant polerowałokucia, które i tak lśniły jak lustro.W pewnym momencie Paris zdała sobie sprawę, jakie niesamowite pieniądze trzebamieć, żeby móc utrzymać taki jacht, i na chwilę straciła kontenans.tacy ludzie pewniew ogóle nie zauważają, ile co kosztuje.Przypomniała sobie z przykrością, że ona samajest kompletnie spłukana.Słońce chyliło się ku zachodowi.Paris podeszła w stronę niebieskiej markizyrozpiętej na rufie.Ktoś tam był.szczupłe brązowe ciało wygrzewające sięw promieniach popołudniowego słońca.ciało o znajomych kształtach! Olympe!Olympe otworzyła oczy. Paris! Co za niespodzianka.Nie wiedziałam, że znasz Fitza McBaina.Aha, zaraz,zaraz, pewnie przyjechałaś do siostry.do tajemniczej Venetii. Venetia i tajemniczość? Paris wydało się to zupełnie nieprawdopodobne. Może kiedyś ci to wszystko opowiem Olympe uśmiechnęła się psotnie, a jejprzejrzyste szare oczy zmierzyły Paris od stóp do głów. Zlicznie wyglądasz, Paris, aleto przecież normalne.Chodz tu, siadaj pogładziła oparcie leżaka stojącego obok, poczym ułożyła się wygodnie na szezlongu, leniwie wyciągając ramiona nad głową.Paris usadowiła się na poduszkach, tak aby nie patrzeć na niemal całkiem obnażone,gładkie, opalone ciało Olympe.Wspomnienie nocy z tą kobietą i z Hugonem paliło jąniemal jak słoneczny żar.pospiesznie odepchnęła od siebie tę myśl. Należą ci się przeprosiny powiedziała Olympe. Miałam do ciebie zadzwonićzaraz po twojej rewii, Paris.Naprawdę chciałam, ale musiałam nagle wyjechać tegosamego wieczora.zostałam nieomal porwana, przez Beny ego zaśmiała się. No,może niedokładnie tak to było, wiesz, jaki on jest.Naprawdę jest mi przykro, Paris, że cinie wyszło dodała z powagą. Zwykły pech.Paris wzruszyła ramionami.Wcale niebyła tego taka pewna po swoich ostatnich doświadczeniach. Zaczynam ostatnio wątpić, czy ja w ogóle mam talent. Jak możesz tak mówić? Chciałabym być w połowie tak zdolna jak ty.Olympe była autentycznie zdziwiona.Paris popatrzyła na nią ze zdumieniem.Czy toznaczy, że Olympe w nią wierzy? Jeśli tak, to jest w tym odosobniona.Pojawiła się Venetia z mrożoną kawą na tacy.Przystanęła na widok Olympesiedzącej razem z Paris. Och, nie zdawałam sobie sprawy, że ktoś tu jeszcze jest.Myślałam, że wszyscypojechali na piknik. Nienawidzę pikników odpowiedziała Olympe i bardzo się cieszę, że niepojechałam, bo mam okazję znowu zobaczyć się z Paris.Znamy się całkiem niezle,prawda, Paris? dodała złośliwie.Venetia starała się na nią nie patrzeć. Mam sporo roboty.wiesz, gdzie mnie znalezć, Paris, prawda? odwróciła sięi prawie uciekła, a Paris patrzyła za nią ze zdumieniem.Co się dzieje z tą Vennie? Chyba wszystkie kobiety w twojej rodzinie są pięknościami stwierdziła leniwieOlympe. Jest jeszcze jedna, prawda? India.Wyszła za mąż kilka tygodni temu. Szczęściara.Mam nadzieję, że jej mężowi się dobrze powodzi i da radę ją utrzymaćna starość Olympe westchnęła głęboko. Wiesz, zaczyna mnie już trochę niepokoićmoje małżeństwo.Nie wiem, czy byłabym w stanie wyjść za Beny ego, chociażw zasadzie powinnam to zrobić.Ale pewnie mnie nie poprosi o rękę po tym maleńkimflircie z Fitzem McBainem.Paris wpatrywała się w nią z napięciem. Po twoim flircie? przypomniała sobie opowiadanie Venetii o kobiecie w jegokabinie.Olympe. Bardzo miły flirt.Miałam nadzieję, że potrwa troszkę dłużej, ale obawiam się, iżtwoja siostrzyczka wzięła górę.Właściwie młodziutka Venetia rozbiła bank w MonteCarlo: ustrzeliła dwóch McBainów naraz! Morgan był tu w zeszłym tygodniu, przywiózłjej mnóstwo prezentów, a oczy tak mu błyszczały.Wyjechał w parę dni pózniej ponuryi zgaszony.Mam wrażenie, że Venetia go odrzuciła, bo między nią a jego ojcem dziejesię coś znacznie ciekawszego. To zdaje się wyłącznie jej sprawa wtrąciła Paris zimno.Olympe roześmiała się. Naturalnie że tak.Kochanie, nie irytuj się.Ja uwielbiam takie zgadywanki, ktoz kim, co i dlaczego.Daj spokój, Paris, nie złość się na mnie.Jesteśmy takie podobne dosiebie, sama dobrze wiesz pogładziła nagie ramię Paris delikatnymi palcami o długichpaznokciach. Nie musisz się rumienić zamruczała tamta noc była takazachwycająca.Nie zapomniałam o tobie. To była pomyłka.Nie powinnam była tego robić. A dlaczego nie? Tak przyjemnie jest czasem dzielić się mężczyzną i obdarzać sięsobą nawzajem.Nie powinnaś się tego wypierać przed samą sobą.Seks jest naprawdęstrasznie prosty, musisz tylko dobrze poznać, co ci sprawia przyjemność, i nie traktowaćgo z nadmierną powagą znowu się zaśmiała. To wszystko jest strasznie zabawne, jeślisię dobrze zastanowić.To prawda, pomyślała Paris.Poza tym, rzeczywiście było mi wtedy dobrze.Kochałam się wtedy z obojgiem, bo sama tego chciałam.a czy to bardziej wstydliwe,niż oddać się Amadeo Vitrazziemu za kredyt? Chyba wręcz przeciwnie. No więc opowiadaj, co u ciebie.Projektujesz nową kolekcję? spytała Olympe.Ona jest taka koleżeńska, taka fajna; Paris nagle poczuła, że Olympe ją zrozumie. Nie stać mnie na następną kolekcję wyznała a poza tym, kto by przyszedł jąoglądać po tamtej klęsce? Musiałam zmienić podejście: wielka projektantka usiłowałaostatnio sprzedawać swoje kreacje po wszystkich butikach Lazurowego Wybrzeża.zezwykłym w jej przypadku brakiem powodzenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]