[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Some gal would giggle and l d get red,and some guy d laugh and l d bust his head, I tell ya, life ain t easy for a boy named Sue *.* Gdy panna zachichocze, ja robię się czerwony; gdy jakiś facet się zaśmieje,rozwaliłbym mu łeb.Mówię wam, życie nie jest łatwe dla chłopaka o imieniu Sue.Ojciec Erika pracował w Kasie Ubezpieczenia Społecznego i miał właściwie jednąpasję w życiu.Był czarodziejem amatorem i zwykł przebierać się w uszytą w domu pelerynę,stary frak i składany cylinder, który nazywał swoim ehapeau claque.Erik i jego przyjacielesiadywali na krzesłach w garażu, gdzie ojciec zbudował niewielką scenę z tajemnymizapadniami.Większości sztuczek nauczył się z katalogu Bernandos Magie z Bromolli:różdżka, rozkładająca się z grzechotem, kule bilardowe pomnażające się za pomocą skorupki,aksamitny rękaw ze skrytką czy lśniąca gilotyna palcowa.Erik z rozbawieniem i czułościąwspomina, jak ojciec nogą włączał magnetofon z Jeanem-Michelem Jarre em, jednocześnieczyniąc magiczne gesty nad latającą trupią czaszką.Kiedy podrósł i zaczął się za ojcawstydzić, robił do kolegów miny za jego plecami.Dziś ma nadzieję, że tata nigdy ich niezauważył.Właściwie nie było jakiegoś poważniejszego powodu, dla którego Erik zostałlekarzem.Chyba nigdy nie myślał o innym zawodzie, nie wyobrażał sobie innego życia.Pamięta wszystkie deszczowe zakończenia roku szkolnego, powiewającą na maszcieflagę i letnie psalmy.Zawsze miał najlepsze oceny ze wszystkich przedmiotów, rodzice tegooczekiwali.Mama często powtarzała, że Szwedzi są rozpieszczeni, bo uważają dobrobyt zacoś oczywistego, podczas gdy to najprawdopodobniej krótki epizod w historii.Jej zdaniemsystem z darmową służbą zdrowia i opieką nad dziećmi, darmowymi szkołą podstawową,gimnazjum i uniwersytetem może się w każdej chwili skończyć.Teraz jednak zwykli chłopcy i zwykłe dziewczynki mieli szansę kształcić się nalekarzy, architektów czy doktorów ekonomii na dowolnym uniwersytecie w kraju, bezwzględu na zamożność, stypendia czy zapomogi.Uzmysłowienie sobie tych możliwości stawiało go w uprzywilejowanej pozycji idawało świadomość celu, ale także pewnego rodzaju poczucie wyższości.Pamięta, jak w wieku osiemnastu lat siedział na kanapie w Sollentunie i wpatrywał się w swoje celujące oceny, a potem przesunął wzrokiem po prostym umeblowaniu pokoju.Półkiz książkami, ozdoby, pamiątki i fotografie w niklowanych ramkach, zdjęcia z konfirmacjirodziców, ze ślubu i pięćdziesiątych urodzin, a za nimi kilkanaście fotografii ich jedynaka, odkrągłego bobasa w koronkowej sukience po uśmiechniętego młodzieńca w garniturze zwąskimi spodniami.Mama weszła do pokoju i podała mu formularze podań na studia medyczne.Miałacałkowitą rację, jak zwykle.Gdy tylko postawił nogę na Wydziale Medycznym InstytutuKarolinska, poczuł się jak w domu.Kiedy zaczął specjalizację na psychiatrii, zrozumiał, żezawód lekarza odpowiadał mu bardziej, niż był to skłonny przyznać.Po odbyciu stażu,osiemnastomiesięcznej praktyki wymaganej przed wydaniem legitymacji lekarskiej przezKrajowy Urząd do spraw Zdrowia, pracował dla Lekarzy Bez Granic.Wylądował wChisimayu na południe od Mogadiszu w Somalii.Był to czas ciężkiej pracy w szpitalupolowym, na którego wyposażenie składał się wycofany z użytku szwedzki sprzęt, aparatyrentgenowskie z lat sześćdziesiątych, lekarstwa z przekroczoną datą ważności, zardzewiałe ipoplamione łóżka z zamkniętych lub przebudowanych oddziałów szpitali.W Somalii po razpierwszy spotkał ludzi ciężko poszkodowanych w wyniku urazów psychicznych.Apatycznedzieci, które straciły chęć do zabawy, nastolatków, którzy beznamiętnie opowiadali o tym, jakzmuszano ich do popełnienia potwornych zbrodni, kobiety skrzywdzone tak, że nie były wstanie mówić, uśmiechały się tylko wymijająco, nigdy nie podnosząc wzroku.Czuł, że chcepracować, pomagając tym, których więżą przeżyte traumy, którzy cierpią, mimo że ichprześladowcy już dawno odeszli.Erik wrócił do domu i przeszedł szkolenie z psychoterapii w Sztokholmie.Ale dopierokiedy zaczął się specjalizować w psycho-traumatologii i psychiatrii katastrof, zapoznał się zróżnymi teoriami dotyczącymi hipnozy.To, co go w niej pociągało, to szybkość, fakt, że psycholog mógł od razu zbliżyć siędo zródła traumy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •