[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Chyba moja córka sporządziła jakąś własną listę problemów do rozwiązania"  pomyślała Laura i zaczęła mrugać powiekami.Starając się toukryć, udawała, że poprawia poduszkę. Zacznę od przyznania się, że to ja ukradłamci te dwadzieścia dolarów.I przepraszam, że nazwałam cię w liście suką, ale ty pewnie nie wiesz,że ten list był ode mnie.Poza tym spodziewamsię, że już wkrótce dostanę pierwszą miesiączkę.I jeszcze coś: będąc u Justina, paliłam papierosa, a wczoraj wieczór ugryzłam Amelię.Zrobiłamto dlatego, że ona uderzyła mnie tą swoją ohydnąkosmetyczką i mam teraz czerwoną pręgę nagłowie. Tak, Annie.Ja o tym wszystkim wiem  odrzekła Laura, starając się, by jej głos brzmiał spokojnie.- Nie wiedziałam tylko, że ugryzłaś Ame-118 lię; uważam, że w tym wypadku już przesadziłaś.Niemniej dobrze o tobie świadczy, że chciałaś mio tym powiedzieć.A jeśli chodzi o menstruację,możesz używać moich podpasek.Są w łaziencepod umywalką.Wkładasz taką podpaskę do majteczek i wcale jej nie czujesz.Nie lepią się nawetwtedy, gdy się zabrudzą.Lubiłam z nich korzystać,bo są niekrępujące.Nie wierz nikomu, kto mówi,że w czasie menstruacji nie można pływać, ćwiczyć czy robić innych tego rodzaju rzeczy.- Ale ciebie przy mnie nie będzie.Powiedz,ładnie to tak?- Chyba nie myślisz, że specjalnie wybrałamsobie właśnie tę porę, aby umrzeć!- Nie, ale to wszystko jest do bani.Nie rozumiem, jak to możliwe, żeby moja mama, która wykonuje dwieście skłonów tułowia w jednym dniu,umarła w ciągu ośmiu godzin.- Przecież nie robię tego z własnej woli!  rzuciła Laura, wzruszając ramionami.119 - Tata mówi, że mogłabyś się poddać operacji.- Ale w rezultacie byłabym upośledzona umysłowo.To nie wszystko: trzeba by było mnie karmić przez rurkę, nie poznawałabym ludzi, nie wiedziałabym, kim jesteście.- Skąd masz tę pewność? - spytała Annie, zaciskając pięści.Na palcach miała jaskrawopurpuro-we, błyszczące tipsy. Nie możesz przewidzieć,jaki będzie stan twego umysłu po operacji.Czy niesądzisz, że jesteś nam to winna.że powinnaśprzynajmniej spróbować coś zrobić, zamiast leżećtu w tej pięknej lizesce i umierać?- Anno Lee - zaczęła Laura poważnym tonem  słyszałam, co mówił lekarz.Jego zdaniemoperacja byłaby bezcelowa.I na domiar złego zaczęłybyście mnie nienawidzić.- A ja nienawidzę cię za to, że nie chcesz siępoddać operacji! I co ty na to?- Nie bardzo mi się to podoba.- Nienawidzę cię za to, że jesteś taką egoistką120 i nawet nie pomyślisz o tatusiu i o tym biednymmaleństwie.Przecież Amelia w ogóle nie będziecię pamiętała  perorowała Annie. Wolałabyś, żeby mnie zapamiętała jako unieruchomioną w łóżku jarzynkę, którą z powoduodleżyn wciąż trzeba przewracać z boku na boki którą się karmi przez otwór w brzuchu.Bo takby to wyglądało, Annie.Ja nie kłamię.Z przykrością ci to mówię, ale tak by było.Musisz pomócAmelii, żeby mnie zapamiętała taką, jaką jestem teraz, i proszę, żebyś to zrobiła, Anno Lee. Piękne dzięki! Przypuszczam, że odtąd będęmusiała grać rolę osoby dorosłej, tak jak ty, gdyumarł twój ojciec.Tata okaże się zapewne słabeuszem i psycholem, a ja będę zmuszona opiekowaćsię Rory i małą Amelią i zupełnie nie będę miałaczasu dla siebie.Dziękuję za takie życie, mamo!Do tej pory Laura sądziła, że stosunki w jej rodzinie są poprawne.Zbyt pózno uświadomiła sobie, jak zagubione czuły się najbliższe jej osoby.121 - Nie oczekuję, że będzie aż tak zle - pocieszała córkę. Ojciec się na pewno wami zaopiekuje i babcia też.- Babcia? To uosobienie słodyczy?- Myślę, że się zmieni, że to, co się stanie, ją odmieni.Tak zwykle bywa z ludzmi, gdy dosięga ichbolesny cios.Ale co z tobą, Anno Lee, że mi niewspółczujesz, że nie żałujesz, iż muszę was opuścić? Przecież w końcu to ja tu leżę unieruchomiona w tym głupim łóżku.To ja zbyt długo tkwiłamna placu  Wielkich Wykopów" zamiast od razuznalezć się w szpitalu.- Czy gdybyś zjawiła się tu prędzej, mogliby cipomóc? - Na chwilę twarz Annie znowu stała siętwarzą dziecka, jakby spoza nadciągających deszczowych chmur nagle wyjrzało słońce.Wyraz bezradności zastąpiła nadzieja.- Nie, kochanie, to było absolutnie niemożliwe - usłyszała.- Wcześniejsze przybycie nic by tunie pomogło.122  Powinnaś podać władze miasta do sądu. Za to, że dysponowały tylko zdezelowanymstarym samochodem? Nie! Za to, że karetka nie dotarła na czas.W takich wypadkach ludzie skarżą miasto.Ciąglesię o tym czyta w gazetach. Daj spokój, Anno, proszę cię  apelowałaLaura. Masz prawo być zła, ale wolałabym, żebyś teraz tej złości nie objawiała, ponieważ pózniejznienawidzisz przez to samą siebie i będziesz siępodle czuła. Mam do ciebie jeszcze inną sprawę.- podjęła Annie.Laura żałowała, że nie ma przy sobie zegarka.Bała się, żeby Annie nie przekroczyła przeznaczonego dla niej czasu. Przecież innym też się on należy.Musi go jeszcze wystarczyć dla matki, Elliottai rodzeństwa"  myślała. Jaką masz sprawę?  spytała. Chciałabym na drugie imię przybrać twoje.123  Nie wydaje mi się, żeby Anna Laura dobrzebrzmiało [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •