[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego sytuacja stała się jednak naprawdę rozpaczliwa, kiedy do pokojuprzesłuchań wszedł niewysoki młody, najwyżej dwudziestopięcioletni, %7łyd napałąkowatych nogach, z pejczem w ręku. Poznajesz mnie? zapytał.Konrad dłuższą chwilę szperał w pamięci, ale żadnego skojarzenia nie znalazł,toteż przecząco pokręcił głową.Prawie natychmiast dosięgło go smagnięciepejcza. Ale ja nie zapomniałem ciebie! zawołał przesłuchujący. I zaraz odświeżęci pamięć, ty faszysto.Rok 1934, lipiec, lasek pod Mołodecznem.Więzień poczuł, że pod jego stopami otwiera się przepaść.Oczywiście, od razuprzypomniał sobie te odstające uszy i lekko skrzywiony nos& Oto stał przed nimów żydowski chłopiec, który zgubił drogę w zagajniku.Jeśli rzeczywiście gorozpoznał, Konrada czekała zguba.Nie okazał jednak strachu.Udał jedyniezdziwienie. Nigdy nie byłem pod Mołodecznem rzekł spokojnie. Doskonalepamiętam, że w 1934 mieszkałem w Krzemieńcu, a wakacje spędzałem nadDniestrem& Kłamiesz! wrzasnął ubek, okładając go kańczugiem. Kłamiesz! Od lat cięszukałem i nareszcie znalazłem. Musiała zajść pomyłka powiedział nieszczęśnik, ocierając krew. Niemam pojęcia, o co chodzi z tym lasem, ale wówczas jako dzieciak przebywałem zrodzicami na letnisku.Ubek katował go dobry kwadrans, ale nie wydusił z niego potwierdzenia.Wyglądało na to, że traci pewność siebie.Wreszcie zmęczył się i wysapał: Nieważne, czy to ty.I tak cię rozstrzelają.*W życiu Karola Wojtyły dzień Wszystkich Zwiętych odgrywał szczególną rolę.Pierwszego listopada 1941 roku dawał premierę Teatr Rapsodyczny.Pierwszą i dlaKarola ostatnią.Upłynęło pięć lat i w kaplicy pałacu Arcybiskupów Krakowskichkardynał Adam Sapieha wyświęcił młodego kleryka na księdza.Nazajutrz, w DzieńZaduszny, w krypcie Zwiętego Leonarda w katedrze wawelskiej przyszły papieżodprawił mszę prymicyjną.Zapewne u młodego duchownego wywołała ona więcejemocji niż ta uroczysta, celebrowano dwa dni pózniej w nawie głównej polskiegoAkropolis.Jakaż przedziwna jest symbolika owego miejsca krypta Zwiętego Leonarda toprzecież dawna katedra Bolesława Chrobrego! Dopełniła się synteza tysiąca latdziejów państwo polskiego, przy którym życie ludzkie zdaje się krótką podróżą.Grube mury, niskie sklepienie, prosty krzyż, pełgające płomyki świec.Obok wsarkofagach śpią polscy monarchowie, i ci marni, i ci najwięksi.Kilka krokówdalej pod wieżą srebrnych dzwonów marszałek Józef Piłsudski, królom równy,choć po śmierci musiał stoczyć jeszcze jedną bitwę, właśnie z księciem Sapiehą, oprawo do pochówku na Wawelu.Msza odprawiona przez Wojtyłę stanowiła przedziwną koncentrację, ekstraktzawierzenia i mistycznego połączenia z Ojcem Przedwiecznym.Credo, Ewangelia,cud Przeistoczenia.Czy chłopak z Wadowic przewidywał, jaką rolę przyjdzie mu odegrać w teatrzePana Boga? Na przyjęciu prymicyjnym rozdał obrazki z cytatem zaczerpniętym złukaszowej Ewangelii: Wielkie rzeczy mi uczynił Wszechmocny.Czypodejrzewał, jak wielkie?Koledzy wiedzieli lepiej na drzwiach jego celi w seminarium już dość dawnotemu czyjaś ręka przypięła kartkę, na której widniał napis: Przyszły święty.Niewątpliwie wielką przyszłość widział przed swym protegowanym kardynałSapieha.Ale czy aż tron Piotrowy?Wątpliwości nie miał jedynie wielebny Ojciec Pio z klasztoru w San GiovanniRotondo, który już podczas pierwszej wizyty rozpoznał w młodym księdzu z Polskiprzyszłego pontifeksa i męczennika.Choć Watykan nigdy tego nie potwierdził,wiadomo, że ksiądz i zakonnik spotkali się parokrotnie.Na prośbę Karola WojtyłyOjciec Pio wybłagał też cud znajoma biskupa z Polski tuż przed trudną,niedającą wielu szans na wyleczenie operacją onkologiczną doznałaniewytłumaczalnego naukowo zniknięcia nowotworu&Cuda, znaki.Msza pierwsza z tysięcy.A za Wawelem Kraków pogrążony w jesiennej mgle inadchodzącej nocy stalinizmu.Przed dwoma laty chrześcijańską Europę przecięła niczym rzeznicki tasakżelazna kurtyna.Początkowo jeszcze niezupełnie szczelna.Arcybiskup Sapiehawiedział, że uczestniczy w wyścigu z czasem.Dlatego pośpiesznie wyświęconomłodego kleryka i wyprawiono go na studia do Rzymu.Za rok, za miesiącotrzymanie paszportu było już niemożliwe.A bez studiów w Athenaeum Angelicumksiądz z dalekiego kraju nie mógłby kiedyś stać się pasterzem owczarni świata.Konrad poczuł znużenie.Nie wynikało ono jednak z tego, że czytał zbyt długo,ani z permanentnego porównywania faktów i dat, co wymagało jakże kłopotliwegoprzypominania sobie własnej przeszłości.Denerwował go ten tekst, szczególnie tonprzyjęty przez autora
[ Pobierz całość w formacie PDF ]