[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zbłąkanymi, ale bądzco bądz chrześcijanami.Niepokoję się o ich los, bo arcybiskup Narbonne i brat Ferrer będąchcieli pomścić śmierć Etienne a de Saint - Thibery i Guillaume a Arnolda.Jak wiecie, ponadrok temu ci dwaj inkwizytorzy zostali zamordowani w Avignonet.- To jedyny przypadek, gdy bonshommes posunęli się do zbrodni - wtrącił innytemplariusz.- A i to niebezpośrednio - bronił katarów Fernando.- Nie bądzcie naiwni - przyłączył się do dyskusji Armand de la Tour.- Naprawdęmyślicie, że  niebezpośrednie zabicie człowieka, czyli nie własną szpadą ani gołymi rękami,zwalnia od odpowiedzialności za jego śmierć? Ludzie, którzy zamordowali inkwizytorów,wyjechali właśnie stąd, z Montsegur.Naprawdę wierzycie, że ich heretyccy biskupi, BertrandMarti czy Rajmund Agulher, nie wiedzieli z góry, co wydarzy się w Avignonet? Nie jesttajemnicą, że wiadomość o zabiciu inkwizytorów została przyjęta w Montsegur z wielkąradością, kazano nawet bić w dzwony.Zabójstwa Etienne a de Saint - Thibery i Guillaume aArnolda dokonali credentes, a był wśród nich Guillaume z Lahille, Guillaume z Balaguier iBertrand de Saint - Martin.- Skąd tyle wiecie o wydarzeniach z Avignonet? - pytał Fernando coraz bardziejzdumiony.- Wiem lub wydaje mi się, że wiem.Tak czy owak nie napomkniemy o tym aniseneszalowi, ani arcybiskupowi Narbonne.Jednak sami widzicie, że od czasu do czasuwszyscy grzeszymy: czynem, zaniechaniem, czy choćby ciesząc się z cierpienia nieprzyjaciół.W przeciwnym wypadku nie bylibyśmy ludzmi.Zapadła cisza.Medyk bezwzględnie udowodnił, że zło jest częścią natury człowieka.- A więc już wiecie, że zabawimy tu jakiś czas - powiedział Arthur Bonard.- Tylkotyle, by nie narazić się arcybiskupowi ani seneszalowi.Postaramy się nie brać udziału wwalce, choć w tym przypadku możemy chyba spać spokojnie, bo obrońcy Montsegur niestaną do otwartej bitwy.Dlatego upłynie jeszcze dużo czasu, zanim seneszal Hugon z Arcisściągnie ich z tej piekielnej skały.Nagle do namiotu templariuszy wbiegł paz arcybiskupa Narbonne z zaproszeniem nawieczerzę.Rycerze zapewnili, że stawią się punktualnie.Mieli ochotę na własne oczyzobaczyć wspaniałe wnętrza arcybiskupiego namiotu, któremu, jak mówiono, zbytkiem niedorównywał nawet namiot samego seneszala.Tu właśnie tkwił problem Kościoła - jego przedstawiciele dawno zeszli z wyznaczonej przez Chrystusa drogi pokory i ubóstwa, mimoże ludzie tacy jak Hiszpan Dominik Guzman udowodnili, iż nie wszyscy zapomnieli onakazach Mistrza.Jednak choć on i jego zakonnicy wiedli przykładne ascetyczne życie pełnewyrzeczeń, nie znali litości dla tych, którzy nie chcieli powrócić na łono Kościoła. 6Pasterz kóz zjawił się w namiocie Juliana pózniej, niż zapowiedział.Fernando był wyraznie zdenerwowany.Bał się, że jakaś nieprzewidziana trudnośćprzeszkodziła jego matce wysłać po nich przewodnika.Zapadła noc.Do namiotu Juliana dobiegały od czasu do czasu głosy obozowychstrażników powtarzających hasło i odzew oraz suchy kaszel żołnierzy, którzy podupadli nazdrowiu podczas przeciągającego się oblężenia.Julian, dziwnie spokojny, siedział na posłaniu.Intensywnie pulsowały mu żyły naskroniach.Pomyślał, że templariuszowski medyk uznałby to za objaw strachu, wyłączniestrachu.Gdy pasterz wślizgnął się do namiotu, szepcząc imię Juliana, bracia przyskoczyli doniego.- Dlaczego się spózniłeś? - dopytywał się Fernando.Pasterz zrobił kwaśną minę imruknął:- Jesteście żołnierzem, panie, więc powinniście wiedzieć, że seneszal ma oczy dookołagłowy.Na domiar złego te gaskońskie czorty od dwóch nocy przeczesują okolicę, wszędzieich pełno.Nie uśmiecha mi się wcale wpaść w ich łapska, bo aż strach pomyśleć, co seneszalzrobiłby schwytanemu zdrajcy.Ma się rozumieć, nie jestem zdrajcą, tylko dzieckiem tejziemi, credente służącym prawdziwemu Bogu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •